Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalnie zajął kawalerkę w barakach. Płacił regularnie czynsz, remontował... Czeka go eksmisja

Monika Kaczyńska
Nie mamy dokąd pójść - mówi Artur Piotrowski. - Pół roku w hotelu niczego tu nie zmieni
Nie mamy dokąd pójść - mówi Artur Piotrowski. - Pół roku w hotelu niczego tu nie zmieni Grzegorz Dembiński
Artur Piotrowski od trzech lat z żoną i synem mieszka w kawalerce w baraku na Krzesinach. Nie wie jak długo jeszcze. Od półtora roku ciąży na nim wyrok eksmisyjny, w ostatnich dniach sprawa trafiła do komornika, mimo że czynsz płaci skrupulatnie, a zajmowane mieszkanie wyremontował.

- Zająłem je nielegalnie - przyznaje Piotrowski. - Na tym samym korytarzu mieszka moja mama z ojczymem. Gdy zmarła sąsiadka, którą znałem od dziecka, w lutym 2009 roku po prostu się tam wprowadziłem. Nie miałem z rodziną gdzie się podziać.

Przedtem Artur Piotrowski trochę pomieszkiwał w kawalerce z matką i ojczymem, częściej jednak nocował u kolegów. Żona z synem mieszkała u swojej matki.

- Tam też jest ciasno - opowiada mężczyzna. - Nie mieściliśmy się na 9 metrach. Oboje pracujemy, ale gdybyśmy wynajęli mieszkanie, nie zostałoby nam nic na życie. Próbowaliśmy załatwić coś od miasta - też bez efektu. Byłem zdesperowany.

Remontował, płacił czynsz, ale wyrok zapadł

Natychmiast po zajęciu mieszkania Piotrowski zgłosił ten fakt w administracji. Dostał książeczkę czynszową, później kolejną.
- Próbowałem jakoś to zalegalizować - mówi. - Ale nikt nie chciał ze mną rozmawiać.

Dopiero po roku ZKZL wystąpił o eksmisję. Wyrok zapadł kilka miesięcy później. Wtedy w mieszkaniu była już zainstalowana przez Piotrowskiego toaleta i prysznic. Minęło kolejne kilkanaście miesięcy i sprawa trafiła do komornika. Ten dał im miesiąc na dobrowolne opuszczenie mieszkania.

Sąd przyznał Piotrowskim prawo do lokalu socjalnego. Zaproponowano im hotel robotniczy przez pół roku.

- Co zrobię dalej? Tak samo jak dziś nie będzie mnie stać na wynajęcie mieszkania - mówi. - Przecież to, które zajmujemy, to nie żadne luksusy - kawalerka w baraku, z piecami kaflowymi. Komu przeszkadza, że tam zostaniemy?

W tym tygodniu Artur Piotrowski do swojego stanowiska próbował przekonać urzędników ZKZL-u. W ciągu miesiąca ma otrzymać odpowiedź.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że państwo Piotrowscy są w trudnej sytuacji - mówi Magdalena Gościńska, rzeczniczka ZKZL-u. - Nie ulega wątpliwości, że do mieszkania, które zajmują, się włamali. Na ich korzyść przemawia to, że solidnie płacą czynsz i dbają o lokal. Analizujemy sytuację i szukamy optymalnego rozwiązania.

Artur Piotrowski wciąż ma nadzieję, że nie będzie musiał się wyprowadzać. A jeśli już, to gdzieś, gdzie on i jego rodzina będą mogli mieszkać dłużej niż pół roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski