- Nie lubię Ekstraklasy, uwielbiam Ligę Konferencji
- wyznał przed kamerami TVP Sport 3 listopada po meczu z Villarreal, wygranym przez Lecha Poznań 3:0, w którym zdobył gola i zaliczył asystę. W tym momencie w 13 meczach w Ekstraklasie miał na koncie tylko jednego gola, w 13 meczach na arenie europejskiej jego bilans wynosił 6 goli i 4 asysty.
Obrażony na cały świat
Tydzień wcześniej schodził z boiska obrażony na cały świat. Było to w Krakowie, gdzie Lech zremisował z Cracovią 0:0.
- Nędzny, nijaki, anemiczny. Właściwie poza meczem. Nie czuł przestrzeni, startował zbyt późno. Kompletnie nic nie pokazał. Dziwne, że wyszedł na drugą połowę, bo już w przerwie nadawał się do zmiany. Gdy wreszcie trener ściągnął go z boiska, obrażony poszedł do szatni. To na co pozwala sobie Norweg, nie mieści się w głowie. Ktoś powinien przemówić mu do rozumu
- oceniliśmy jego grę przy Kałuży.
Trener van den Brom kilka razy musiał go dyscyplinować. Ostatnio przed meczem z Djurgardens. Van den Bromowi nie spodobało się, że dawał w szatni sygnały niezadowolenia z uwagi na małą liczbę minut. Zaczęło się po spotkaniu z Bodo/Glimt, które przesiedział na ławce rezerwowych, choć wydawało się, że jest w formie. Holenderski szkoleniowiec miał inny plan na ten mecz i nie wpuścił go na boisko. Velde zawiedziony takim obrotem sprawy, sprawiał wrażenie obrażonego. Trener nie mógł tego tolerować.
Przeprosiny z Ekstraklasą
Ta lekcja wyszła Veldemu na dobre, choć nadal spektakularne zagrania przeplatał z takimi, że można było kręcić głową z niedowierzania.
Z Ekstraklasą Norweg "przeprosił się" w meczu z Lechią (3 marca). Wyszedł na końcowe 19 minut i dobił gdańszczan, strzelając dwa ładne gole. Potem miał duży wkład w pokonanie w Łodzi Widzew, kiedy pięknym uderzeniem głową doprowadził do wyrównania.
Zanim zachwycił kibiców w rewanżu z Cracovią, "przydarzył" mu się też mecz z Legią, w którym jego akcja znów rozśmieszyła fanów. Biegnąć do kontry zahaczył o nogę kolegi klubowego Afonso Sousę i zaliczył wywrotkę. Jakby tego było mało, gdy znów znalazł się przy piłce, próbował wykończyć akcję strzałem z dystansu. Niemiłosiernie spudłował, co wywołało też niespotykaną reakcję van den Broma, który złapał się za głowę.
Dwie twarze
Filmiki z jego kiksami, mogą rozweselić największego ponuraka.
- Kiedy miałeś zły dzień w pracy i myślisz, że jesteś do niczego, pomyśl, że Norweg Kristoffer Velde to zawodowy piłkarz
- napisał hiszpański użytkownik Twittera.
Z kolei kompilacja z najładniejszymi zagraniami Norwega, świadczy o jego ogromnym potencjale.
- Zagrał wybitny mecz, jedna z najlepszych asyst, w tym roku w ekstraklasie, bohater, który być może zapewnił Lechowi puchary
- to komentarze, po tym co pokazał w rewanżu z "Pasami".
Metamorfoza, która wiele mówi o jego piłkarskim obliczu.
- Skrzydłowi to są szczególni zawodnicy. Oni mają czynnik "x". Mają coś w sobie wyjątkowego. Czasami podejmują dobre decyzje, czasami głupie. Ale dobrze pracują i mi się to podoba
- mówił kiedyś o swoich podopiecznych van den Brom i te słowa idealnie pasują do Velde
- Potrzebowaliśmy bardzo tego zwycięstwa. Wróciliśmy do wygrywania po słabszych wynikach w Ekstraklasie. To było ważne spotkanie dla mnie, dla zespołu i układu tabeli, ponieważ cały czas walczymy o trzecie miejsce. To był udany wieczór w pracy i piękne trzy punkty
- mówił norweski skrzydłowy po swoim chyba najlepszym meczu w Kolejorzu.
Statystycy szybko obliczyli, że Velde, jest nie tylko na 3. miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców klubów Ekstraklasy w europejskich pucharach (przed są tylko Mikael Ishak - 17 goli i Miroslav Radović - 18 goli), ale jego liczby w tym sezonie są tylko nieznacznie gorsze od sprzedanego za 8 mln euro Michała Skórasia. Reprezentant Polski zdobył na wszystkich frontach 16 bramek i dodał 6 asyst, Norweg ma już 13 bramek i 6 asyst.
Kiedy kilka tygodni temu w mediach społecznościowych pojawiła się ankieta, co Lech Poznań powinien zrobić, gdyby przyszła oferta za Veldego w wysokości 3 mln euro, większość kibiców optowała za tym, by zawieźć go na lotnisko i poszukać lepszego skrzydłowego.
Teraz zwolenników takiego rozwiązania byłoby pewnie zdecydowanie mniej. Wiara w to, że jest w stanie w przyszłym sezonie ustabilizować formę i grać tak jak przeciwko Cracovii nie tylko od święta, jest silniejsza niż, że znów będzie regularnie zawodził.
W każdym razie kupiony za 1,1 mln euro Norweg na pewno już się spłacił. Na razie nie słychać, o ciekawych propozycjach dla niego. To się może jednak szybko zmienić, ze względu właśnie na jego grę w Europie.
Kontrakt Norwega z Lechem Poznań jest ważny do 31 grudnia 2025 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?