Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma zbyt wielu chętnych na śluby w plenerze

Elżbieta Bielewicz
Tysiąc złotych opłaty za ceremonię ślubną poza Urzędem Stanu Cywilnego to dla wielu par za drogo. W powiecie kaliskim najwięcej plenerowych ślubów notowano w USC Opatówek

Od 1 marca można już wziąć ślub poza Urzędem Stanu Cywilnego. Tak więc teraz w wyborze miejsca uroczystości zaślubin młode pary może ograniczać tylko własna wyobraźnia i... względy bezpieczeństwa! Jednak wbrew wcześniejszym przewidywaniom chętnych na wypowiedzenie sakramentalnego ,,tak" pod chmurką nie ma zbyt wielu.

W USC w Kaliszu rocznie odbywa się około 600 ślubów, miesięcznie na zawarcie małżeństwa decyduje się kilkadziesiąt par. Do tej pory żadna z nich nie skorzystała z nowych możliwości.

- Nie było chętnych na zorganizowanie ceremonii poza urzędem - mówi Ewa Korach, szefowa kaliskiego USC. - Żadna z par, które zdecydowały się na ślub cywilny, nie pytała dotąd o możliwość zorganizowania go np. w plenerze. Nie wiem, czy młodzi uznają, iż w Kaliszu lub najbliższej okolicy nie ma ciekawych miejsc na takie wydarzenie, czy może decydujący wpływ mają tu kwestie finansowe.

W myśl przepisów ustawy Prawo o aktach stanu cywilnego za ślub poza urzędem trzeba zapłacić tysiąc złotych. A to dla wielu par za dużo, tym bardziej że trzeba liczyć się także z dodatkowymi kosztami, np. transportu gości i problemami organizacyjnymi.

- Marzyłam o ślubie na wodzie, na pokładzie statku spacerowego czy na przystani, ale w końcu zrezygnowałam - mówi Renata Makowska, która wkrótce stanie na ślubnym kobiercu. - Tysiąc złotych plus koszty zorganizowania samej ceremonii, dekoracji, opłat za wynajem - po prostu nie było nas stać. Lepiej za te pieniądze wyjechać na kilka dni.

Ale są i takie pary, które wybierają nowe rozwiązania. W powiecie kaliskim, jak dotąd, najwięcej było ich w gminie Opatówek. I wszystkie na miejsce uroczystości wybierały pałac w Tłokini Kościelnej.

- Od marca do lipca mamy już zarezerwowanych siedem ślubów poza urzędem - informuje Beata Berezowska z USC w Opatówku. - Najczęściej ceremonia odbywa się w pałacu w Tłokini. Zapewne ze względu na piękne wnętrza i otoczenie pałacu, a także fakt, iż znajduje się tam specjalnie do tego celu przygotowana sala. Jeden raz młodzi pytali o możliwość zorganizowania ceremonii w domu, ale kiedy się dowiedzieli, że musieliby zapłacić tysiąc złotych, to zrezygnowali. Wszystko zależy od zamożności młodej pary i jej rodziców.

Dla wielu młodych par ślub na plaży, w balonie, samolocie czy choćby miejskim parku nadal pozostanie marzeniem. Czasem wybranego miejsca ceremonii nie zaakceptują urzędnicy. Innym razem dodatkowy tysiąc złotych, przy i tak dużych wydatkach związanych ze ślubem, zmusi narzeczonych do zejścia z obłoków na ziemię. Zresztą chyba mniej ważne jest, jak się małżeństwo zaczyna, ważniejsze jest, jak i kiedy się skończy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski