Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec odebrał poród na korytarzu szpitala. "Myślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Działałem jak automat"

Angelika Sarna
Angelika Sarna
- Nie zapomnę do końca życia wzroku malutkiej dziewczynki i jej pierwszego płaczu - opowiada wzruszony pan Marcin.
- Nie zapomnę do końca życia wzroku malutkiej dziewczynki i jej pierwszego płaczu - opowiada wzruszony pan Marcin. Archiwum prywatne
Niecodzienne wydarzenie w Wielkopolsce! Marcin Albrecht odebrał poród swojej żony na terenie szpitala powiatowego w Trzciance. Nowonarodzoną Rozalię przywitał na własnych rękach. Jak doszło do sytuacji i dlaczego tak ważna okazała się szkoła rodzenia? Mężczyzna opowiedział nam o emocjach, jakie mu towarzyszyły.

Mężczyzna sam odebrał poród swojej żony

Do niecodziennej sytuacji doszło w nocy 10 listopada na oddziale noworodkowym w Trzciance. Około godziny 1:30 Emilia - żona Marcina Albrechta - dostała silnych skurczów.

Czytaj też: Restauracja-widmo w Wielkopolsce. Kiedyś popularny zajazd "Pod Kaczorem" to dziś ruina. Poznajcie jego tajemniczą historię!

- To już nasze trzecie dziecko, więc mamy pewne doświadczenie. Szybko ubraliśmy się, chwyciliśmy spakowane wcześniej walizki i wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do Trzcianki - około 20 km od naszego domu. Po drodze mijaliśmy sarny, klakson wciskałem chyba co minutę, żeby nie wyskoczyły na drogę. Spokojnie nie było, tylko coraz bardziej czułem, że droga, którą zazwyczaj pokonuje się w 20 minut, trwa wiecznie - relacjonuje Marcin Albrecht.

Kiedy małżeństwo dojechało do szpitala, Emilia dostała coraz mocniejszych skurczów.

- Zdążyliśmy dojść do izby przyjęć. Powiedziałem, a później krzyczałem, że już prawie dziecko się rodzi. Doszliśmy do korytarza szpitalnego. Nagle żona dostała skurczów partych. Powiedziała, że zaraz urodzi. Nie dowierzałem, że to się dzieje teraz, przecież na porodówkę mieliśmy jechać windą - opowiada.

- Zapadła szybka decyzja: połóż się. Żona zdjęła spodnie do kolan, płaszcza nie zdążyła, o butach nie wspominając. Widziałem już, jak wychodzi główka dziecka. Krzyczałem pomocy, a moje serce biło jak szalone. Zdjąłem kurtkę, położyłem na podłogę i chwyciłem główkę - dodaje.

Poród na terenie szpitala powiatowego w Trzciance

Malutka Rozalia nie otwierała oczu. Mężczyzna szybko włożył jej mały palec do buzi, żeby zobaczyć, czy są tam wody lub krew. Wtedy dziecko otworzyło oczy i zaczęło płakać.

- Żona parła jeszcze trochę, nie wiem jak długo, może minutę, może dwie. W końcu dziewczynka wyszła cała. Zdjąłem bluzę, przykryłem dziecko i położyłem je na brzuchu mamy - relacjonuje szczęśliwy ojciec.

Po chwili na korytarz przybiegł ratownik, który zabrał kobietę na porodówkę. Tam Emilia i Rozalia dostały już fachową pomoc.

Czytaj też: Przerażające sekrety opuszczonego szpitala psychiatrycznego pod Poznaniem. To tragiczna historia, którą mało kto zna

- Widok Emilii na stole porodowym i małej Rozalki wywołały u mnie łzy. Nie dowierzałem wtedy, że ta sytuacja miała miejsce. Profesjonalne podejście sztabu personelu ze szpitala w Trzciance było na medal, za co z całego serca dziękujemy. Żona o dziwo zachowała zimną krew przez cały ten czas. To już nasze trzecie dziecko, a w 2017 roku braliśmy udział w szkole rodzenia. Był poruszany tam temat, że dziecko może narodzić się wszędzie i trzeba być gotowym odebrać poród. Wtedy pomyślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Minęło 5 lat i przydarzyło się to nam. Człowiek działa wtedy instynktownie, jak automat - nie kryje pan Marcin.

Szpital Powiatowy w Trzciance potwierdza nagły poród, który odbył się poza terenem oddziału położniczo-ginekologicznego przed przyjęciem pacjentki.

- Prawdopodobną przyczyną zaistniałej sytuacji była patologia określana jako poród nagły (uliczny) - przekazuje lekarz, który pełnił wówczas dyżur.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Opuszczony szpital na Dolnym Śląsku od lat budzi grozę. Zobacz go w środku --->

100-letni opuszczony szpital na Dolnym Śląsku budzi grozę. B...

Jedzenie w szpitalach - dobre czy niedobre? Ten temat od lat budzi wiele kontrowersji. Pacjenci często skarżą się na posiłki, jakie przychodzi im jeść podczas pobytu w szpitalu. Poprosiliśmy czytelników "Głosu Wielkopolskiego", by podzielili się swoimi wrażeniami na temat szpitalnego jedzenia. W poniższej galerii zamieściliśmy zdjęcia przesłane przez naszych czytelników. Zobacz, jak wyglądają posiłki oferowane przez wielkopolskie szpitale --->Czytaj też: Ogromne rachunek po wizycie u dentysty? Zęby można leczyć za darmo! Zobacz, co Ci przysługuje w ramach NFZ

Jedzenie w szpitalach może zaskoczyć! Co jedzą pacjenci? Tak...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski