- Nie szukam sensacji. Przyjechałam po uzdrowienie duszy i mojej relacji z Bogiem - mówi Bolesława Świderska, która przyjechała na spotkanie z o. Bashoborą z dwiema córkami oraz licznymi wnukami. - Tutaj dociera do mnie, że nie jestem jakimś tam moherem, ale podobnie do mnie myśli wielu ludzi młodych i z wyższym wykształceniem - dodaje.
Czytaj także:
Piła: Mdleli w kościele! I czują się uzdrowieni [ZDJĘCIA]
Na potwierdzenie tych słów pani Bolesława pokazuje dwa młode małżeństwa. Jedno z Warszawy, drugie z Emiratów Arabskich, z Dubaju. - O rekolekcjach dowiedzieliśmy się na wakacjach od osoby, która została uzdrowiona przez o. Bashoborę z raka. Postanowiliśmy, że musimy tu być - mówi Krzysztof z Warszawy. Do jego głosu dołącza się Zbigniew, Polak na co dzień mieszkający w Dubaju. - Uzdrowienia, wskrzeszenia, to nie jest najważniejsze, choć wierzymy w to. Przyjechaliśmy jednak po coś innego - mówi.
Będąca z nimi Dorota podkreśla, że większość z nich to ludzie wykształceni, głównie prawnicy. Prosi aby pisać o o. Bashoborze prawdę. - To, co się tutaj dzieje przemienia nasze życie. Jesteśmy po różnych uczelniach świata: Harwardach, Oxfordach, nie jesteśmy oszołomami. Tu dzieją się rzeczy wielkie - mówi Dorota.
Jeszcze przed mszą św., na zamkniętych rekolekcjach, na które udało nam się wejść (jednym z uczestników był zastępca prezydenta Poznania Tomasz Kayser) o. Bashobora zapowiadał, że mogą dziać się rzeczy dziwne i dodawał, że z góry przeprasza za zamieszanie, które to może spowodować. - U niektórych może być to kasłanie, u innych może ruszać się ręka, inni usłyszą głos w sercu - mówił o. John Bashobora.
Bashobora, Maniparambil i inni uzdrowiciele szturmują Wielkopolskę
Działo się jednak dużo więcej niż zapowiedział ugandyjski duchowny. Kilka osób upadło, jedna z kobiet zaczęła chichotać, inna, na oko 40-letnia kobieta, drobna blondynka zaczęła wydawać nienaturalne dźwięki, jej twarz wykrzywiła się. Od razu podbiegło do niej kilku księży. Wyprowadzono ją z sali. Wiele osób trzęsło się. - Nie bójcie się, to działa Duch św. Zamknijcie oczy, módlcie się - uspokaja o. Bashobora.
- Niczego się nie bałam, mówiłam w myślach "Boże, rób ze mną co chcesz" i stało się - mówi Dorota, która upadła podczas modlitwy o uzdrowienie, na co dzień modnie ubrana 21-letnia studentka pedagogiki.
Plac Objawienia obok kościoła, gdzie o godz. 18 rozpoczęła się msza św. był wypełniony po brzegi. Pełna była także sąsiednia łąka, gdzie pozostali wierni oglądali mszę na telebimie. Kulminacyjnym momentem była homilia, kiedy o. Bashobora modlił się o uzdrowienie. - Ogłaszam uzdrowienie z raka, z nadciśnienia, z bycia chromym. Następuje przełom w waszym życiu - mówił duchowny.
Wiele osób spośród wielotysięcznego tłumu śmiało się lub głośno modliło z rękami wyciągniętymi do nieba. - Nie wstydźcie się, nie bądźcie nieśmiali - zachęcał.
Msza św. zakończyła się ok 21. Zaraz po niej o. Bashabora indywidualnie modlił się nad uczestnikami spotkania.
- Czy ktoś został uzdrowiony? Nie wiem - mówi ks. Kazimierz Świderski, rektor tutejszego klasztoru. - Kiedy o. Bashabora był u nas poprzedniej jesieni po jego wizycie dostaliśmy kilkanaście intencji mszalnych w podziękowaniu za uzdrowienie czy wyleczenie niepłodności. Nie weryfikujemy tego - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?