Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obóz pracy dla Ukraińców w Środzie Wielkopolskiej? Bada to straż graniczna i inspektorat pracy

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Anastazja Bezduszna
Anastazja Bezduszna
Wideo
od 16 lat
Pracownicy z Ukrainy zatrudnieni przez firmę „Wasz Dom” skarżą się na nieludzkie warunki pracy i złe traktowanie przez pracodawcę – twierdzi Aneta Kłopot-Wartecka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Środzie Wielkopolskiej. – Nie otrzymaliśmy pełnego wynagrodzenia, eksmitowano nas i bez wyjaśnień zmieniano miejsce zamieszkania i pracy. Za wszystko były kary pieniężne. Niektóre osoby za cały przepracowany miesiąc potrafiły dostać zaledwie kilkadziesiąt zł wypłaty – mówią Ksenia Poda i Ilia Lebiedenko, którzy postanowili zgłosić sprawę do prokuratury. – Umowy zawierane ze zleceniobiorcami przewidują kary w przypadku nie wywiązywania się z zawartej umowy – tłumaczy Marcin Bednarz, były starosta, a obecny radny powiatowy ze Środy Wlkp., który ma zarządzać firmą. Zdecydowanie odrzuca też oskarżenia pracowników z Ukrainy.

Ksenia Poda i Ilia Lebiedenko we wrześniu 2020 r. przyjechali do Polski z Połtawy, miasta ze wschodniej Ukrainy. Ona jest z wykształcenia stomatologiem, on – programistą. W Polsce szukali każdej pracy.

– Nawiązaliśmy kontakt z pośrednikiem pracy, tj. spółką „Wasz Dom”. W jej imieniu oficjalnie występuje Arkadiusz Bednarz. Osobą, która ma bezpośredni kontakt z pracownikami i zajmuje się kwestiami finansowymi czy innymi, jest także Marcin Bednarz

– mówią Ukraińcy.

Zobacz też:

od 16 lat

Wspominają, że przed nawiązaniem współpracy, która nastąpiła w lutym 2021 r., obiecywano im dobre warunki pracy i płacy, pewne i stałe zatrudnienie oraz godziwe warunki pobytowe. Ukraińcy podpisali umowę, ale jak twierdzą, nie dostali do ręki swojego egzemplarza.

– Mieliśmy pracować fizycznie na fermie jaj koło Środy Wlkp. Jednakże praca tam nie miała, niestety, charakteru stałego. Często bezpośrednio przed pracą informowano nas, że roboty nie ma, ale jest inna i jeśli chcemy, to możemy tam jechać. Jechaliśmy, bo nie mieliśmy wyjścia. Przyjechaliśmy żeby zarobić

– opowiadają Ksenia i Ilia, którzy następnie znaleźli zatrudnienia przy obieraniu cebuli w Kaźmierkach.

– Pracowaliśmy po 11, 12 godzin w czyimś domku gospodarczym na podwórku. Okna były nieszczelne, podłoga zimna. Nie zapewniano nam żadnych środków ochrony. Nie dano nawet możliwości przygotować się do takiej pracy – żalą się.

Czytaj też: 6 miejsc w Poznaniu, gdzie mieszka najwięcej Ukraińców

Marcin Bednarz wskazuje, że pracownicy rzeczywiście się skarżyli, ale... na czas pracy.

– Wymiar czasu pracy wynosi od 8 do 12 godzin. Przy 8-godzinnym czasie pracy skarżyli się na zbyt mały jego wymiar – mówi Bednarz.

Kary dla pracowników

Zarzutów wobec pracodawcy jest jednak więcej.

– Jedna dziewczyna zachorowała. Po wizycie u lekarza dostarczyła zwolnienie lekarskie do agencji. Jednak i tak jej odliczyli 350 zł za każdy nieprzepracowany dzień. Pytając, dlaczego tak się stało – powiedzieli, że musiała, oprócz nich, poinformować też osobę, dla której wykonywała pracę, a tego nie zrobiła, bo nikt nie poinformował o tym wcześniej. Druga Ukrainka zaprosiła znajomych na herbatę do kuchni w hostelu. Dostała karę w wysokości 500 zł, bo były obce osoby w hostelu pracowniczym

– relacjonuje Ksenia Poda.

Jak mówi, pracodawca nie spieszył się z wypłatą pieniędzy, a jeśli już miała ona miejsce, to często Ukraińcy mieli nie dostawać pełnej kwoty wynagrodzenia.

– Znamy też przypadek mężczyzny, który za cały miesiąc pracy otrzymał niespełna kilkadziesiąt zł, bo cała reszta została mu odciągnięta. Ci ludzie odarli nas z godności

– żalą się Ukraińcy.

Spółka „Wasz Dom” oferowała pracownikom zakwaterowanie. Ukraińcy twierdzą jednak, że przenoszono ich w inne miejsca, bez wyjaśnienia. Ostatecznie zostali wyrzuceni z pracy i mieszkania. – Usłyszeliśmy, żebyśmy zebrali nasze rzeczy, bo tu już nie mieszkamy i nie pracujemy. Spytaliśmy dlaczego. Pracowniczka firmy odpowiedziała, że tak postanowił pan Marcin – mówi Ksenia Poda.

„Wasz Dom” zaprzecza tym słowom.

– Osoby, które nie płacą za mieszkanie, są proszone o ich opuszczenie. Zdarzają się sytuacje, że osoby zmieniają miejsce zamieszkania, co wynika z potrzeb lokalowych danych osób. Zarobki wynoszą 18,30 zł brutto za 1 godzinę wzwyż

– mówi Marcin Bednarz.

Z pracownikami czy zleceniobiorcami podpisywane są umowy. W przypadku choroby potwierdzonej zwolnieniem lekarskim kara nie jest nakładana.

Radny Bednarz tłumaczy też kwestie terminu wypłat.

– Wypłata wynagrodzeń następuje na podstawie zaakceptowanego rozliczenia godzin, które dana osoba jest zobowiązana przedstawić po zakończeniu danego miesiąca. Termin wypłaty uzależniony jest od przedstawienia pisemnego rozliczenia czasu pracy przez poszczególne osoby.

Szefowa PUP pisze zawiadomienia

O sprawie Kseni i Ily przez przypadek dowiedziała się Aneta Kłopot-Wartecka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. Pani Aneta postanowiła pomóc parze Ukraińców. O całej sytuacji zawiadomiła Wielkopolski Urząd Wojewódzki w Poznaniu – Wydział Spraw Cudzoziemców, konsulat Ukrainy w Poznaniu, ambasadę Ukrainy w Warszawie i Państwową Inspekcję Pracy w Poznaniu.

– Będąc nie tylko osobą prywatną, ale również dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy, nie mogę pozwolić na tak złe traktowanie pracowników z Ukrainy, podejmujących prace na terenie naszego powiatu

– mówi Kłopot-Wartecka, która przybliża też postać Marcina Bednarza.

Wskazuje, że był starostą średzkim, aktualnie jest radnym powiatowym. – Spółka „Wasz Dom” jest oficjalnie firmą jego brata, lecz jak wyraźnie wynika także z wpisów w mediach społecznościowych osobą decydującą w firmie jest Marcin Bednarz – pisze w zawiadomieniu dyrektorka.

Czytaj też: Trzy czwarte pracujących cudzoziemców w Polsce stanowią Ukraińcy. Jakie mają perspektywy zatrudnienia?

Jak mówi Aneta Kłopot-Wartecka, rozmawiając z Ukraińcami dowiedziała się, że są oni zmuszani do pracy ponad swoje siły, bez umowy, w skrajnych warunkach, nie są w terminie im wypłacane pieniądze, muszą płacić kary.

– Ludzie skarżą się że są zastraszani, że to typowy obóz pracy. Umowy zlecenia są bardzo niekorzystne dla pracowników

– dodaje Kłopot-Wartecka.

– Umowy zawierane ze zleceniobiorcami przewidują kary w przypadku nie wywiązywania się z zawartej umowy. Kary wynoszą do 200 zł za nie wykonywanie pracy. Za zerwanie umowy kara wynosi 350 zł za dzień – informuje radny.

W ocenie Anety Kłopot-Wartecka, umowa w lepszej pozycji stawia zleceniodawcę. Wskazuje na „brak określenia jednego pewnego miejsca wykonywania zlecenia”, co daje dużą potencjalną dowolność w zakresie wskazywania miejsca pracy. Zwraca także uwagę na zapis dotyczący kar pieniężnych. Uważa, że kara za nieprzepracowany dzień jest zbyt wysoka w stosunku do dziennego zarobku.

– Zmiana miejsca pracy ustalana jest z poszczególnymi osobami – zaznacza Marcin Bednarz.

Pracownicy bez paszportów?

Powiatowy Inspektorat Pracy potwierdził otrzymanie zawiadomienia dotyczącego Ukraińców zatrudnionych przez firmę „Wasz Dom”. – Obecnie trwa kontrola w spółce „Wasz Dom”. O jej wynikach będziemy mogli poinformować najwcześniej pod koniec kwietnia – mówi Jacek Strzyżewski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu.

Czytaj też: Kontrole sanitarne na granicach. Dzisiaj weszły w życie nowe przepisy

Kontrola z udziałem inspektoratu pracy i straży granicznej odbyła się m. in. w czwartek, 25 marca w Kaźmierkach pod Środą Wielkopolską w miejscu, gdzie obierana jest cebula. Tego samego dnia kontrola miała zostać przeprowadzona także w pakowni jaj pod Środą Wielkopolską. Z nieoficjalnych informacji dowiedzieliśmy, że kontrola wykazała nieprawidłowości.

– Spisali 15 Ukraińców. Nie mieli przy sobie paszportów. Okazało się, że pan Bednarz miał te paszporty, przywiózł je. To jest karalne mandatem, to przetrzymywanie dokumentów. Straż graniczna chciała zabrać tych ludzi do jednostki, bo nie mieli paszportów. Inspektor zapytał dlaczego oni pracują na cebuli, skoro to nie jest ich miejsce wykonywania pracy. Bo to jest outsourcing – miał odpowiedzieć przedstawiciel pracodawcy. Nie ma czegoś takiego jak outsourcing pracowniczy bez wskazania miejsca. Nie może ktoś pracować na stałe, gdy miejsce nie jest wykazane

– mówi nam osoba znająca sprawę.

Okazuje się, że nie była to pierwsza kontrola przeprowadzona w spółce „Wasz Dom”. W okresie od czerwca do września 2020 r. funkcjonariusze PSG w Poznaniu-Ławicy prowadzili czynności kontrolne, w ramach których objęto dokumentację pracowniczą 52 cudzoziemców.

– Wykazano 18 przypadków nielegalnego powierzenia i wykonywania pracy (głównie brak zezwoleń na pracę) oraz blisko 40 przypadków niedopełnienia obowiązku powiadomienia Powiatowego Urzędu Pracy o podjęciu lub niepodjęciu pracy przez cudzoziemców. W związku z poczynionymi ustaleniami wszczęto postępowanie w sprawie o wykroczenie, w wyniku którego skierowano wniosek do sądu o ukaranie osoby odpowiedzialnej za powyższe naruszenia. Sąd Rejonowy w Środzie Wielkopolskiej przychylił się do wniosku i wydał wyrok nakazowy, uznając osobę wskazaną przez straż graniczną we wniosku za winną popełnienia wykroczenia

– mówi mjr Joanna Konieczniak, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Jak udało nam się dowiedzieć, wysokość kary, o której mówi major Joanna Konieczniak, wyniosła zaledwie 1000 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski