Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigeryjczyk oszukał prawie 700 osób

SAGA
Bamidele Duro P. znów stanie przed sądem.
Bamidele Duro P. znów stanie przed sądem.
Bamidele Duro P. od lat spędza sen z powiek śledczym, a przede wszystkim - osobom, które oszukuje. Najpierw były to młode kobiety, które marzyły o karierze modelek, teraz - osoby w tarapatach finansowych, które liczyły, że od Infinity - domu kredytowego kierowanego przez Nigeryjczyka - uzyskają pożyczki.

Czytaj także:
Oszust wykorzystuje wiarę ludzi, że ich los może się odmienić
Nigeryjski oszust usłyszał kolejne zarzuty
Prokuratura: Miał z czego pożyczać czy zaplanował oszustwo?
Infinity dalej obiecuje kredyty i ich nie udziela

Prokuratura Rejonowa Poznań Grunwald przesłała już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Z akt wynika, że 57-latek naciągnął lub próbował oszukać prawie 700 osób z całego kraju. 650 z nich zapłaciło, by uzyskać pożyczki. Niektórzy stracili nawet 15 tys. zł, a nie zobaczyli ani grosza kredytu.

Bamidele Duro P. ma teraz 57 lat i kilka wyroków na koncie. Dwa razy ich wykonanie zawieszano. Wreszcie sąd w Katowicach uznał, że nie ma co liczyć na poprawę i wydał wyrok bez zawieszenia. Bamidele Duro P. odsiadywał po kilka miesięcy - wyszedł na wolność wiosną 2008 r. i otworzył dom kredytowy.

W mediach zaczęły pojawiać się ogłoszenia o Infinity. - Udzielamy pożyczek od 10 do 300 tys. zł z okresem spłaty do 10 lat, bez weryfikacji klientów - informowano. Zainteresowani szli do biura spółki. Podczas kolejnych wizyt, przekonywali się, że firma nie jest uczciwa. W Internecie coraz częściej zaczęły pojawiać się negatywne komentarze. Ludzie pisali (później zeznali to także w prokuraturze), że po podpisaniu weksla in blanco zapewniani byli, iż szybko nastąpi wypłata. Nie uzyskiwali jednak pieniędzy - słyszeli, że konieczne są kolejne zabezpieczenia. Proponowano, np. blokadę konta na kwotę równą pożyczce albo poręczycieli, przy czym wskazane osoby zwykle okazywały się zbyt ubogie.

Poznańska prokuratura zainteresowała się Infinity w połowie 2009 roku, gdy do komisariatu Poznań Grunwald spłynęło pierwsze zawiadomienie o oszustwie. - Chciałem dostać 100 tys. zł - mówił zgłaszający. - Podpisałem umowę przedwstępną, wpłaciłem 5 tys. zł. Później dowiedziałem się, że to nie wystarczy - wyjaśniał. Jego zdaniem, po otrzymaniu pieniędzy Infinity rozpoczęło grę na zwłokę. Firma domagała się kolejnych zabezpieczeń. Wreszcie mężczyzna powiedział "dość" i napisał rezygnację z umowy z prośbą o zwrot wpłaconej kwoty. Wtedy dowiedział się, że opłata nie będzie mu zwrócona, bo… upłynął termin, kiedy mógł ją złożyć.

Wszczęto postępowanie. Przesłuchiwano kolejne osoby, zabezpieczano dokumenty. Samego Bamidele Duro P. nie udawało się przesłuchać, więc zlecono jego poszukiwania. Nigeryjczyka, wiosną 2010 r., namierzyli kryminalni. Gdy policjanci go spotkali pokazał dokumenty innego obcokrajowca. Funkcjonariusze nie dali się jednak nabrać. Przeszukali dom wynajmowany przez niego, zabezpieczyli m.in. komputery z firmowymi dokumentami i pirackim oprogramowaniem (za to też Nigeryjczyk odpowie).
- Nie jest dobrze - usłyszeli jego głos, gdy jeden z policjantów wyszedł do szopy w ogrodzie, rzekomo nieużywanej. Były tam stosy dokumentów z wszystkich filii Infinity: wnioski o kredyty oraz zdjęcia niedoszłych modelek. Bamidele Duro P. został zatrzymany i oddany pod dozór. Gdy okazało się, że nie zaprzestał działalności, prokuratura oficjalnie zabroniła mu udzielania pożyczek.

Teraz żmudne postępowanie dobiegło końca. Bamidele Duro P. został oskarżony o oszustwo, a ponieważ chodzi o mienie znacznej wartości, a mężczyzna działał w warunkach recydywy, może spędzić w więzieniu nawet 10 lat. Zdaniem prokuratury, w przestępczym procederze pomagała mu obecna żona, 44-letnia Renata P.

- Analiza dokumentów pozwoliła na ustalenie listy pokrzywdzonych, którzy zawarli umowy przedwstępne, wnieśli opłaty przygotowawcze, lecz pożyczek nie uzyskali, odmówiono im też zwrotu opłat przygotowawczych - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Jak się dowiedzieliśmy, ludzie, licząc na pożyczkę, wpłacali Infinity od 50 zł do kilkunastu tys. zł. Najczęściej było to 500-1500 zł, ale zdarzyło się nawet 15 tys.

Dziś śledczy są przekonani, że Bamidele Duro P. i jego żona od połowy 2008 do połowy 2011 roku oszukiwali ludzi w w Poznaniu, Zielonej Górze, Warszawie, Szczecinie i Wrocławiu.

- W celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadzili wiele osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Ci ludzie wpłacili ponad 982 tys. zł tytułem opłaty przygotowawczej - mówi M. Mazur-Prus. - Kolejne osoby miały wpłacić ponad 66 tys. zł, ale się wycofały.

Druzgocąca dla Infinity była opinia biegłego, który sprawdzał, czy spółka miała możliwości, by udzielać pożyczek.

- W zasadzie od początku działalności spółka przynosiła straty. Nie miała możliwości uruchomienia działalności pożyczkowej. Działania zarządu były zaprzeczeniem ekonomicznych zasad funkcjonowania podmiotów gospodarczych - stwierdził ekspert. Jego zdaniem zarząd powinien złożyć wniosek o upadłość. Nie zrobił tego, stąd kolejny zarzut.

Bamidele Duro P. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że udzielił pożyczki 52 osobom. Renata P. też przekonuje, że nie wiedziała o oszustwach. Ich słowom przeczą jednak zeznania innych osób i zabezpieczone dokumenty.
W Poznaniu o Bamidele Duro P. było głośno kilka lat temu w związku z jego agencją modelek i modeli Cosmopolita, później Infinity. Zgłaszały się tam kobiety, które marzyły o karierze dla siebie lub dzieci. Płaciły wpisowe, za sesję zdjęciową, zamieszczenie fotosów w Internecie. W zamian nie dostawały nic. Właśnie za takie oszustwa Bamidele Duro P. trafił za kratki. Okazuje się, że mężczyzna przebywał w tym czasie w Polsce nielegalnie - termin ważności jego wizy upłynął w 1999 r.

Podczas zakończonego właśnie śledztwa natrafiono na trop spraw, które zostały wyodrębnione do osobnych postępowań. Chodzi m.in. o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z zawarciem umów przedwstępnych pożyczek z inną spółką finansową (w której pracowała Renata P. - została wyrzucona za przekazywanie mężowi danych klientów oraz wzoru umowy). Inne wątki dotyczą zgwałcenia kobiety w Poznaniu i grożenia jej, a także kolejnych wyłudzeń od osób zainteresowanych pracą modela). Chodzi również o podejrzenia, że Bamidele Duro P. unikał płacenia podatków i nierzetelnie prowadził dokumentację finansową firmy.

Chcesz się skontaktować z autorem informacji? [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski