Michał Żurek był dowódcą plutonu w ochotniczym Międzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych Ukrainy. Przed wyjazdem na wojnę działał w Wojskach Obrony Terytorialnej.
- Był bardzo dobry w tym, co robił. Złego słowa o nim nie słyszałam
- powiedziała PAP jego żona, Agata Żurek
Nie protestowała, kiedy rok temu w kwietniu, mąż podjął decyzję o wyjeździe na Ukrainę.
- Mówił, że będzie walczył o wolność Ukrainy i bezpieczeństwo Polski. Od początku liczyliśmy się z tym, że coś może pójść nie tak. W końcu to wojna. Ale nie dopuszczałam do siebie myśli o śmierci
- wspomina.
Czytaj też: Wierzyli, że Polska powstanie, ale jej nie doczekali. Zamiast na wolność, pojechali na egzekucje
Wyznała, że niewiele wie o tym, jak zginął mąż. Wiadomo, że został ciężko ranny w głowę w Bachmucie; zmarł 25 marca w szpitalu w Dnieprze. Więcej uda się jej dowiedzieć od kolegów z plutonu, kiedy wrócą do Polski.
Jak się okazuje zmarł miesiąc przed planowanym powrotem.
Mężczyzna osierocił czworo dzieci w wieku od 12 do 18 lat. W nekrologu o zmarłym napisano "w potrzebie - krwi własnej, ani życia nie szczędził".
Pogrzeb odbędzie się w piątek, 13 kwietnia, w kościele w Bralinie, o godz. 10.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?