Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nienawidzisz Bartoszewskiego?

Zapiski na kaftanie
Jakoś to było do przewidzenia. Jakoś żal, że można to było przewidzieć. Że w każdej, ale to każdej dziedzinie polskiej działalności, przy każdej okazji do dumy, do wspomnień, zawsze znajdzie się ktoś, kto na tę polską flagę napluje, mówiąc, że chce ją z brudu umyć...

Dziś Dzień Flagi. Kiedyś w ten dzień zdejmowano flagi, aby nie wisiały do 3 maja, święta, o którym Polacy mieli nie pamiętać. Wiele lat później, miło tego dnia flagą pomachać. Patriotyzm, proszę państwa... Wiszą flagi do 3 maja, święta Konstytucji, którą przyjmowali patrioci. A inni patrioci, w obronie przed jej skutkami, wprowadzali do Rzeczpospolitej wojska Rosji... To patrioci i to patrioci...

Pomyślałem o tym święcie, o tym rozumianym zupełnie na opak patriotyzmie tydzień temu. W dniu, kiedy internetowa gawiedź nabierała tchu, aby wylać jad w komentarzach pod artykułami o śmierci Władysława Bartoszewskiego. Jakoś to było do przewidzenia. Jakoś żal, że można to było przewidzieć. Że w każdej, ale to każdej dziedzinie polskiej działalności, przy każdej okazji do dumy, do wspomnień, zawsze znajdzie się ktoś, kto na tę polską flagę napluje, mówiąc, że chce ją z brudu umyć... I napluje na Bartoszewskiego, bo on ponoć Polaków oczerniał. A Polaków Polak oczerniać nie może. A dlaczego Polak może oczerniać Bartoszewskiego – zapytam. Bo Bartoszewski to Żyd, co szerzy w świecie opinię o Polakach, że antysemici. A wiadomo, że nie antysemici, tylko Żyd to wulgarne słowo – zakrzyknie motłoch. Oj, przepraszam, złorzeczący tłum nie godzi się motłochem nazywać. Bo się jeszcze obrazi. I tak złorzeczący tłum zakrzyknął, że Bartoszewski to niemiecki agent. Bo go z obozu zwolnili. A skoro zwolnili – to agent. Dowodów brak, ale to agent. Jest za to świadek, którego co prawda nikt nie widział, ale jest. Doprawdy, UB byłoby dumne, że jego dzieło nie zginęło. Że paszkwile nadal krążą.

Bartoszewski opowiadał kiedyś w wywiadzie: „Synowi powiedziałem: „Mój drogi, ty po mnie nic nie odziedziczysz”. Na co on: „Tata, nazwisko””.

Pozazdrościć syna. I nazwiska. Czy zazdroszczą ci, którzy anonimowo po śmierci opluwają człowieka? Ci, którzy przez całe życie, bez nazwisk i bez twarzy, bez życiorysów i bez zasług, zamiast jednego co się schematom wyrwał chwalić – za wszelką cenę chcą go ściągnąć do swojego bagna. Bartoszewski, człowiek krewki, jakoś się w tym łajnie wytarzać nie dał. Ale nie dał się też polubić producentom łajna, bo nie zwykł mówić: oto nawóz, gdy przed nim zwykła kupa leżała. Łajno łajnem nazywał, złodziei złodziejami, motłoch motłochem. I Polakiem będąc, umiał też dostrzegać, że w tej naszej polskości oprócz szlachetności i bohaterstwa, niestety, ale też miejsce na ludzkie smrody się znalazło. Że Polak to nie pomnik ze spiżu. Że walczy, je, pije, a czasem też wydala.

Nie potrafię wciąż zrozumieć, dlaczego w tym kraju tak często próbuje się tych najwybitniejszych równać do poziomu rynsztoka. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego, co nie?

Ma internet swoje prawa i możliwości. I ja z nich dziś skorzystam. Jeśli szykowałeś już, drogi internetowy hejterze, ciętą ripostę i wagonik pomyj na Bartoszewskiego, to nalej do kubka i wypij. Bo tutaj komentować nie będziesz. Sio.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski