Czytaj komentowany tekst: Plac Asnyka w Poznaniu: Bruk jednak nie zniknął [ZDJĘCIA]
Plac Asnyka ma świetną historię - zacna rodzina Kosickich przekazała swój prywatny ogród miastu, czyli społeczeństwu. O tym z pewnością warto pamiętać w świetle ostatnich wydarzeń. Choć nie wszystkie postulaty społeczników rozumiem uważam, że ich głosu zawsze warto bronić - bo jedyne co ma to ten głos, a władzy żadnej. Nie rozumiem natomiast zawziętości dyrektora Lisieckiego. Pewności siebie, a może nawet nonszalancji z jaką traktuje wszystkich, którzy jego zdaniem są laikami w kwestii urządzania zieleni. Może warto im zaufać gdy mówią, że nie chcą być "rzuceni na bruk".
Jeżycki plac powinien być prościej urządzony, nie tak wymyślnie jak w propozycji architektki. Tam myślę, że ZZM - owi nie zdarza się wiele wpadek i w tej sytuacji powinien zadbać o PR i nie przeciągać sporu, pójść na ustępstwa. Po co ta zawziętość? (Chyba, że dyrektor czuje się bezkarny z jakiś tajemniczych powodów?) Patrząc z boku wygląda to jak sztuka dla sztuki. Pieniądze i tak - wiadomo- wydane źle i niepotrzebnie, nic ich nie uratuje.
Skoro nie o pieniądze chodzi, to o co? O "wyższą rację"? Ostatecznie nie do końca rozumiem. Czy rzeczywiście sprawa jest tak skomplikowana, że musi trwać od listopada? A skoro tak, to dlaczego prezydent tak długo milczy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?