Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewinny spędził w celi prawie półtora roku. Dostał 150 tysięcy złotych zamiast pół miliona

Agnieszka Świderska
Niewinny spędził w celi prawie półtora roku. Dostał 150 tysięcy złotych zamiast pół miliona
Niewinny spędził w celi prawie półtora roku. Dostał 150 tysięcy złotych zamiast pół miliona archiwum polskapresse
Poznaniak walczył o pół miliona odszkodowania za prawie półtora roku niesłusznego aresztu. Sąd Najwyższy uznał, że należy mu tylko 150 tys. złotych.

23-letni dziś Mateusz N. z Poznania spędził w celi prawie półtora roku i był niewinny. Domagał się 500 tys. złotych odszkodowania - tysiąc za każdy dzień bez wolności. Poznański Sąd Apelacyjny przyznał mu 150 tys. złotych.

We wtorek Sąd Najwyższy odrzucił kasację od tego wyroku. Podobnie jak poznański sąd uznał, że 10 tys. złotych za każdy miesiąc niesłusznego aresztu to wystarczające zadośćuczynienie.

Mecenas Cezary Rajski, który reprezentował poznaniaka, powołał się na przypadek innego niesłusznego aresztowania, konkretnie na majora Olgierda C., uniewinnionego w procesie Nangar Khel. Tam wystarczającym zadośćuczynieniem za połowę tego czasu, który spędził za kratkami Mateusz N., bo za siedem miesięcy aresztu, była kwota 150 tys. złotych. Byłoby więc sprawiedliwie, gdyby sąd przyznał poznaniakowi co najmniej 300 tys. złotych.

Sąd Najwyższy odrzucając kasację uzasadniał to tym, że nie ma żadnego ustawowego przelicznika: ile należy się za każdy dzień niesłusznego aresztu. 150 tys. złotych może więc być wystarczającym zadośćuczynieniem za prawie półtora roku aresztu i związane z tym negatywne przeżycia.

- Nadal twierdzę, że wolność każdego człowieka powinna mieć taką samą cenę - mówi mecenas Cezary Rajski. - Dlatego ten wyrok nie może mnie satysfakcjonować. Niestety, jest ostateczny.

Przepis, na który można się powołać żądając odszkodowania za niesłuszne aresztowanie jest dość ogólny: sąd ma przyznać "odpowiednie" do przypadku zadośćuczynienie. Interpretacja tego, co należy uznać za "odpowiednie" należy wyłącznie do sądu. Rozbieżności nie tylko w przypadku Mateusza N. i Olgierda C. są spore.

Poznaniak był w klasie maturalnej kiedy trafił do celi aresztu na Młyńskiej. Trafił tam, bo prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa napastnika, który zaatakował go bez powodu. Mateusz broniąc się sięgnął po nóż sprężynowy. Zadał 10 ciosów, w tym jeden śmiertelny. W pierwszym procesie został skazany za zabójstwo i trafił z powrotem za kratki.

Dopiero w drugim procesie został uniewinniony. Najpierw poznański Sąd Okręgowy, a później Sąd Apelacyjny uznały, że 18-latek działał w obronie koniecznej.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski