Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O męskim przesadzaniu trochę jubileuszowo

Kamilla Placko-Wozińska
W zamyślenie baba popadła. O facetach. O męskiej skłonności do przesady. Myślała, że to dziad tylko taki jest. Wystarczy, że szczotkę do włosów w kuchni zostawi albo kubek z kawą na pralce, a on od razu, że bałagan w c a ł y m domu występuje. Tymczasem kolega, w przesadach jeszcze lepszy jest. Jak baba w tygodniu ubiegłym napisała, że koleżanka wywróżyła owemu miłość zza oceanu, to wróżka się odezwała, że nic o oceanie żadnym nie było, a o wodzie jedynie. Czyli rzeka zwyczajna wystarczy. Warta na ten przykład. I może kolega na Ratajach poznańskich żonę znajdzie?

Bardzo baba boleje nad tym, że kolega to nawet nic o ślubie żadnym nie przebąkuje. Nie on jeden zresztą, bo ci młodzi tacy teraz są. Single o sobie mówią albo że w związkach nieformalnych żyją. Dziecko też o zamążpójściu słyszeć nie chce. No, ale na pociechę baba wpływu specjalnego nie ma, a nad kolegą systematycznie pracuje. Że człowiek szczęśliwszy jest jak rodzinę ma, a nie gdy po pracy do domu pustego wraca.

- Na mnie popatrz, w przededniu rocznicy ważnej ci to mówię - po raz enty tłumaczyła, a on tylko, że na dziada łypnie czasem i wystarczy.

Jubileusz ten nostalgicznie babę bardzo natchnął. Przypominała sobie jak to wokół wszyscy jedzenie organizowali, bo świnia co to zamówiona na wsi była, przyjechać nie mogła, bo milicja na rogatkach bagażniki sprawdzała. A wesele jakie baba miała! Sześćdziesiąt osób w mieszkaniu jej się zmieściło. I wszyscy, ale to wszyscy do szóstej rano się bawili. Bo wskutek milicyjnej godziny nikt wyjść nie mógł…
Tak baba o wydarzeniach owych dziecku opowiadała, aż refleksja ją naszła, że to dużo bardzo lat tych minęło.

- I widzisz, dziecko, można zgodnie żyć - trochę zażartowała baba.

- To dzięki dziadowi - pociecha odrzekła, a babę aż wmurowało, bo to ona ostoją spokoju przecież jest.

- Jak to dzięki dziadowi!? - oburzenia nie kryła.

- No tak, w gazecie twojej wyczytałam, że do kłótni domowych to w czwartki dochodzi najczęściej - dziecko wyjaśniło. - A dziad od lat w czwartki, to w Gdańsku jest…
Tłumaczyła więc baba, że dni tygodnia, to mniejsze znaczenie mają niż ugodowość jej. I tolerancja.

- Żadnej tolerancji nie masz - pociecha dyskutowała. - Od dziecka pamiętam, że codziennie rano złościsz się, że ty w progu ubrana do wyjścia, a dziad zęby myć dopiero zamierza… Dawno przyzwyczaić się powinnaś.

Myślała więc sobie baba o rzeczach tych wszystkich, co to przyzwyczaić się trzeba, choć ciężko. Na ten przykład jak mężatką młodą była, to w nocy kiedyś obiad dziada ulubiony gotowała, żeby na dzień następny był, bo później z pracy wracała. Siedzieli potem przy obiedzie, baba wyczekująco łypała na komplement czekając.

- Co tak patrzysz? Jeść nie mogę - przy zupie z grzybów suszonych dziad się odezwał.

- A, nic, tak sobie - bąknęła tylko baba. Przy spaghetti, dziad już mniej grzecznym był:

- Babo, nie gap się tak, bo nic nie przełknę…
Jak już skończyli, baba przemówiła, że jedno dobre słowo by się przydało, jak ona tak po nocach gotuje, że smaczne, albo co…
Dziad się na chwilę zamyślił.

- Ustalmy raz na zawsze - propozycję w końcu złożył - że jak milczę, to znaczy smakuje…
I tak milczy. W niedzielę będzie 30 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski