Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nina Andrycz zachwycała na scenie i ekranie. Przeżyła ponad 101 lat! Nie bała się zlekceważyć Józefa Stalina!

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Nina Andrycz - powiedzieć, że była ikoną, to jak nic nie powiedzieć. Królowa - to już znacznie odpowiedniejsze określenie, które zresztą, na życzenie samej aktorki, trafiło na jej nagrobną płytę. Widzowie ją uwielbiali, a ona żyła według własnych zasad i przeżyła tak ponad 101 lat. Ile dokładnie? Tego nikt nie wie...

Spis treści

Personifikacja teatru

Personifikacja teatru - to chyba odpowiednie określenie na Ninę Andrycz, bo trudno wśród aktorek bądź aktorów znaleźć kogoś, kto równie mocno żył sceną. Kto pochłaniał każdą swoją kolejną rolę. Kto stawiał teatr nad życie rodzinne. To wymowne, że Nina Andrycz każdą swoją rolę nazywała własnym dzieckiem, przez co nigdy sama nie chciała mieć dzieci. W mniejszych bądź większych bólach rodziła swoje sceniczne kreacje.

Już jako dziecko pokochała teatr

Nina Andrycz urodziła się 11 listopada 1912 roku w Brześciu Litewskim. Tak przynajmniej głoszą oficjalne dane, bowiem przez długie lata Nina Andrycz posługiwała się dokumentami, według których urodziła się kilka lat później. Było to zasługą jej matki, która uznała, że jako młodsza, szybciej znajdzie męża po wojnie. Zresztą rok 1912 także nie jest ostateczną datą urodzin aktorki, bowiem na jej nagrobku znajdziemy rok... 1910! Tuż przed pogrzebem Niny Andrycz, jak przypomina Wirtualna Polska, za Życiem na gorąco, miał znaleźć się świadek, który twierdził, że miał w rękach dokumenty aktorki i widniał na nich rok urodzenia 1910.

Andrycz swoje dzieciństwo spędziła w Kijowie i w Białymstoku. Jeszcze jako dziecko zainteresowała się teatrem. Nawet w szkole potrafiła przykuć uwagę rówieśników, gdy recytowała wiersze. Wtedy zrozumiała, jak dużą władzę można mieć będąc na scenie. Jej rodzice nie byli zachwyceni wizją artystycznej ścieżki jako pomysłem na życie, więc chcieli, żeby córka poszła na tradycyjne studia. Dlatego najpierw Nina Andrycz studiowała prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, a następnie historię na Uniwersytecie Warszawskim. Obydwu kierunków nie ukończyła.

Królowa Teatru Polskiego

Instynkt zwyciężył; widać, że szkoła aktorska była jej pisana. Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej, będący przodkiem dzisiejszej Akademii Teatralnej, ukończyła w 1934 roku i niemal natychmiast rozpoczęła pracę. W tym samym roku zaliczyła debiut w wileńskim Teatrze na Pohulance, a już rok później dołączyła do zespołu Teatru Polskiego w Warszawie, z którym była związana niemal przez 70 lat! Nic dziwnego, że zażyczyła sobie na nagrobku wyrycia słów:

Królowa sceny Teatru Polskiego.

Trudno zliczyć wszystkie role teatralne Niny Andrycz, ale pracowała z najlepszymi. Juliusz Osterwa, Arnold Szyfman, Karol Frycz, Leon Schiller - to tylko część z długiej listy wybitnych twórców, którym swój talent powierzyła Nina Andrycz.

Aktorską karierę na kilka lat przerwała II wojna światowa. Wtedy Nina Andrycz gardziła teatrami, które zdecydowały się grać dla Niemców, a sama pracowała jako kelnerka. Jak przypomina serwis culture.pl, występowała wtedy w kawiarni U Aktorek przy Mazowieckiej, gdzie partnerowali jej Mieczysław Fogg czy Witold Lutosławski. Zacne towarzystwo.

Związek Niny Andrycz i Józefa Cyrankiewicza

Po wojnie powróciła do swojego domu, czyli Teatru Polskiego. To właśnie na scenie wypatrzył ją Józef Cyrankiewicz, który już wtedy był premierem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Pobrali się w 1947 roku, chociaż początkowo Andrycz chciała być tylko jego przyjaciółką, ale urok mężczyzny zwyciężył. Niestety, chociaż Andrycz i Cyrankiewicz przeżyli razem 21 lat, to jej miłość do teatru wygrała. Mąż zawsze był na drugim miejscu. Do tego, Nina Andrycz nie chciała mieć dzieci. Nie miała instynktu macierzyńskiego, a każda ciąża kończyła się aborcją. Cyrankiewicz nie mógł tego zaakceptować. Dzięki małżeństwu z Cyrankiewiczem, Andrycz miała okazję poznać możnych ówczesnego świata. Charles de Gaulle ją fascynował, a Józef Stalin żenował. Chociaż przywódca ZSRR uwielbiał aktorkę, to ona nie bała się go lekceważyć. Podarowanego futra nigdy nie założyła, a kolację ze Stalinem opuściła na rzecz... zagrania w spektaklu. Nikt wtedy nie wiedział, jak na taki policzek zareaguje Stalin. Mogło się skończyć najgorzej.

Nie tylko teatr

Nina Andrycz kochała teatr. Kino upominało się o nią niestety rzadziej, aczkolwiek udało jej się zagrać w nieukończonym filmie Eugeniusza Bodo pt. „Uwaga, szpieg” z 1939 roku. Inne filmowe tytuły z udziałem aktorki to m.in.: „Warszawska premiera” (1950), „Uczta Baltazara” (1954), „Kontrakt” (1980), „Horror w wesołych bagniskach” (1995) czy „Serce na dłoni” (2008). Nina Andrycz doczekała się także filmu dokumentalnego o sobie - „Już nie mogę przestać być damą” z 1996 roku.

Mówiąc o Ninie Andrycz, nie można zapominać, że nie samą sceną żyła. Pisała także wiersze, zresztą do pisania zmotywował ją sam Jarosław Iwaszkiewicz, który oceniał jej prace i był pod wrażeniem pióra oraz emocji, jakie Andrycz jest w stanie przekazać za pomocą słów. Ostatni wiersz artystki odczytał Olgierd Łukaszewicz na jej pogrzebie. Nina Andrycz odeszła od nas 31 stycznia 2014 roku, a polski teatr stracił swoją damę.

Nina Andrycz zachwycała na scenie i ekranie. Przeżyła ponad ...

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nina Andrycz zachwycała na scenie i ekranie. Przeżyła ponad 101 lat! Nie bała się zlekceważyć Józefa Stalina! - Telemagazyn

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski