Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijczycy. Czarny Ląd i rozmowy w autobusie

Krzysztof Jajor
Rozmowa z Pauliną Świątek uczennicą I LO w Poznaniu, laureatką Wojewódzkiego Konkursu Geograficznego, - wesołą optymistką, miłośniczką Francji, która marzy o domku w Alpach.

Zacznijmy od samego początku. Na czym polegał konkurs z geografii?
Ten konkurs miał parę etapów. Najpierw rozwiązywaliśmy testy w klasie. Zasady są takie, że jeśli zdobędzie się odpowiednią ilość punktów to przystępuje się do etapu rejonowego. A w ramach tego etapu rozwiązuje się zadania zamknięte i otwarte. Tylko najlepszym uczestnikom konkursu udaje się zakwalifikować do końcowego etapu.

Jak długo przygotowywałaś się do konkursu?
Czytałam sporo w weekendy. Kiedy dowiedziałam się o tym, że przeszłam przez pierwszy etap, zaczęłam chodzić na zajęcia dodatkowe. Moja nauczycielka, pani profesor Małgorzata Sobańska, wspomagała mnie pomocami dydaktycznymi. Podczas ferii zimowych cały tydzień przesiedziałam nad książkami, mapami i podręcznikami. Dzięki temu znalazłam się w gronie finalistów, razem z moimi dwoma szkolnymi kolegami.

Czy mogłabyś mi trochę opowiedzieć o swoich ulubionych zagadnieniach z geografii? Czy są też może takie, których szczególnie nie lubisz?
Uwielbiam czytać o państwach, różnorodności charakteryzujących je kultur. Nie cierpię natomiast kucia na pamięć, które jest konieczne na przykład wtedy, gdy trzeba opanować zagadnienia związane z rodzajem gleb występujących na różnych terenach poszczególnych państw czy kontynentów.

Czy geografię można nazwać twoją pasją?
Wydaje mi się, że tak. Gdybym jej nie lubiła na pewno nie osiągnęłabym tak dużego sukcesu. Gdyby geografia nie była moją pasją, to tak dużej radości nie sprawiałoby mi czytanie gazet podróżniczych. Z całą pewnością geografia jest moją pasją.

Czy masz swojego „podróżniczego” idola?
Mam. Bardzo podziwiam Martynę Wojciechowską. Jest to osoba, która niesamowicie dużo w życiu zrobiła, także dla innych ludzi, a jeszcze ma czas na macierzyństwo. Podziwiam ją za to z jaką energią i determinacją pomaga chorym dzieciom. Napisane przez nią artykuły czytam z zapartym tchem w czasopismach podróżniczych.

Może chciałabyś kiedyś pisać do takich gazet?
Gdyby to była moja dodatkowa praca, to bardzo chętnie. Myślę, że wyłącznie z takiej pracy trudno byłoby mi się utrzymać.

Czy są jakieś przedmioty, które lubisz tak bardzo jak geografię?
Tak, bardzo lubię matematykę.
Komu zawdzięczasz zainteresowanie geografią? Czy jest taka osoba, która rozbudziła to zainteresowanie w tobie
Myślę, że tak. To moja mama. W dzieciństwie, a także później dużo mi opowiadała o różnych krajach i o obyczajach zamieszkujących je ludzi. Miałam też bardzo dobrą nauczycielkę w gimnazjum.

Skoro tak lubisz geografię, na pewno i podróżowanie sprawia ci dużą przyjemność?
Oj tak! Marzę o długiej wyprawie do Afryki. Jestem przekonana, iż kiedyś uda mi się okrążyć Czarny Ląd.

Dlaczego chciałabyś odbyć właśnie taką podróż?
Byłam kiedyś w Egipcie. Urzekły mnie kontrasty występujące w tym kraju. Pomyślałam sobie, że jeszcze piękniej musi być w głębi afrykańskiego kontynentu.

