Po serii powieści szczecińskich, Monika Szwaja przeniosła się w Karkonosze i... do Bretanii. A co za tym idzie, pojawili się zupełnie nowi bohaterowie.
Od początku powieści akcja toczy się dwoma niezależnymi nurtami. Pierwszy to historia śląskiej dziewczynki zaczynająca się podczas okupacji. Druga opowieść zaczyna się w Polsce karnawału Solidarności i stanu wojennego. W połowie obie połączą się właśnie w Karkonoszach w czasach nam współczesnych.
Nowi bohaterowie "Matki wszystkich lalek" są smakowici, każdy inny. Autorka pozwala mówić każdemu z nich precyzyjnie określonym językiem. Jedni są mniej, inni bardziej dowcipni. Dla kontrastu wprowadza kilka osób szalenie zasadniczych. Niemal wszyscy bohaterowie mają swoją intrygującą czytelnika historię, a niektórzy nawet tajemnicę, jak choćby Ilse czy Claire.
Autorka w powieściową narrację wplata doświadczenia z własnego życia reportera, który z niejednego pieca chleb jadł. Powaga miesza się z humorem, historia z teraźniejszością, polityka z romansem... Z kart powieści bije ciepło i optymizm, którego czasami na co dzień nam brakuje. No, i na koniec wspaniałe opisy Karkonoszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?