Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Krzysztof Ślęzak, porwała go lawina. Przyjaciele chcą uczcić jego pamięć

Alicja Durka
Alicja Durka
GVT BMC 3SOFT Świebodzice/FB
Krzysztof Ślęzak zginął w Tatrach. Od dziecka kochał góry i narciarstwo. Przyjaciele, chcąc uczcić jego pamięć, zorganizowali zbiórkę pieniędzy na działalność ratowników, a także wyznaczyli symboliczną trasę, na której sportowiec najchętniej trenował. Dzień przed tragedią ukończył szkolenie, żeby w przyszłości, w razie potrzeby, móc uratować życie przyjacielowi.

13 lutego w rejonie Kopy Kondrackiej po słowackiej stronie Tatr zeszła lawina, która porwała trzech narciarzy skitourowych. Dwóch zginęło, a jeden zdołał wykopać się ze śniegu. Jedną z ofiar był poznański sportowiec Krzysztof Ślęzak. O jego śmierci poinformowali przyjaciele z klubu GVT BMC 3SOFT Świebodzice.

Jaki był Krzysztof Ślęzak - tragicznie zmarły narciarz?

Krzysztof Ślęzak był prezesem prężnie rozwijającej się rodzinnej firmy firmy SAT. Jak wspominają współpracownicy - był motorem napędowym firmy, zawsze zaangażowany. To on wskazywał kierunki i szukał dróg rozwoju.

To, co było u niego ciekawe, to że potrafił elastycznie łączyć prywatne zainteresowania z pracą zawodowym. Tak zarządzał czasem, że miał czas na realizację w firmie i na pasje, których też miał bardzo dużo, a i tak realizował je na 100 proc. Nigdy nie było półśrodków

- wspomina go współpracownik i wieloletni znajomy Michał Stachowiak.

We wspomnieniach Krzysztof Ślęzak był osobą charyzmatyczną, ale potrafił słuchać ludzi i rozmawiać z nimi na wiele tematów. Często wspierał w działaniu i angażował się w wiele kwestii. Nie inaczej było z kwestiami bezpieczeństwa, zwłaszcza w górach. Dzień przed tragicznym wypadkiem skończył szkolenie lawinowe. Nie było to jednak jego pierwsze szkolenie.

Lubił intensywne życie, ale nie był szaleńcem, ani człowiekiem, który nie myślał o bezpieczeństwie. To ostanie szkolenie nie było jego pierwszym, ale któreś z kolei. On miał ogromną wiedzę o bezpieczeństwie w górach, o zagrożeniu lawinowym i zachowaniu podczas potencjalnej tragedii. Nawet w swoim ostatnim poście napisał, że zrobił to szkolenie, żeby w przyszłości móc uratować przyjaciela spod śniegu

- dodaje Michał Stachowiak.

Tatry. Lawina zabiła dwóch narciarzy skitourowych. Trzeci si...

Sport w życiu Krzysztofa Ślęzaka

Sport był w jego życiu od zawsze. Jako dziecko trenował narciarstwo sportowe, a najbardziej lubił właśnie narty i góry, szczególnie w sezonie zimowym. Kiedy jednak nie było śniegu, to uwielbiał bieganie i chodzenie po górach. Każdą wolną chwilę poświęcał na wyjazd w góry. Drugą sportową miłością Ślęzaka był triathlon. Z doskonałym wynikiem ukończył Ironmana, czyli zawody triatlonowe organizowane przez World Triathlon Corporation. Biorąc udział w tych zawodach, należy przebyć 3,86 km płynąc w wodzie, 180,2 km jadąc na rowerze i przebiec 42,195 km, czyli maraton. Kolejną pasją był żeglarstwo, swoich sił próbował nawet na oceanie, na dużych jednostkach i z wieloosobową załogą.

W weekendy, zwłaszcza wiosną i latem spotykałem Krzysztofa na treningu, czy to rowerowym, czy biegowym, ale co charakterystyczne, zawsze w grupie znajomych. Lubił ludzi i lubił się nimi otaczać. To dawało mu dużą radość

- mówił Michał Stachowiak.

Przyjaciele chcą uczcić pamięć Krzysztofa Ślęzaka

Przyjaciele sportowca zorganizowali zbiórkę na rzecz ratowników TOPR. Chcę w ten sposób pomóc w zapewnieniu sprzętu i możliwości odbywania specjalistycznych szkoleń. Pieniądze zebrane ze zbiórki zostaną przekazane na konto Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR, która została powołana w 1990 roku, aby wspierać ratownictwo górskie realizowane przez Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Myślę, że zbiórkę, którą zorganizowali przyjaciele Krisa, uda się szybko realizować i oni zrobią wszystko, żeby to się udało, bo on nie lubił rzeczy niedokończonych

- mówi Michał Stachowiak.

Przyjaciele Krzysztofa organizują również Rundkę Krisa, czyli spokojny bieg lub przejazd rowerem po ulubionej trasie sportowca, która odbędzie się w sobotę, 27 lutego między godziną 10 a 16. Każdy uczestnik wybierze dogodny dla siebie czas. Trasa zaczyna się pod stadionem Olimpii na poznańskim Golęcinie, przebiega przez Rusałkę i kończy się na plaży na Strzeszynku i ma około 12,5 km w dwie strony. Organizatorzy zachęcają, by każdy zabrał ze sobą zdjęcie, które najbardziej kojarzy się z Krzysztofem. Na plaży będzie również przygotowane specjalne miejsce, gdzie będzie możliwość przypięcia fotografii.

„W górach zimą nie można powiedzieć, że teren jest bezpieczny”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski