Częścią Śródmiejskiej i Złotej poprowadzony zostanie deptak, a ruch samochodowy ograniczony do minimum. W mieście, które ponoć dzierży palmę pierwszeństwa w liczbie zarejestrowanych pojazdów na 100 tysięcy mieszkańców to dziwne, ale wyobraźcie sobie, że mi się podoba.
Nie będą się szerzej rozwodził dlaczego, bo - jak wiadomo - z gustami się nie dyskutuje, więc mam prawo denerwować się na rowerzystów zajmujących pół ulicy, a popierać ruch pieszych środkiem tej samej, a jednak nie do końca Śródmiejskiej.
Problem polega na tym, że moim zdaniem obecna władza lubi działania efektowne, nawet jeśli mogą kogoś (mieszkańców, sklepikarzy itd) wkurzyć, ale mało efektywne. Próbuję sobie wyobrazić, jak gdzieś między ratuszem a Narutowicza siadam z żoną na grafitowej ławeczce, popijam kawę (wolałbym piwo, ale zamordystyczne przepisy na to nie pozwalają), wystawiamy twarze na słonko i wdychamy intensywny zapach lewkonii. Niestety, nie mogę. Chodzi właśnie o ten zapach, bo akurat to miejsce do najbardziej wonnych nie należy. Jak zresztą cała okolica ratusza.
Żadne klomby, trawniki i meble ogrodowe nie ściągną kaliszan do centrum, jeśli nadal będą narażeni na towarzystwo meneli, sikających w bramach i wyłudzających złotówkę „na bułkę”. Myślę, że to od nich należałoby zacząć śródmiejską rewolucję, bo w przeciwnym razie może ona pożreć nie tylko własne dzieci, ale i rodziców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?