Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieszawska: Ludzie mieszkają w ruinie. I tak zostanie

Beata Marcińczyk
Wspólna pralna na Nieszawskiej jest zielona - od wilgoci i pleśni
Wspólna pralna na Nieszawskiej jest zielona - od wilgoci i pleśni Beata Marcińczyk
Zwisające z sufitu żarówki, popisana klatka schodowa, drzwi i skrzynki z licznikami. Ściany we wspólnych toaletach i pralni zielono-szare od pleśni. Na zewnątrz i wewnątrz budynku kable - od anten, od prądu.

Stary hotelowiec z czerwonej cegły, zaniedbany, brudny - niegdyś własność Pometu, a obecnie Spółdzielni Mieszkaniowej w Swarzędzu - odcina się wyraźnie od otoczenia, jasnych budynków dwóch wyższych uczelni. Domu nie zniszczył tylko i wyłącznie czas. Przyczynić się do tego musieli także mieszkańcy. Popada w ruinę. I, jak się okazuje, odwrotu dla niego nie ma. Choć mieszka w nim około 20 rodzin.

CZYTAJ TEŻ:
Najpiękniejsza kamienica w Poznaniu - Villa Historica na Łazarzu
Kamienicę dewastują bezdomni. Będzie hostel?
Kamienica na Niegolewskich. Lokatorów nie ma - będzie remont

- To był hotel pracowniczy, który przejęliśmy wraz z innymi zasobami od Pometu ponad 10 lat temu - tłumaczy Paweł Pawłowski, prezes spółdzielni. - Przeprowadziliśmy ostatnio ocenę stanu technicznego. To ruina. Nie mamy pieniędzy na remont. Chcemy go wyburzyć - dodaje prezes.

W budynku mieszka około 20 rodzin. Do dyspozycji mają po dwa pokoje - w sumie po około 22 mkw. Wspólne są toalety i pralnia. Pani Ewa mieszka tam jeszcze od czasów Pometu. Gdzie się myje?

- W misce. Pięć czy sześć lat temu spółdzielnia doprowadziła nam wodę do pokoi - mówi lokatorka. Taki "komfort" kosztuje 5,35 zł za metr kwadratowy.

- Do tego doliczyć trzeba też wysokie koszty ogrzewania na prąd, bo budynek nie jest docieplony. Ja płacę około 700 złotych, a mam 15-18 stopni Celsjusza - mówi pani Ewa. Jej sąsiedzi płacą dwa razy tyle za energię elektryczną, ale mają dwoje dzieci, więc muszą grzać.

Większość mieszkańców budynku w ogóle nie płaci czynszu. Połowa jest pod opieką MOPR-u. Trafili do niego po eksmisjach z mieszkań swarzędzkiej spółdzielni, która ma budynki w kilku podpoznańskich miejscowościach, także w Poznaniu.

- Eksmitowano mnie z Kostrzyna za niepłacenie czynszu. Tu płacimy, bo boimy się, że zostaniemy bez dachu nad głową. Warunki są jednak tragiczne. Nie wiem, co z nami dalej będzie - mówi jeden z mieszkańców. - Idzie zima, a tu schodzą się różni ludzie z okolic. Czasem strach wyjść z domu.

- To budynek pod specjalnym nadzorem policji. Jest w nim zbieranina różnych ludzi. Ta świadomość nie pozwala mi spokojnie spać - przyznaje prezes Pawłowski.

W sierpniu jeden z mieszkających tam mężczyzn groził wysadzeniem budynku w powietrze.
- Władze Poznania, mimo tytułów egzekucyjnych, nie realizują ich, wolą płacić nam odszkodowania za niedostarczenie innych lokali. Twierdzą, że ci ludzie mają gdzie mieszkać, bo mają tytuły najmu - dodaje prezes. - Od dwóch lat już nikogo tam nie wprowadzamy. Wyprowadziliśmy już dziewięć osób. Wkrótce wszyscy dostaną wypowiedzenia umów.

Prezes dodaje, że będzie starał się pomóc tym kilku rodzinom, które regularnie płacą czynsze.
- Zdaję sobie sprawę, że stać ich tylko na wynajem. Ja nie mogę dać im mieszkań, bo wszystkie odzyskane lokale muszą iść na przetarg - tłumaczy. - Wkrótce mamy posiedzenie rady nadzorczej. Będziemy o tej sprawie rozmawiać.

Analizują ją także prawnicy spółdzielni. Jest bowiem inwestor zainteresowany kupnem gruntu pod budynkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski