Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obniżenie wieku emerytalnego. "Nie będzie więc rąk do pracy"

Paulina Jęczmionka
Wybory parlamentarne 2015: Nie będzie więc rąk do pracy
Wybory parlamentarne 2015: Nie będzie więc rąk do pracy Bartłomiej Ryży
Z Piotrem Kuczyńskim, głównym analitykiem Domu Inwestycyjnego Xelion, rozmawia Paulina Jęczmionka.

Obniżenie wieku emerytalnego - to znów jeden z głównych tematów kampanii. Czy będącą już w toku reformę da się cofnąć i czy państwo na to stać?
Piotr Kuczyński
: Wszystko da się zrobić. Sejm może przywrócić poprzedni wiek jedną ustawą. Ale na dwa kluczowe w tej sprawie pytania: „czy nas na to stać?” i „czy powinniśmy to robić?”, odpowiadam: nie.

Czytaj też: Wiek emerytalny. "Będziemy armią niezdolnych do pracy ludzi"
Dlaczego?
Piotr Kuczyński
: Argumenty są oczywiste. Żyjemy coraz dłużej, a rodzi się nas coraz mniej. Wskaźnik dzietności na jedną kobietą wynosi 1,3. A powinien wynosić co najmniej dwa. Inaczej, według prognoz, w 2060 roku będzie nas o sześć milionów mniej. Nie będzie więc rąk do pracy. Choć z drugiej strony będziemy mieli do czynienia z ogromnym postępem technologicznym, który spowoduje wymieranie niektórych zawodów i zmniejszenie liczby miejsc pracy. Kiedyś z pewnością te dwa problemy - demografia i technologie - się spotkają. Ale to bardziej odległa przyszłość. Obecnie wchodzimy w „emerytalną falę” powojennego baby boomu. Garstka młodych ludzie będzie musiała udźwignąć ciężar emerytur wielu osób starszych.

I podniesienie wieku emerytalnego jest jedyną metodą na rozwiązanie tej trudnej sytuacji?
Piotr Kuczyński
: To jedna z najskuteczniejszych i perspektywistycznych metod. Badania wskazują, że 67-letni mężczyzna żyje dziś jeszcze przez 16 lat. A kobieta - około 20 lat. To sporo. I potrzeba potężnych pieniędzy, by tych emerytów utrzymać. Stąd też wzięło się zastosowanie jeszcze innej metody - wprowadzenia obowiązku szkolnego wśród sześciolatków. Żeby szybciej wchodziły na rynek pracy.

A jednak zarówno PiS, Zjednoczona Lewica, jak i prezydent Andrzej Duda przekonują, że można z powrotem obniżyć wiek emerytalny.
Piotr Kuczyński
: Można, ale z ogromnymi skutkami finansowymi. Tyle że one nie pojawiłyby się od razu, nie w ciągu np. jednej kadencji nowego prezydenta. Przez pierwszych kilka lat wpływ na deficyt budżetowy byłby niewielki - kilka miliardów złotych rocznie. To obciążenie, z którym budżet dałby sobie radę. Na razie proces wydłużania wieku emerytalnego jest powolny, zwłaszcza w przypadku kobiet, które jako 67-latki zaczną przechodzić na emeryturę dopiero w 2040 roku. Później obciążenia byłby coraz większe i bardziej dotkliwe. A dodatkowo wielu ludzi, jeśli miałoby możliwość dalszej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego, i tak by pracowało i jednocześnie pobierało świadczenie. Bo niby dlaczego go nie brać? Dlatego jedyną metodą jest odgórne, przymusowe przesunięcie tej emerytury. Choć nie oznacza to oczywiście, że podniesienie wieku kończy temat. Równolegle cały czas należy system ulepszać.

W jaki sposób?
Piotr Kuczyński
: Można dołożyć do niego chociażby proponowany w kampanii staż pracy. Tylko trzeba jasno określić, czy chodzi o kodeksowy staż pracy, ubezpieczeniowy czy może składkowy. Najszerszy byłby ten drugi, bo zalicza się do niego np. okres studiów. Składkowy, który politycy z reguły mają na myśli, byłby korzystny głównie dla moich rówieśników. Nie dałby za to nic młodym ludziom pracującym na śmieciówkach. Z powodu późnego etatu zdążyliby osiągnąć wiek 67 lat przed np. 40 latami stażu.

Pytanie: czy osiągnęliby chociaż pułap minimalnej emerytury?
Piotr Kuczyński
: I to jest ważne, niemożliwe do uniknięcia pytanie dalekiej przyszłości. Młodzi, pracujący długo na tzw. śmieciówkach ludzie, wejdą w wiek emerytalny, ale ich emerytura wyniesie np. 300 zł. Trzeba będzie znaleźć rozwiązanie - pomoc dla nich.

Jaką?
Piotr Kuczyński
: Trudno powiedzieć. Pewnie po prostu trzeba będzie zrezygnować z pewnych warunków i wydatków, by dopłacić do ich emerytur z budżetu.

PiS już dziś proponuje dodatkowe pieniądze do systemu emerytalnego w postaci dywidend od spółek Skarbu Państwa, które teraz trafiają bezpośrednio do budżetu.
Piotr Kuczyński
: Mamy już Fundusz Rezerwy Demograficznej, który był regularnie opróżniany - za każdym razem, gdy w innej sferze budżetu brakowało. Tu byłoby podobnie. To żadne nowe źródło finansowania, bo jest już w budżecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski