Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy trener Unii Leszno: Przyjacielowi nie mogłem odmówić

Redakcja
Roman Jankowski
Roman Jankowski K. Dworakowska
Z Romanem Jankowskim, trenerem żużlowców Unii Leszno, rozmawia Jacek Portala

Panie trenerze, której Unii - tej z Leszna, czy tej z Tarnowa - zmiana barw klubowych dokonana przez dwóch reprezentantów Polski, Krzysztofa Kasprzaka i Janusza Kołodzieja, przyniesie więcej korzyści w przyszłorocznych mistrzostwach ekstraligi?
Wszystko rozstrzygnie się na torze. Poczekajmy więc cierpliwie do przyszłorocznej wiosny. Krzysiek Kasprzak, który podpisał kontrakt z tarnowskimi Jaskółkami, ma więcej sukcesów międzynarodowych od Janusza Kołodzieja. Przed rokiem wychowanek Byków był uczestnikiem cyklu Grand Prix, dwa razy wywalczył złoty medal Drużynowego Pucharu Świata, a w kategorii juniorów zdobył wszystkie trofea krajowe, europejskie i światowe. Z kolei tarnowianin, nowy nabytek leszczyńskiej Unii, cztery lata temu był mistrzem Polski seniorów, mając wówczas zaledwie dwadzieścia jeden lat. Są rówieśnikami. Obaj mają talent i wielki potencjał. Naprawdę. W Toruniu, w barażowym wyścigu o srebrny i brązowy medal indywidualnych mistrzostw Polski, stoczyli kapitalny pojedynek.

Przez ostatnie dwa lata pracował Pan z Kołodziejem w tarnowskim klubie. Najpierw przeżyliście razem gorycz degradacji, ale jesienią triumfalny powrót do najsilniejszej ligi na świecie. W Unii Leszno, po słabym ligowym sezonie, przyszłorocznym zmaganiom o tytuł mistrza Polski towarzyszyć będzie jeszcze większa presja. Co przekonało Pana, aby powrócić do klubu, którego jest Pan opoką?
Unia Leszno to mój macierzysty klub, a Józef Dworakowski, jej obecny prezes, jest moim przyjacielem. Prezes nie znosi gadulstwa, ani patosu. Wezwał mnie do swojego gabinetu i błyskawicznie, po żołniersku, załatwił sprawę słowami - przestań już wędrować, wróć do domu, do swoich. Dwa lata pracy w Tarnowie, będę jednak wspomniał sympatycznie. Przeżyłem z tarnowskimi Jaskółkami najpierw klęskę. Mimo degradacji, sternicy klubu z Małopolski obdarzyli mnie zaufaniem. Skompletowali później silną kadrę i Tarnów znów raduje się ekstraligą. Choć pracowałem daleko od rodzinnego domu, losy leszczyńskiej Unii zawsze były mi najbliższe.

Trzeba będzie odbudować morale drużyny?
Jaka byłaby nasza wartość, gdybyśmy wyznaczali sobie minimalne cele? Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby Unii Leszno, po rozgrywkach rundy zasadniczej, zabrakło wśród sześciu najlepszych zespołów. Naszym celem jest awans do wielkiego finału. Do tego będę dążył ze wszystkich sił. Pragnę, aby na tor powrócił duch walki, od momentu podniesionej taśmy maszyny startowej aż do linii mety, a w parku maszyn panowała wśród nas atmosfera wspólnej odpowiedzialności za wynik każdego meczu.

Jednak najgroźniejsi rywale Byków mocno się zbroją. Nicki Pedersen przeprowadza się do Gorzowa, a Greg Hancock przywdzieje plastron mistrza Polski z Zielonej Góry. Do Torunia powraca Hans Andersen. Mocniejsza będzie Polonia Bydgoszcz. Tymczasem w Unii Leszno panuje praktycznie status quo. Czy medalowe aspiracje Byków, w tej sytuacji, nie są na wyrost?
Nigdy nie dzielę przedwcześnie skóry na niedźwiedziu. Przypomnę, że w barwach Unibaksu Toruń, w tegorocznym sezonie, zabrakło choćby jednego finalisty cyklu Grand Prix. A czy Falubaz Zielona Góra posiadał megagwiazdę? To jednak oni walczyli o mistrzowską koronę. Caelum/Stal Gorzów ma Tomasza Golloba i pozyska Pedersena. Ale w pierwszym ligowym starciu nie położymy się ze strachu na torze stadionu imienia Edwarda Jancarza przed Matejem Zagarem albo Tomaszem Gapińskim. W mojej ocenie przyszłoroczne drużynowe mistrzostwa Polski będą jeszcze bardziej fascynujące, gdyż poziom ośmiu drużyn stał się szalenie wyrównany. Powtórzę, że wśród naszych juniorów tkwią jeszcze wielkie rezerwy. Wielkie wyzwania zawsze mnie inspirowały.

Przygotowania do ligowej batalii zostały rozpoczęte. W grudniu zawodnicy mocno dostaną w kość?
Żużlowiec nie jest ciężarowcem, ani maratończykiem (śmiech). Pierwszy, grudniowy etap obejmuje trzy treningi w tygodniu na hali, siłowni i w terenie. Trzeba pamiętać, że to jest czas całkowitego wyleczenia mikrourazów. Damian Baliński jest po operacji kolana i przechodzi rehabilitację. Liczę, że znów będzie jednym z liderów biało-niebieskich. W styczniu zdecydowanie wzrosną obciążenia treningowe. W ostatniej dekadzie stycznia zaplanowane jest tygodniowe zgrupowanie w Szklarskiej Porębie.

W marcu nadejdzie czas na mecze kontrolne. Ich program opracował Pan już w szczegółach?
Rozegramy pięć sparingów. Dwukrotnie zmierzymy się ze Startem Gniezno i z Falubazem, a przed ligową premierą z Aniołami w Toruniu.

Jak dawniej, poświęca Pan swój wolny czas na doskonalenie umiejętności pilotażu?
Niedawno zasiadłem za sterem samolotu i do podniebnej podróży nad Lesznem, i okolicami, zaprosiłem Janusza Kołodzieja. "Koldi" zapomniał już o lęku wysokości (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski