Pierwszy do nowego lokum przeprowadził się Kan. Zanim przeprowadzka nastąpiła (15 czerwca wcześnie rano) Kan przez pełne cztery tygodnie, zachęcany smacznymi kąskami uczył się przełamywać swoje opory przed klatką transportową.
- Z góry wiedzieliśmy, że będzie potrzebował na to dużo czasu - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa zoo, - On jest bardzo wrażliwy, mocno na wszystko reaguje. Dlatego opiekunowie zdecydowali, że konieczne są długie przygotowania, które pomogą mu przełamać strach.
Nieumarłe tygrysy przeprowadziły się
Klatka transportowa stanęła więc na jego wybiegu. Najpierw, żeby zjeść śniadanie Kan musiał do niej wejść. Później jedzenie było podawane nieco dalej, tak żeby tygrys musiał wejść do klatki, przejść całą jej długość i wyjść z drugiej strony. Innym razem klatka była z jednej strony zamknięta. Ale wysiłek się opłacił.
- Gdy już przyszedł dzień przeprowadzki Kan był bardzo dzielny. Opiekunowie są z niego bardzo dumni - mówi Chodyła.
Z Goghiem, który przeprowadzał się w czwartek rano (17 czerwca) poszło znacznie łatwiej. Oswojenie się z klatką transportową na tyle, by do niej wejść zajęło mu zaledwie dwa dni.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że przeniesienie tygrysów bez podawania im środka usypiającego wymaga dodatkowej pracy - mówi rzeczniczka zoo. - Jednak gdy poprzednio musieliśmy taki środek podać Kanowi, to choć spał zaledwie kilkanaście minut, kilka dni dochodził do siebie. Długo wymiotował, przewracał się o własne łapy, zataczał się. Wiedzieliśmy więc, że musimy przeprowadzkę zorganizować tak, by przysypiania zwierząt uniknąć. Trzeba pamiętać, że Kan i Gogh to zwierzęta, które wiele przeszły, z tego powodu ich stan zdrowia jest nienadzwyczajny. Dlatego taka forma przeprowadzki była dla nich bezpieczniejsza.
Zmiana miejsca zamieszkania odbywała się wcześnie rano także ze względu na to, by nikogo postronnego nie było w pobliżu. - Gdy tygrys wszedł do klatki, sześcioro najsilniejszych pracowników przeniosło ją na samochód. Ten przejechał do nowego wybiegu i z klatki tygrys przechodził do kotnika - opisuje Chodyła. - Wszystko odbyło się przed otwarciem zoo, także ze względów bezpieczeństwa.
Tygrysy zapoznają się z nowym terytorium stopniowo. Kan, który przeprowadził się pierwszy już poznaje przedwybieg - część na zewnątrz przylegającą bezpośrednio do kotnika, ale oddzieloną od pozostałej części terenu. Gogh pierwszą dobę spędza w kotniku. Później także rozpocznie zapoznawanie się z otoczeniem na zewnątrz.
Kiedy tygrysy wyjdą na duży wybieg? - Kiedy tylko będą gotowe - mówi Małgorzata Chodyła. - Ich zaufani opiekunowie będą doskonale wiedzieli, kiedy przyjdzie ten moment.
Można oglądać Gogha i Kana. Jeśli zechcą
Na lesistym wybiegu mieszczącym się między budynkiem słoniarni, a chatką syberyjską każdy z tygrysów będzie miał swoje terytorium (choć tygrysy będą się widziały i czuły swój zapach), z czasem, gdy już na dobre oswoją się z otoczeniem, będą mogły korzystać z basenu.
Czytaj także
Wcześniej tygrysy przebywały na niewielkim wybiegu rehabilitacyjnym w części niedostępnej dla zwiedzających i czekały na ukończenie budowy. Po półtora roku ich obecności w poznańskim zoo zwiedzający będą mogli Gogha i Kana oglądać. - Oczywiście, jeśli tygrysy zechcą - podkreśla Małgorzata Chodyła - W każdej chwili będą mogły schować się do pomieszczeń albo oddalić w głąb wybiegu.
Aby zapewnić im spokój wybieg oddzielony jest od alejki murem, w który wkomponowano pancerne szyby, pozwalające podpatrywać tygrysy. Takie rozwiązanie sprawia, że nawet, gdy Zoo przemierzają tłumy zwiedzających na wybiegu jest cicho.
Wybieg ze zrzutki
- Ten wybieg powstał dzięki hojności wszystkich, którzy na apel pani dyrektor zdecydowali się wesprzeć nas w misji ratowania tygrysów - podkreśla rzeczniczka zoo.
- Zbiórka zaczęła się jeszcze zanim wyruszyliśmy na granicę. Musieliśmy mieć pieniądze na samą akcję ratunkową, na utrzymanie tygrysów oraz opiekę weterynaryjną. Na nasz apel odpowiedziały tysiące osób. W dwa miesiące udało się zebrać niewyobrażalną kwotę dwóch milionów złotych. 200 tys. zł podarowane przez WWF pozwoliło przystosować niewielki wybieg rehabilitacyjny, na którym przebywały dotąd, do potrzeb tygrysów. Budowa tygrysiarni, do której teraz się wprowadziły jest, mamy nadzieję, happy endem tej przerażającej historii. Bardzo jesteśmy za to wdzięczni wszystkim darczyńcom i serdecznie zapraszamy wszystkich na otwarcie. Być może tygrysy się pokażą - mówi Małgorzata Chodyła.
Odbędzie się ono 4 lipca. Swoją obecność zapowiedzieli facebookowi fani Nieumarłych, organizacje prozwierzęce, a także przedstawiciele władz miasta.
Chcesz wiedzieć więcej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?