Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł Ray Manzarek - rok temu słuchaliśmy go w Poznaniu [ZDJECIA, WYWIAD ARCHIWALNY]

Marek Zaradniak
Rok temu Ray Manzarek zagrał w poznańskim Eskulapie.
Rok temu Ray Manzarek zagrał w poznańskim Eskulapie. Grzegorz Dembiński
W wieku 74 lat zmarł współzałożyciel grupy Doors Ray Manzarek. Rok temu słuchaliśmy go w poznańskim klubie Eskulap.

W poniedziałek w Rosenheim w Niemczech zmarł Ray Manzarek, znakomity klawiszowiec, współzałożyciel legendarnej grupy Doors. Przegrał walkę z rakiem. Miał nowotwór przewodów żółciowych. Żył 74 lata.

Rok temu 12 maja słuchaliśmy go w poznańskim klubie Eskulap gdzie wystąpił z Roy'em Rogersem prezentując ich wydany wtedy album "Translution Band".

Urodzony w rodzinie polskich emigrantów w Chicago uczył się grać na fortepianie w chicagowskim konserwatorium, ale klasycznym wirtuozem nie został, bo jak mówił kochał zawsze rock and rolla.

- Wzrastałem przy bluesach Muddy'ego Watersa i Johnny Lee Hookera oraz rock and rollach Little Richarda i Fatsa Domino. Ten rytm porwał także mnie powiedział w wywiadzie udzielonym "Głosowi Wielkopolskiemu". Dodał jednak zaraz, że klasyka nie pozostała bez wpływu na niego. Słuchając wstępu do "Light My Fire" usłyszymy Inwencję Jana Sebastiana Bacha, a w pochodzącej z krążka "L.A.Woman" piosence "Hyacinth House" pojawia się grany przez Manzarka na organach motyw z Poloneza As-dur Chopina.

Ray Manzarek zyskał rozgłos i światową sławę gdy w lipcu 1965 roku poznał Jima Morrisona i razem założyli grupę The Doors, która wylansowała tak znane przeboje jak "Light My Fire", "L.A.Woman" czy "Riders On The Storm". Morrisona wspominał jako niezwykle zabawnego, bardzo inteligentnego człowieka o szerokich zainteresowaniach. Jego charyzmę porównuje do tej jaką cieszył się prezydent Stanów Zjednoczonych John Kennedy. Niestety jego śmierć praktycznie przerwała karierę The Doors. Zmarł w Paryżu 3 lipca 1971 roku. Ray Manzarek wspominał, że Morrison postanowił wyjechać do Paryża razem ze swą dziewczyną Pamelą Courson gdyż jak mówił potrzebował odpoczynku od rocka i showbiznesu.

Grupa The Doors nagrała jeszcze dwa albumy, ale w 1972 zawiesiła działalność gdyż każdy z jej członków miał własne plany. Ray Manzarek nagrał m.in. dwa albumy solowe oraz opublikował wspomnienia "Light My Fire.My Life With The Doors", ale w roku 2002 nadszedł dzień gdy The Doors znów zagrali.

- To było coś fantastycznego . Powróciliśmy, bo chciała tego nasza publiczność - mówił Ray Manzarek.

Ray i Roy grali razem od czterech lat
- Spotkaliśmy się i zostaliśmy przyjaciółmi w północnej Kalifornii. Na płycie "Translution Band" połączyliśmy muzykę bluesową z tekstami znakomitych poetów amerykańskich. Myślę, że to co proponujemy jest interesujące i ciągle pozostaje bluesem - mówił Ray Manzarek.

JEDNA Z WIELU RECENZJI I WYWIAD Z RAYEM MANZARKIEM - NASTĘPNE STRONY

Po koncercie tak pisałem w "Głosie Wielkopolskim":
Manzarka i jego grupę poznańska publiczność w Eskulapie powitała tworząc specjalny szpaler. Gdy tylko muzycy zjawili się na scenie szybko przekonaliśmy się, że współtwórcy The Doors bliska jest muzyka klasyczna. Tak było już w otwierającym wieczór napisanym do tekstu poety Jamesa Dennisa Carrolla utworze "Hurricane". Był to grany z dużym luzem dobry stary rock and roll zdradzający jak daleko sięgają korzenie The Doors, ale zawierający też elementy klasyki.

W napisanym ze Stevem Gordonem rockowym utworze "A River Of Madness" wokalista brzmiał trochę jak młody Mick Jagger. Doskonałym jego partnerem co pokazała solówka okazał się grający na gitarze slide Roy Rogers.

Bluesowo-rockowa kompozycja "Game of Skill" przypominało boogie wykonywane przez ZZTOP, ale i tu pojawiła się kolejna ekspresyjna solówka na gitarze slide Roy'a Rogersa.

Piosenka "New Dodge City Blues" była kolejnym utworem wskazującym jak bardzo The Doors czerpali z tradycji bluesa. Gdy po jej wykonaniu rozległo się z widowni wołanie "Riders On The Storm" Ray Manzarek odparł "Nie teraz. Dzisiaj gramy utwory "Manzarek-Rogers Band" z płyty "Translution Blues" i szybko kontynuując dialog z publicznością poprosił, aby ręce podnieśli ci, którzy palili marihuanę, brali LSD lub magiczne grzybki. Wszystko dlatego, że kolejny utwór "The Kick" napisany został do tekstu pochodzącego z pokolenia beatników Malcolma Mc Clure.

Manzarek śpiewając go przypominał nieco popularnego prze laty Matta Johnsona. Wśród propozycji pochodzących z krążka "Translution Blues" nie brakowało też utworów instrumentalnych jak grana przez Manzarka solo ballada "As You Leave Me" . Był to kolejny dowód jaki wpływ na niego miała i ma klasyka.

Spotkanie z Manzarkiem i Rogersem było legendą było lekcją bluesa i rock and rolla w najlepszym wydaniu. A na bis był oczekiwany standard The Doors "Riders On The Storm".

Niestety ci fani, którzy po koncercie ustawili się pod garderobą z nadzieją, że po koncercie artysta wyjdzie do nich i otrzymają autografy nie doczekali się tego. Szkoda też, że Manzarek i Rogers nie przywieźli swoich płyt.

I już nie zagra ani w Eskulapie ani nigdzie. Odszedł kolejny wielki rockman. Skończyła się kolejna wielka epoka i tym razem w tym stwierdzeniu nie ma przesady.

WYWIAD Z RAYEM MANZARKIEM - NA NASTĘPNEJ STRONIE
Przed przyjazdem do Poznania Ray Manzarek udzielił obszernego wywiadu "Głosowi Wielkopolskiemu".

Pana nazwisko brzmi bardzo po polsku, ale przecież nie może być inaczej skoro urodził się pan w Chicago. Czy wie pan skąd pochodzili pana przodkowie? Ma pan kontakty z rodziną w Polsce?
Ray Manzarek:Jestem trzecią generacją Polaków z mojej rodziny żyjącą tu w Ameryce. Mój tato i moja mama byli Polakami. Mój dziadek ze strony ojca pochodził z Warszawy i nazywał się Manczarek. Rodzina mojej mamy pochodziła z Białegostoku. Rodzice poznali się w Chicago. Niestety przykro mi, że nie znam nikogo o nazwisku Manczarek lub Kolenda w Polsce.

Studiował pan w chicagowskim konserwatorium. Dlaczego nie został pan pianistą klasycznym?
Ray Manzarek:Bo kochałem i kocham rock and rolla. Wzrastałem przy bluesach Muddy'ego Watersa i Johnny Lee Hookera oraz rock and rollach Little Richarda i Fatsa Domino. Ten rytm porwał także mnie.

Ale czy klasyka wywarła jakiś wpływ na pana ?
Ray Manzarek:Owszem tak. Słychać to gdy posłucha się wstępu do "Light My Fire". To przecież inwencja Jana Sebastiana Bacha.W pochodzącej z krążka "L.A.Woman" piosence "Hyacinth House" gram na organach motyw z Poloneza As-dur Chopina.

"Light My Fire" to słynna grupa The Doors, którą zakładał pan z Jimem Morrisonem, ale w maju da pan koncerty w Polsce z grupą Manzarek-Rogers Band promując jej drugi album " . Jak długo gracie razem i czym charakteryzuje się ta wasza nowa płyta?
Ray Manzarek:Ta nowa płyta nazywa się "Translution Blues". Roy Rogers to znakomity bluesman, wirtuoz gitary slide z południowej Kalifornii. Podobnie jak wielu innych odkrył dla siebie bluesa dzięki nagraniom Roberta Johnsona i wtedy tez spodobała mu się technika slide. Razem z grającym na harmonijce ustnej Davidem Burginem wystąpił na ścieżce dźwiękowej do filmu "Lot nad kukułczym gniazdem". W 1980 stworzył własną grupę The Delta Rhythm Kings. Popularność zdobył gdy do wspólnego grania zaprosił go John Lee Hooker . Jego zdaniem Roy to jeden z najlepszych gitarzystów grających techniką slide. Spotkaliśmy się i zostaliśmy przyjaciółmi w północnej Kalifornii. Na tej płycie połączyliśmy muzykę bluesową z tekstami znakomitych poetów amerykańskich. Myślę, że to co proponujemy jest interesujące i ciągle pozostaje bluesem.

A czy interesuje się pan muzyką polską?
Ray Manzarek:Oczywiście. Polacy to przede wszystkim znakomici jazzmani. Znam Michała Urbaniaka i Tomasza Stańko. Podoba mi się to co robi młody polski pianista Leszek Możdżer. On już jest po prostu wielki. Mam nadzieję, że gdy będę w Polsce kupię sobie jakieś dobre płyty jazzowe.

Jak poznał pan Jima Morrisona?
Ray Manzarek:Na plaży Venice tuż obok kampusu Uniwersytetu Kalifornijskiego. Był lipiec 1965.
Siedziałem na plaży i czekałem aż moja dziewczyna wróci z pracy. Jim spoglądał na odbijające się w oceanie promienie słoneczne. Okazało się, że właśnie wyrzucono go z uczelni. Ja zresztą też uważałem, że reżyseria to nie dla mnie, a liczyć się będzie dla mnie w życiu przede wszystkim muzyka. Jim zwierzył mi się, że pisze także piosenki. Poprosiłem go, aby jedną z nich zaśpiewał to była "Moonlight Drive". Stwierdziliśmy, że moglibyśmy stworzyć zespół. Jim zaproponował, aby nazwać go The Doors: Open and Closed. Tę nazwę wziął od "Drzwi percepcji" , które w swych wizjach otwierał William Blake, a pisał o nich również Aldous Huxley. Zaczęły się próby. To co graliśmy było muzyką niezwykle psychodeliczną, ale obok rock and rolla potrafiłem też przemycić w tych dźwiękach Bacha. Dziś gdy patrzę na nasze początki przypominają mi one trochę japońskie harakiri.
Byliście z Jimem przyjaciółmi czy tylko kolegami ze studiów?
Ray Manzarek:Staliśmy się wielkimi przyjaciółmi. Obaj byliśmy w szkole filmowej, ale obaj z czasem stwierdziliśmy, że film nie jest naszym przeznaczeniem . Choć w filmie był to nader ciekawy czas. Francuska nowa fala, Fellini, Kurosawa, Eisenstein...

Jaką osobowością był Jim Morrison?
Ray Manzarek:Był niezwykle zabawnym, bardzo inteligentnym, młodym człowiekiem o szerokich zainteresowaniach. Błyszczał w towarzystwie. Ekscytował. Lubił przygodę. Zresztą przez pewien czas byliśmy nawet sąsiadami.

Mówi się, że Jim nie był jedynym liderem The Doors, a że była to grupa złożona z czterech liderów. Podziela pan tę opinię?
Ray Manzarek:To była grupa czterech liderów. Jim był wokalistą. Robbie Krieger grał na gitarze i harmonijce ustnej, a John Densmore na perkusji. Nie mieliśmy wtedy basisty gdyż ja grałem nie tylko na organach, ale i na basowym pianinie Fendera. Każdy z nas był odmienną osobowością. Każdy wnosił coś innego, twórczego, ale rozumieliśmy się znakomicie.

Jim Morrison miał wiele problemów z alkoholem i narkotykami. Czy nie próbowaliście go powstrzymać przed nadużywaniem ich?
Ray Manzarek:Oczywiście że tak, ale on wtedy mówił: Wiem, że biorę i piję za dużo, ale może nie miałbym takich wizji nie tworzył takich tekstów.

Dlaczego zdecydował się na rozstanie z The Doors?
Ray Manzarek:Mówił, że potrzebuje odpoczynku od rocka od showbiznesu. Pojechał ze swoją ukochaną Pamelą Courson do Paryża gdzie po czterech miesiącach zmarł 3 lipca 1971 roku.

Na czym polega sekret popularności Jima Morrisona?
Ray Manzarek:Myślę, że na otwartości zespołu The Doors i jego przyjmowaniu przez publiczność. Jim był postacią charyzmatyczną, którą można porównać do prezydenta Johna Kennedy'ego. A poza tym był znakomitym poetą.

Czy podziela pan opinię krytyków, że ostatni z utworów nagranych z Morrisonem "Riders On The Storm" to największy przebój grupy The Doors
Ray Manzarek:Owszem. Mogę się zgodzić, ale przecież oprócz tego mieliśmy wiele innych przebojów jak "L.A. Woman", "Hallo I Love You", "Light My Fire".

Jak potoczyły się losy grupy The Doors po odejściu Jima?
Ray Manzarek:John, Robbie i ja kontynuowaliśmy jej funkcjonowanie i nagraliśmy jeszcze dwie płyty. A potem po 1972 roku zdecydowałem się na rozstanie z The Doors.

Dlaczego w pewnym momencie zawiesiliście działalność?
Ray Manzarek:Każdy z nas miał własne plany. Każdy chciał iść swoją drogą. Ja nagrałem dwa albumy solowe aż w końcu stwierdziłem,. że trzeba by założyć zespół i tak powstała grupa Nite City, z którą też nagrałem dwa albumy. Potem razem z Philipem Glassem nagrałem rockową wersję "Carmina Burana" Carla Orffa. Nagrałem też dwie płyty razem z poetą Michaelem McClure, z którym gdy mi czas pozwala występuję też na jego wieczorach autorskich i nawiązałem współpracę z Roy'em Rogersem. W 1998 roku opublikowałem też moje wspomnienia "Light My Fire.My Life With The Doors", a potem ukazały się moje dwie powieści "Poet in Exile" oraz "Snake Moon". ta pierwsza jest o tym jak Jim Morrison lekceważył śmierć. Ta druga to historia z czasów amerykańskiej wojny domowej.

Ale jednak któregoś dnia roku 2002 The Doors znów zagrali...
Ray Manzarek:To było coś fantastycznego . Powróciliśmy, bo chciała tego nasza publiczność i znów graliśmy "Light My Fire". W lipcu przyjedziemy do Polski i wystąpimy na festiwalu w Dolinie Charlotty.

Czy dziś na wasze koncerty przychodzą tylko ci, którzy słuchali was w latach 60. czy też ich dzieci i wnuki?
Ray Manzarek:Kiedy spoglądam na publiczność zauważam, że jest to zarówno pokolenie lat 60, ale także ich dzieci i wnuki. Słuchają nas ci, którzy mają dziś lat 60, ale i 20-latkowie, a nawet 12-latkowie.

Jakie są pana najbliższe plany?
Koncerty w Polsce, koncerty w Stanach Zjednoczonych i trzeba będzie pomyśleć o trzeciej płycie grupy Manzarek-Rogers Band.

Rozmawiał: Marek Zaradniak

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski