Pili na budowach, pili w PGR-ach, pili na uczelniach i w innych miejscach. Wtedy trudno było kogoś zwolnić za popijanie procentów w miejscu zatrudnienia, bo pracować mieli wszyscy.
CZYTAJ TEŻ:
KONIEC PICIA W PRACY? SZEF MOŻE ZBADAĆ ALKOMATEM
Stare przyzwyczajenia w niektórych środowiskach jednak zostały i przeszły na kolejne pokolenia pracujących. Skończyła się też propaganda nawołująca do poprawnego zachowania. Zamiast tego pracodawca może zwolnić niewylewającego za kołnierz podwładnego. Przepisy były jednak na tyle dziurawe, że jeśli pijący zachował trzeźwość umysłu i nie zgodził się na badanie alkomatem, to mógł uniknąć jakichkolwiek konsekwencji. Przepisy były na tyle liberalne dla pracujących, że ci nawet w takim przypadku mogli skorzystać z awaryjnego wyjścia - dnia urlopu na żądanie.
Teraz się to może wreszcie zmieni. Straszak w postaci utraty pracy powinien podziałać na nietrzeźwych. Szczególnie, że jest to chyba ostatni argument, bo te o stwarzaniu zagrożenia nie tylko dla siebie, ale współpracowników, dla wielu są po prostu niewystarczające.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?