Z kim byś się tam wybrała?
Chyba z przyjaciółką, a może z moim chłopakiem. Mogłabym też pojechać tam sama.

Najpiękniejsze miejsce, które już odwiedziłaś to…
Spędziłam trzy miesiące we Francji. Bardzo mi się tam podobało. Poznałam przemiłych ludzi i trochę pozwiedzałam. Odwiedziłam między innymi Paryż.

To była wycieczka prywatna?
Nie, byłam uczestniczką projektu. Mieszkałam w domu rodziny, która zgodziła się mnie ugościć. Chodziłam tam przez trzy miesiące do szkoły.

Co najbardziej podobało się tobie w tym kraju?
Szczerze powiedziawszy… jedzenie! (śmiech). Oczywiście to żart, chociaż jedzenie jest tam pyszne. Tak naprawdę, to jednak największe wrażenie we Francji zrobili na mnie ludzie. Francuzi są bardzo mili i otwarci w stosunku do przyjezdnych. Istnieje wiele krzywdzących anegdot o mieszkańcach Francji. Moim zdaniem, w małym stopniu są one prawdziwe.

Czy możesz podać jakiś przykład?
Inne narody nazywają często Francuzów „żabojadami”, a oni w rzeczywistości prawie w ogóle nie jedzą żab. Zresztą, nic w tym dziwnego – żaby są we Francji bardzo drogie. Według innego stereotypu jest tak, że Francuzi nie potrafią mówić po angielsku. A tak wcale nie jest. Chociaż przyznaję, że są trochę bardziej leniwi niż my.

O czym należy pamiętać będąc we Francji?
Absolutnie nie należy zapomnieć o skosztowaniu sera! (śmiech) Po powrocie do Polski długo szukałam w różnych sklepach
serów równie pysznych, jak te, które jadłam we Francji. Niestety, nie znalazłam. Uwierz mi, w Polsce nie można takich kupić.
Tęskniłaś za Polską?
Pod koniec mojego pobytu poza domem - tak. Ale tylko momentami. Zazwyczaj czułam smutek tylko przez krótką chwilę, bo na każdym kroku czekały na mnie nowe, ekscytujące doświadczenia i co chwila poznawałam kolejnych przyjaciół.

Opowiedz mi o twojej francuskiej szkole.
Byłam tam w klasie maturalnej. Do szkoły przychodzi się tutaj rok wcześniej niż u nas. Lekcje są inne - trwają godzinę zegarową, a nie 45 minut. Nauczyciele oceniają uczniów w skali od 1 do 20.

Opowiedz mi o swoich francuskich gospodarzach. Jacy byli?
Moja „rodzinka” mieszkała na wsi. Idealnie się dobraliśmy. Mieliśmy podobne hobby i często się śmialiśmy. Pani domu była urzędniczką, a jej mąż - farmerem. Nie mieli dużo pieniędzy. Tym bardziej urzekła mnie ich gościnność.

Rozumiem, że umiesz mówić po francusku.
Tak, to mój drugi język.

Masz jakieś pasje poza geografią?
Lubię uprawiać sporty. Często się wspinam. Dobrze się czuję, gdy przebiegnę sobie parę kilometrów.

Co lubisz robić w wolnym czasie?
Pewno to, co większość osób w moim wieku. Spotykam się ze znajomymi. Razem wychodzimy do kina. Lubię wycieczki z moją rodziną, jeżdżę na rowerze.

Zdradź nam w takim razie trasę twojej najdłuższej wycieczki.
Kiedyś wybrałam się do Kórnika przez Puszczykowo i Murowaną Goślinę. Natomiast w najbliższej przyszłości planuję przejechanie trasy od najbardziej wysuniętego na południe Polski miejsca do jej północnego krańca. Może uda mi się to już w trakcie następnych wakacji.

Na bezludną wsypę możesz zabrać trzy rzeczy. Są to?
Czekolada, wygodne buty i książka (śmiech).

A jaka książka?
W tym momencie jeszcze nie wiem. Potrzebuję czasu żeby dokonać tak ważnego wyboru.

W takim razie może masz ulubiony gatunek literacki?
Nie, czytam raczej wszystkiego po trochu. Zazwyczaj zanim wybiorę się do kina na ekranizację jakieś powieści lubię najpierw przeczytać książkę, często w oryginale – w języku, w którym została ona napisana.

Czy masz jakieś ulubione miejsce w Poznaniu?
Nie, ale bardzo lubię parki i inne tereny zielone. Wolę spacerować w pięknym miejscu lub jeździć na rowerze niż na przykład zwiedzać kościoły.
Twoje największe marzenie to…?
Domek na wsi w Alpach. Marzę też o wyjeździe do Norwegii. Kiedyś nawet zaczęłam się uczyć języka norweskiego. Szybko przestałam, ale do dziś umiem się przedstawić. Na północnych krańcach Skandynawii nie ma pociągów, całego tego miejskiego zgiełku. Mnie się to podoba.

Jakie są – twoim zdaniem - najważniejsze wartości w życiu?
Na pewno sprawiedliwość i uczciwość. Prawdę zawsze stawiam na pierwszym miejscu.

Czy jest jakieś prawo, zasada czy reguła, która szczególnie ci przeszkadza w życiu?
Jestem osobą, która szybko się przystosowuje, nie lubię marudzić i narzekać.

A czy, kiedy widzisz, że jakaś osoba śmieci, wulgarnie się zachowuje, reagujesz?
Staram się, choć zanim o coś kogoś posądzę wolę wysłuchać jego zdania, opinii.

W takim razie, gdzie najczęściej wymieniasz swoje poglądy z innymi ludźmi?
W autobusie. Kiedy jakaś pani zagada do mnie, mogę poznać jej punkt widzenia. To daje mi możliwość spojrzenia na daną kwestię inaczej. Takie nietypowe rozmowy są naprawdę bardzo ciekawe.

A teraz pytanie, którego wielbicielce geografii i podróży nie wolno nie zadać. Jaki jest twój ulubiony środek transportu? Czym najbardziej lubisz podróżować?
Trudne pytanie. Myślę, że pociągiem. Zdecydowanie wolę pociąg od samolotu. Lubię czuć, że jestem w podróży, słyszeć łomot kół i świst pracujących maszyn. Lubię to nawet przy czterdziestostopniowym upale w kolejach PKP (śmiech). Wtedy przeżywam swego rodzaju przygodę- podoba mi się to.

Zapamiętałaś może jakoś szczególnie którąś podróż tym środkiem komunikacji?
Jechałam kiedyś TGV z Paryża nad francuskie wybrzeże. To nawet odrobinę nie jest porównywalne do polskich kolei.

Twoje marzenie „kolejowe”?
Chciałam z przyjaciółką przejechać koleją transsyberyjską z Moskwy do Władywostoku. Siedem dni jazdy przez dzicz i niezamieszkałe stepy i łąki. To wydaje się naprawdę pasjonujące.

Skoro masz takie plany, to na pewno nie masz problemów z nauką języków obcych?
Lubię się uczyć języków obcych. Znam francuski, angielski i oczywiście polski, a także podstawy norweskiego i włoskiego.

Jak widzisz siebie za dziesięć lat?
Mam nadzieję, że będę już po studiach. Zacznę robić karierę, lecz nie mam zamiaru brać udziału w wyścigu szczurów. Chcę zostać architektem, ale mam jeszcze dużo czasu do namysłu.

Paulina jest obecnie uczennicą klasy maturalnej w I LO w Poznaniu. Laureatką Wojewódzkiego Konkursu Geograficznego została w 2011 roku. W tym roku szkolnym bierze udział w olimpiadzie geograficznej (właśnie jest w trakcie pisania pracy na tę olimpiadę). W październiku spróbuje swoich sił także w olimpiadach językowych – w olimpiadzie z języka francuskiego i języka angielskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski