Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK: W Smoleńsku nie zapewniono bezpieczeństwa

Krzysztof M. Kaźmierczak
Wyniki kontroli przeprowadzonej po katastrofie smoleńskiej są druzgocące dla wielu ważnych instytucji państwowych. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli wyjazdy najważniejszych osób w państwie, korzystających z lotnictwa transportowego Sił Zbrojnych RP, były w latach 2005-2010 organizowane w sposób, który nie gwarantował należytego poziomu bezpieczeństwa.

Czytaj także:
Dziennikarze byli inwigilowani za Smoleńsk. "Śledczy obchodzili prawo"
Cztery scenariusze przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem

- Instytucje uczestniczące w procesie organizacji wizyt osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie popełniały błędy, bo w Polsce nie istniał spójny system procedur obowiązujących w tym zakresie - uważa Jacek Jezierski, prezes NIK.

Brak systemu procedur utrudniał szczególnie organizacje zagranicznych wizyt z wykorzystaniem wojskowego transportu lotniczego. Instytucje uczestniczące w ich przygotowaniu i realizacji nie miały precyzyjnie wyznaczonych zadań, zasad współpracy ani zakresów odpowiedzialności. Prowadziło to do niebezpiecznej w skutkach uznaniowości i odmiennych interpretacji niespójnych i nieprecyzyjnych przepisów.

Przede wszystkim brakowało podmiotu, który miałby uprawnienia do uzgadniania i weryfikowania szczegółów technicznych wizyt w zakresie ich organizacji i bezpieczeństwa. Nieprawidłowości w 36 specjalnym pułku lotnictwa transportowego (SPLT) dotyczące m.in. braku szkoleń stwarzały wg. NIK ryzyko zagrożenia życia i zdrowia osób korzystających z lotnictwa Sił Zbrojnych RP

Loty realizowane 7 i 10 kwietnia 2010 roku z Warszawy na lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj odbyły się niezgodnie z procedurami. Obowiązująca instrukcja zezwalała startować i lądować samolotom tylko na lotniskach czynnych, a Smoleńsk-Siewiernyj do takich nie należało. Z tego powodu w międzynarodowym obiegu lotniczym brakowało informacji meteorologicznych z lotniska przy którym doszło do katastrofy samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim.

Z ustaleń kontrolerów wynika, że negatywny wpływ na przygotowanie i realizację lotów z VIP-ami miało również zbyt późne przekazywanie zamówień na wykorzystanie samolotów, przekazywanie zamówień niekompletnych lub ich formalny brak. Było to sprzeczne z zobowiązaniami porozumienia, które w 2004 roku lotnictwo transportowe Sił Zbrojnych RP zawarło z kancelariami prezydenta, premiera oraz Sejmu i Senatu. Zdaniem NIK nieterminowe przesyłanie przez koordynatora porozumienia (Kancelarię Prezesa Rady Ministrów) zamówień do wykonawców utrudniało im prawidłowe przygotowanie się do lotu. Zamówienia te były też niekompletne, tak było przed feralnym lotem 10 kwietnia 2010 roku.

Okazało się też, że w czasie, gdy samolot z prezydentem RP na pokładzie wylatywał z Warszawy, nikt z polskich urzędników nie był w posiadaniu zgody dyplomatycznej na przelot i lądowanie. Jak się później okazało (już po katastrofie) zgoda dyplomatyczna dotyczyła jedynie przelotu, a nie lądowania.

Inspektorzy NIK ustalili ponadto, że Biuro Ochrony Rządu ie sporządzało rzetelnie analiz zagrożenia ochranianych osób, zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. To z kolei utrudniało właściwe zaplanowanie ich ochrony.

NIKi sporządziła 49 tomów akt kontrolnych, ponad 1200 stron protokołów, które zostały przekazane do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Izba sformułowała 35 wniosków pokontrolnych zmierzających do wyeliminowania najpoważniejszych nieprawidłowości. Raport NIK trafi do Sejmu w marcu br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski