Nowoczesna metoda leczenia choroby Parkinsona mogłaby diametralnie odmienić życie około 100 pacjentom w Polsce. Z dojelitowego podawania lewodopy korzysta jedynie sześciu chorych na Parkinsona. To osoby biorące udział w badaniach klinicznych prowadzonych w poznańskim Centrum Medycznym HCP.
Polecamy:
W centrum krwiodawstwa brakuje zapasów krwi
- Z metody tej korzystają pacjenci leżący, w zaawansowanym stadium choroby, na których nie działają standardowe w tych przypadkach terapie - tłumaczy lekarz Jarosław Wronka z Centrum Medycznego HCP. - Ta metoda mogłaby przywrócić ich do życia.
Środowiska lekarzy, stowarzyszenia chorych na Parkin- sona i ich rodziny oraz wspierający ich politycy bezskutecznie starają się o refundacje leku w żelu, który byłby podawany dojelitowo.
- W chorobie Parkinsona bardzo ważne jest, aby lek osiągał stężenie równomierne w czasie - tłumaczy doktor Wronka. - W przypadku tabletek jest to niemożliwe. Po pierwsze leki przyjmowane są w jakiś odstępach czasu, a po drugie, żołądek pracuje w sposób nieprzewidywalny, raz lek wchłaniany będzie szybciej, a raz wolniej.
W przypadku nowatorskiej metody, lewodopa w odpowiedniej dawce dostarczana jest za pomocą elektronicznej pompki wprost do miejsca wchłaniania, tuż za dwunastnicą. Na świecie z takiej metody korzysta 3,5 tysiąca chorych. W większości krajów europejskich pacjenci mogą liczyć na refundację leku.
Czytaj też:
Prokuratura: Chciał płacić olbrzymie alimenty - został oskarżony
Z taką rekomendacją do polskiego ministerstwa zwróciła się Agencja Oceny Technologii Medycznych, proponując włączenie terapii do programu leczenia zaburzeń u osób w zaawansowanym stadium choroby Parkinsona. Producent leku proponował również, że pokryje koszt urządzeń, które pacjenci nosiliby przy sobie. Resort jednak odmówił. Powód? Jak zwykle chodzi o pieniądze. Miesięczny koszt terapii jednego pacjenta to bowiem około 12-15 tys. zł. Rocznie na leczenie wszystkich chorych, którzy kwalifikują się do nowatorskiej metody, potrzeba ok. 17 mln zł.
Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki odpowiadając interweniującemu w tej sprawie Tadeuszowi Dziubie, posłowi PiS z Poznania, powołał się na ocenę AOTM i wskazał m.in. że ta technologia "znacznie przekracza próg opłacalności". Wymienił też sposoby leczenia farmakologicznego lub neurochirurgicznego, którą są już finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Tyle, że innowacyjny lek w żelu adresowany jest do osób, u których te metody przestały być skuteczne.
Polecamy:
W centrum krwiodawstwa brakuje zapasów krwi
- Wyniki osób poddanych tej terapii są świetne, więc minister powinien spojrzeć na coś więcej niż wskaźniki ekonomiczne - mówi poseł Tadeusz Dziuba. - Przy zaawansowanym stadium choroba dotyka nie tylko pacjentów, ale i ich rodziny, które opiekują się nimi 24 godziny na dobę.
Poseł dodaje, że szacunkowo w pierwszym etapie wdrażania tego sposobu leczenia objęto by nim ok. 50 pacjentów, więc koszty nie byłyby na wstępie aż tak wysokie.
Czytaj też:
Prokuratura: Chciał płacić olbrzymie alimenty - został oskarżony
Ministerstwo zdrowia zastrzega z kolei, że sprawa refundacji nie jest jeszcze zakończona. W kwietniu wpłynął bowiem wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jak tłumaczy resort w odpowiedzi na interpelację posła, minister jeszcze raz oceni merytorycznie sprawę. Podkreśla jednak, że ponowna weryfikacja wpływu na budżet NFZ jest "niezwykle istotna".
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?