Choć są GPS-y, które teoretycznie mogą doprowadzić wszędzie, to nie dowiemy się z nich, czy droga aktualnie nie jest w remoncie lub czy nie jest z jakiegoś powodu zamknięta. Takie informacje najszybciej pojawiają się w eterze. A jak w mieście są przewodnicy-hobbyści, dotarcie do celu staje się banalnie proste.
- To jest sposób na pożyteczne hobby - mówi Edward Sawicki ps. Koliber, który jest jednym z najbardziej znanych przewodników w Polsce. Choć sam od 9-roku życia jest niewidomy, potrafi doprowadzić w najmniejszy zakątek miasta. W jaki sposób? Dzięki żonie, która przez kilka lat wspólnie z nim studiowała atlas Poznania. Teraz, mimo że nigdy nie widział miejsc, do których prowadzi, zna je lepiej niż niejeden poznaniak.
- Najczęściej "mobilki" pytają o adresy i proszą, by wyprowadzić ich z konkretnych miejsc. Zdarzają się także sytuację, kiedy chcą się dowiedzieć, gdzie można zorganizować dziewczynki. W tym - nawet gdybym chciał - nie potrafię pomóc - śmieje się "Koliber".
Edward Sawicki pasję dzieli z żoną. Razem z córką mieszkają w niewielkim lokalu w Poznaniu. Najważniejsze w domu są trzy CB-radia. To najnowsze kupili kierowcy w podziękowaniu przewodnikowi. Składali się w jednym z poznańskich serwisów CB-radia. Przez całą naszą rozmowę w tle słychać szumy, a co jakiś czas "Koliber" odchyla się i prowadzi kierowców.
- W tej chwili właściwie nie ma miejsc w mieście, w które nie potrafiłbym poprowadzić kierowcy - przekonuje. - Ale w końcu pomagam im od kilkunastu lat.
Równocześnie ze wzrostem popularności CB-radia w Polsce, jego funkcja się zmieniła. Początkowo, przestrzeń w eterze służyła luźnej rozmowie, która z czasem stawała się coraz bardziej użyteczna. Jak znaleźć adres, gdzie stoją "miśki" lub "śmietnik"? Pytań, na które odpowiedzi można znaleźć na CB-radiu jest coraz więcej. Wyjeżdżając z Poznania, można usłyszeć reklamę odkurzaczy, dowiedzieć się, gdzie można zjeść najlepszą pizzę w mieście, a wjeżdżając do Wrześni, słyszymy o tanich i dyskretnych pokojach na godziny. Z głośnika dowiadujemy się, że ktoś chce "sprzedać oszczędności" (czyli ropę lub benzynę) albo szuka wolnego ładunku drewna. Bo kupić można niemal wszystko, co jeździ po polskich drogach. CB-radio działa także jak "jedzenie na telefon". Jadąc w kierunku Pniew, można na kilka kilometrów przed restauracją zamówić obiad.
- W tej chwili na CB-radiu można załatwić niemal wszystko - przekonuje Marcin Janus, który co roku polskimi drogami pokonuje około 100 tysięcy kilometrów. - Jak potrzebowałem wywrotkę żwiru, tylko się odezwałem. Po chwili odpowiedział mi kierowca, który wskazał budowę, gdzie można ją korzystnie załatwić z kierownikiem. Sam pomóc nie mógł, bo w aucie miał zamontowany GPS. Na CB-radiu można też nawiązać kontakty. Kiedyś przez kilkadziesiąt minut rozmawiałem z kierowcą subaru. Tak się rozgadaliśmy o jego aucie, że w końcu zatrzymaliśmy się na poboczu, a on z detalami pokazał mi swój samochód - opowiada kierowca.
Zdarzają się sytuację, że kierowca z "radyjkiem" pomaga innym użytkownikom. W jaki sposób?
- Jak mam ochotę pojechać trochę szybciej, po prostu podczepiam się pod samochód z anteną od CB - mówi Piotr Matuszewski. - Oni zawsze wiedzą, gdzie stoi policja. A ja z tego korzystam bez ryzyka, że natknę się na przyczajony na poboczu patrol - mówi.
CB-radio pomaga kierowcom, ale może być także bardzo pomocne dla policji. Zaoszczędza im wiele pracy przy rozładowywaniu korków, na przykład, gdy na drodze są utrudnienia. Informacja w CB-radiu jest natychmiast, a kierowcy omijają takie miejsce szerokim łukiem.
- CB-radia w samochodach pomagają nam szczególnie w sytuacjach, gdy dochodzi do dużych wypadków - mówi Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - My nie jesteśmy w stanie poinformować kierowców o utrudnieniach. Na CB-radiu taka informacja pojawia się niemal natychmiast - mówi Klimczewski.
Choć oficjalnej współpracy nie ma, to w 2008 roku użytkownicy "radyjek" zaproponowali, by policyjni dyżurni informowali o poszukiwaniach osób lub samochodów nie tylko patrole, ale także kierowców. Informacja w eterze rozeszłaby się w błyskawicznym tempie, a szansa odnalezienia skradzionego pojazdu mogłaby wzrosnąć. Pomysł wzbudził kontrowersje. Pomijając kwestie techniczne i prawne (gdyby przedsięwzięcie było zgodne z przepisami i doszło do skutku, policja musiałaby kupić CB), mówiło się wówczas, że w wielu przypadkach w wyniku ujawniania takich informacji mogłoby ucierpieć dobro prowadzonych śledztw.
Podręczny słownik CB-radiowca
Użytkownicy CB-radia posługują się kodem językowym, który dla przeciętnego kierowcy może być niezrozumiały:
- suszarka - ręczny radar policyjny
- śmietnik - fotoradar stacjonarny
- miśki na hulajnodze - policjanci na motorach
- mobilek - kierowca, użytkownik drogi, samochód
- dyrekcja - mąż, żona lub rodzice
- kolega - każdy użytkownik CB-radia
- krokodyle - inspekcja transportu drogowego
- firanka - samochód ciężarowy z naczepą
- patelnia - ciężarówka z otwartą naczepą
- ścieżka, dróżka - droga, jej stan
- sałaciarze - taksówkarze,
- leśny ssak, automat do lodów - prostytutka
- marginesik, margines - pobocze
- miśki - policjanci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?