Gdańszczanka - w latach 80. opozycjonistka, m.in. sekretarka Lecha Wałęsy i wieloletnia współpracownica Lecha Kaczyńskiego - w ostatniej chwili zrezygnowała z lotu. Jej przyjaciele twierdzą, że obudziła się w nocy i podjęła taką decyzję. I że sama nie wie dlaczego.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski swoje miejsce odstąpił koledze z parlamentu Wiesławowi Wodzie, który nigdy jeszcze nie był w Katyniu i poprosił przyjaciela o zamianę. Szefowie klubu PO w ostatniej chwili podzielili się - przewodniczący Grzegorz Schetyna poleciał do Katynia w środę z premierem, jego zastępca Grzegorz Dolniak z prezydentem. Niektóre osoby proszono, by ustąpiły miejsca przedstawicielom organizacji katyńskich. Tak było z Andrzejem Matejukiem, komendantem głównym policji.
Telefony życia
10 kwietnia tuż przed 9 rano rozdzwoniły się telefony komórkowe polityków i wielu najważniejszych ludzi w kraju, w tym niemal wszystkich posłów Prawa i Sprawiedliwości. Wiele osób wiedziało, że do Katynia wybiera się Dawid Jackiewicz. Byli przekonani, że leci w parlamentarnej delegacji w prezydenckim samolocie. Nie odbierał telefonu. Pojechał do Katynia. Samochodem - jeszcze w piątek.
Inna znana parlamentarzystka - Beata Kempa - też była w tym czasie w Katyniu. Pojechała pociągiem. Przed rokiem, w wywiadzie dla naszej gazety, znana z bezkompromisowej odważnej postawy posłanka przyznała się do wielkiej słabości - strachu przed lataniem.
Na pokładzie samolotu miała być też posłanka Joanna Szczypińska, której zrozpaczoną twarz pokazywały kamery przygotowane, by relacjonować uroczystości w Katyniu. Posłanka przyznała, że zrezygnowała z miejsca w samolocie, uznając, że lepiej, by zajął je ktoś ze starszych osób reprezentujących Rodziny Katyńskie.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski - podobnie jak Stanisław Żelichowski - w przeddzień uroczystości odstąpił swoje miejsce koledze z partii.
Jan Dziedziczak, poseł PiS i instruktor Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, od kilku tygodni był przekonany, że poleci z Lechem Kaczyńskim. Prezydent miał dla niego inne ważne zadanie. Wysłał go z listem do harcerzy z Wielkopolskiej Chorągwi ZHR, której nadano imię harcmistrza Floriana Marciniaka.
Wyroku śmierci los nie wykonał
W samolocie prezydenta miał być też Jerzy Woźniak, żołnierz AK i lekarz.
Jak opowiadał wczoraj w Radiu Wrocław ten 87-letni prezes Śląskiego Związku Żołnierzy AK we Wrocławiu i wieloletni minister, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, miał siedzieć w samolocie obok ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego. W czwartek zachorował. Dał znać, że jednak nie zdecyduje się na podróż do Warszawy, a potem na lot do Katynia. Był zmartwiony, bo miał z Katynia przywieźć ziemię do sanktuarium AK, które powstaje w jednym z wrocławskich kościołów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?