Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przenośmy na sportowe łamy języka posłów i polityków

Marek Lubawiński
Adam Nawałka i Stephane Antiga na razie śpią spokojnie, ale z tego snu powinni się na chwilę wyrwać i zobaczyć to, co dzieje się wokół polskich piłkarzy ręcznych i ich trenera Michaela Bieglera. Jeszcze kilka dni temu wychwalani pod niebiosa, a po meczu z Francją wręcz noszeni na rękach, ale w ciągu kilkudziesięciu minut, a dokładniej 60, a więc tylu ile trwało spotkanie z Chorwacją, z nieba wpadli wręcz w otchłanie piekielne.

Niestety, duży w tym udział mają także dziennikarze. W gazetach, w internecie pojawiły się tytuły, które przegraną biało-czerwonych określały jako hańbę narodową, naszych szczypiornistów nazwano patałachami, zaś Biegler przeczytał, że "temu panu już dziękujemy". Nie mogę zrozumieć jak z dnia na dzień może nastąpić taka zmiana. Przecież piękno sportu polega głównie na tym, że w bardzo dużej mierze jest nieprzewidywalny. Najlepszym zdarzają się chwile słabości, a tym słabszym nadzwyczajne chwile uniesienia. Jestem przekonany, że w USA po sobotniej porażce Sereny Williams z Angelique Kerber, nikt nie wpadł na pomysł, by przegraną Amerykanki nazwać hańbą, a ją samą patałachem, albo poprawniej pewnie mówiąc patałaszką. U nas natomiast można wszystko, kto więc twierdzi, że demokracji nie ma.

Wróćmy jednak do wspomnianych na początku Nawałki i Antigi. Przed trenerami polskich piłkarzy i siatkarzy najważniejsze imprezy już w maju i czerwcu. Może się tak zdarzyć (obym nie wykrakał), że już 16 czerwca po meczu z Niemcami mistrzostwa Europy się dla nas skończą, i tego tez dnia dowiemy się, że nasi dzielni do tej pory futboliści to banda nieudaczników przepłacanych niemiłosiernie. Nawałka zaś po pojedynku na Stade de France poda się do dymisji, którą prezes Zbigniew Boniek oczywiście przyjmie.

Siatkarze zaś 28 maja zagrają w Tokio pierwszy mecz w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Rio de Janeiro. Impreza w stolicy Japonii to dla nas ostatnia szansa na wywalczenie olimpijskiej przepustki. Wydaje się, że podopieczni Antigi powinni poradzić sobie bez problemów, bo spośród ośmiu zespołów awans wywalczą praktycznie cztery. Ale polskich szczypiornistów też już widzieliśmy w finale.

Wszystko zdarzyć się może. W sporcie tak jak w życiu trzeba godzić się z porażkami. Ale niech to odbywa się w cywilizowany sposób. Apeluję więc do moich kolegów dziennikarzy sportowych – więcej umiaru i spokoju, nie przenośmy na nasze sportowe strony języka posłów i polityków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski