Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy dworzec: Ciąg dalszy kontrowersji wokół nazwy

Tomasz Nyczka
Jacek Prześluga
Jacek Prześluga Paweł Relikowski/PolskaPresse
Rozmowa z Jackiem Prześlugą, członkiem zarządu PKP SA ds. rewitalizacji dworców

Podoba się Panu nazwa "Poznań Główny City Center" dla całego budowanego kompleksu? Bo prezydentowi Ryszardowi Grobelnemu jest nie w smak tak bardzo, że nie wyraził zgody na jej używanie przez TriGranit, który buduje w porozumieniu z PKP kompleks dworcowy.
Niespecjalnie mi się podoba. A panu podobają się nazwy Poznań Plaza lub Stary Browar?

CZYTAJ TEŻ:
Poznań Główny City Center to nazwa nowego dworca
Grobelny nie zgadza się na nazwę Poznań Główny City Center
Portrety 100 pasażerów wmurują pod nowy dworzec

To przecież subiektywne. Ale nie w tym rzecz. Nie zgadzam się po prostu z sytuacją, w której prezydent ma do nas pretensje o używanie słowa Poznań w nazwie obiektu, którym będziemy zarządzać.

TriGranit używa przyrostka "city center" w nazwie wszystkich swoich realizacji, by wspomnieć tylko Bonarka City Center i Silesia City Center. Z żadnym centrum miasta nie mają nic wspólnego.

R. Grobelny argumentuje na swoim blogu, że centrum znajduje się przecież w okolicach Starego Rynku i w śródmieściu, a nie przy dworcu.
Mogę wskazać kilkadziesiąt nazw, które zawierają słowo centrum w języku angielskim, a z centrum miasta nic wspólnego nie mają.

A nam nie chodzi o to, by nazwać w ten sposób galerię handlową. W tym przypadku protest byłby może uzasadniony.

Nie rościmy sobie też pretensji do tego, by budować jakiekolwiek "centrum" w Poznaniu. Inna sprawa, że dla turysty, który wysiądzie na dworcu i tu będzie wsiadał do pociągu powrotnego, to właśnie to miejsce będzie centrum i wizytówką Poznania.

Czy lepiej, aby wyglądało ono tak, jak teraz? Zaniedbane, otoczone starymi budami i z dziurawą ulicą Dworcową?

Nie razi Pana zbitka polskich i angielskich słów w nazwie centrum?
Jak może prezydentowi się to nie podobać, skoro najważniejsze hasło promocyjne miasta brzmi "Poznań - miasto know how"? Skąd ten protest?

Zdaniem prezydenta, chcąc korzystać z nazwy "Poznań", inwestor powinien udowodnić swoją "dotychczasową charytatywną działalność dla miasta". Jak chcecie to zrobić?
Nie rozumiem tego podejścia. Z podobnym nie spotkałem się w żadnym z polskich miast, w których pracowałem - od Wrocławia po Malbork.

Czym ma być ta działalność na rzecz miasta, jeśli nie uporządkowaniem ogromnej przestrzeni, inwestycją w dworzec i pobliską infrastrukturę wartą 160 mln zł, która całkowicie odmieni oblicze tej części Poznania? Sama budowa dworca jest już zresztą swoistym działaniem pro publico bono.

Prezydentowi brak dalekosiężnej wizji rozwoju miasta? Stadion to priorytet, a dworzec traktowany jest trochę po macoszemu?
Niestety, ale z mojego doświadczenia wynika, że w naszym mieście (Prześluga mieszka w Poznaniu - red.) jest chyba najgorszy z możliwych klimat do pracy.

Wszędzie, gdzie chcemy budować, inwestycje w dworce uważane są za priorytetowe. I to miasta szukają sposobu, by je dofinansować, a w Poznaniu jest jednak na odwrót.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski