Od manifestacji antykomunistycznych po wojnę z Tuskiem czy protesty przeciw uchodźcom i LGBT. Jak polityka wdarła się do świata kibiców?
Wojna z Donaldem Tuskiem
Od 2007 roku, kiedy Polska otrzymała organizację Mistrzostw Europy w piłce nożnej, które odbyły się w 2012 roku, rząd Donalda Tuska podejmował kolejne działania mające ukrócić chuligaństwo na stadionach. To spotkało się też z niechęcią wśród kibiców.
Jednak prawdziwa wojna kibiców piłkarskich z Donaldem Tuskiem wybuchła w 2011 roku, kiedy to po zamieszkach na finale Pucharu Polski między fanami Legii Warszawa i Lecha Poznań, ówczesny premier rozpoczął masową walkę z wybrykami chuligańskimi poprzez np. zamykanie stadionów.
To spotkało się z gwałtowną reakcją kibiców. Hasła takie jak "Donald matole, twój rząd obalą kibole" pojawiały się praktycznie na większości polskich stadionów. W ramach protestów kibice zbierali się pod stadionami, skąd prowadzili doping. Nie brakowało oklasków m.in. dla Adama Małysza czy nawet... myszki Miki.
W ten sposób kibice prześmiewali próbę usunięcia ich ze stadionów przez ówczesną władzę. Pod stadionem Legii Warszawa czy Jagiellonii Białystok pojawił się nawet Krzysztof Kononowicz, który zasłynął ze słów, że "nie będzie niczego". Kibice wytykali na transparentach, że wojna z ruchem kibicowskim jest tylko tematem zastępczym wobec nieprzygotowania Polski do organizacji Euro 2012.
- Bez wątpienia po zmianie ustroju w Polsce nie było drugiego tak otwartego konfliktu kibiców z konkretną formacją polityczną. To, że przeciwko jednemu czy drugiemu politykowi czasem pojawiały się hasła, jest oczywiście czymś normalnym. Ale ówczesna akcja kibiców była bardzo zorganizowana i wielopłaszczyznowa. To był też moment, kiedy część kibiców uwierzyła, że są wręcz w stanie przeprowadzić zmianę polityczną - mówi dr Nosal.
Czytaj dalej ---->