Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesprawna kanalizacja utrudnia życie mieszkańcom

Krystian Lurka
Aleksander Wielgat co jakiś czas sam oczyszcza studzienki. Ostatnio robił to w poniedziałek
Aleksander Wielgat co jakiś czas sam oczyszcza studzienki. Ostatnio robił to w poniedziałek Waldemar Wylegalski
Kałuże o głębokości 10 centymetrów, woda od płotu do płotu, zapadające się chodniki i niedrożne studzienki. To obraz ulic Jaracza i Miastkowskiej na osiedlu Bajkowym, po każdych większych opadach deszczu.

- Jak przed każdą jesienią tak i teraz obawiamy się oberwania chmury. Tak jest od kilku lat - mówi Aleksander Wielgat, mieszkaniec ul. Miastkowskiej. Zawsze kończy się tak samo. Zakładam kalosze i idę do sąsiada po metalową spiralę. Potem przepycham zbyt małą rurę, która nie jest w stanie odprowadzić większej ilości wody - mówi Aleksander Wielgat.

Mężczyzna skarży się, że nikt nie dba o nieodpowiednio skonstruowane odpływy. - Co jakiś czas sam czyszczę studzienki i wyrywam rosnące tam krzaki - twierdzi Wielgat. - Kanalizacja została zbudowana w nieprzemyślany sposób. I dodaje, że o problemie informował kilkakrotnie właściciela drogi, czyli Zarząd Dróg Miejskich.

- Pracownicy ZDM-u byli u nas już w maju. Kiedy skarżyliśmy się na wiosenne burze. Przyjechali, zrobili zdjęcia i zapewniali, że postarają się coś zrobić z niedrożną kanalizacją. Bez rezultatu - mówi.

Na brak reakcji skarżą się także inni. Katarzyna Woroch, która także mieszka przy ul. Miastkowskiej, zgłaszała problem do ZDM-u.
- Usłyszałam wtedy, że mam się przejść po sąsiednich ulicach i zobaczyć, że inni mieszkańcy Poznania mają dużo gorzej - mówi Katarzyna Woroch.

Po takiej odpowiedzi mieszkanka os. Bajkowego zaprzestała próśb.

Po każdym obfitym deszczu ma przed domem olbrzymią na kilka metrów kałużę. - Często jest wtedy tak, że po opadach wychodzę z domu "na raty". Oznacza to, że po prostu muszę wrócić się przebrać - skarży się.

Jacek Sobczak ze Stowarzyszenia Przyjaciół Osiedla Ławica potwierdza problem i sprawę komentuje wprost: - Miastkowską należałoby rozebrać i wybudować od nowa. Podczas ulew czy roztopów woda stoi od płotu do płotu. Jest kłopot, ale nic nie zapowiada, że będzie lepiej - mówi Jacek Sobczak.

Tomasz Libich z biura prasowego ZDM-u, twierdzi, że kanał deszczowy nie należy do zarządu. - Odpływ został wybudowany przez inwestora zewnętrznego. Gestor kanalizacji nie jest nam znany - mówi Tomasz Libich.

Tomasz Libich podkreśla jednak, że ZDM chce wykorzystać istniejący kanał do odprowadzania wód z zalewanych okolic. Ten jednak jest skonstruowany w nieodpowiedni sposób i podłączenie będzie czasochłonne.

Problemem są także finanse.

- Naprawa będzie uzależniona od bieżących możliwości finansowych miasta - mówi Libich i dodaje natychmiast, że ZDM postara się na bieżąco interweniować w razie podtopień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski