Była 12 lat temu pani Nieznalska z jej "Pasją", w której w roli głównej wystąpiły genitalia. Była pani Kozyra z pracą dyplomową "Piramida zwierząt" ze spreparowanych konia, psa, kota i koguta, która na początku lat 90. obraziła z kolei ekologów. Ale przecież już w 1917 r. Marcel Duchamp, słynny prowokator umieścił na wystawie pisuar i nadał mu tytuł "Fontanna". I możemy tak długo przewietrzać pamięć i wciąż znajdzie się ktoś, kto wkurzył, oburzył, bo przecież nie poruszył odbiorcę, który gwałtownie protestuje przeciwko takiej "sztuce". I czegoż trzeba więcej jej autorom? Czyż nie także hałasu i rozgłosu?
I choć wydawałoby się, że kto jak kto, ale Krasnalsi tym hałasem i rozgłosem powinni być syci, jeszcze chwycili się starej, sprawdzonej prowokacji. I to w obszarze dla wielu Polaków - i nie tylko - najświętszym: religii, wiary. No to już trywialna łatwizna, panie czy tam panowie Krasnalsi! I żadne mi tam wyjaśnienia o świni jako starożytnym symbolu płodności nie poruszą, skoro dzisiejszemu odbiorcy świnia kojarzy się całkiem odmiennie. A wraz z tą kopytną ikoną ojciec dyrektor. I tak jak cały obraz wydał mi się doskonałą fotografią naszego wyuzdanego, uchwyconego w chaosie świata, tak ten numer ze ssaniem, świnią i papieżem (no któż inny miałby to być - lekarz?, piekarz?, pielęgniarz?) zniesmaczył mnie do trzewi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?