Nowy Tomyśl: Przybywa oszukanych przez instruktora jazdy

Sprawą zainteresowały się też stacje radiowe, w tym jedna o zasięgu krajowym. Instruktor pobierał opłaty za kurs i egzaminy, po czym nie kontynuował zajęć oraz nie zgłaszał kursantów na egzamin. Mimo oficjalnych zgłoszeń wspomniany właściciel ośrodka nadal prowadzi swoją działalność. Naczelnik nowotomyskiego wydziału komunikacji tłumaczy, że bez wyroku sądowego nie ma podstaw do zawieszenia lub cofnięcia pozwolenia na tego typu działalność. Policyjne działania są cały czas na początkowym etapie rozpoznania sprawy.

- Cały czas trwa zbieranie informacji. Zgłaszają się nowi poszkodowani, szczególnie po doniesieniach w gazetach i w radiu - przyznaje Paweł Głódź, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowym Tomyślu. - Sprawa jest rozwojowa i jeszcze trochę potrwa zanim przystąpimy do kolejnego etapu postępowania. Wzrosła też wycena szkód. Zgłoszone nam roszczenia opiewają na kwotę 5,5 tys. zł.

W wielu przypadkach poszkodowani żądają zwrotu opłaty egzaminacyjnej, licząc na dokończeniu kursu w innych ośrodkach. Jeśli jednak nie znajdą chętnych, którzy by chcieli firmować swoją działalnością jakość szkolenia ośrodka należącego do oszusta, wówczas suma oczekiwań finansowych może ulec kilkakrotnemu zwiększeniu. Nieuczciwy instruktor pobierał od 1,3 do 1,4 tys. zł od jednej osoby. Co więcej, z relacji samych poszkodowanych wynika, że nadal prowadzi swoją szkoleniową działalność. Publikacje na jego temat spowodowały kolejne telefony z obietnicami oddania pieniędzy za niezrealizowane szkolenie.

- Mam już dosyć tych telefonów - mówi mieszkanka Zbąszynia. - Po doniesieniach prasowych znowu zaczął wydzwaniać. Czuje się wręcz nękana przez tego pana, nie wiem, czy nie zgłoszę tego na policję - dodaje.

Problemem niedoszłych kierowców zainteresował się też Włodzimierz Hubner, powiatowy rzecznik ochrony praw konsumentów, który obiecuje pomoc w odzyskaniu wpłaconych kwot na drodze postępowania cywilnego.