Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijczycy. O dziewczynach, które uwielbiają fantastykę

Michał Szymański
Portret Julii, Justyny i Marty
Portret Julii, Justyny i Marty rys. Barbara Wawrzyniak
Z Julią, Justyną i Martą – laureatkami Wojewódzkiego Konkursu z Języka Polskiego rozmawia Michał Szymański a dopytują inni dziennikarze „TeXT-u”

„TeXT”: Dlaczego wzięłyście udział w Wojewódzkim Konkursie z Języka Polskiego?
Julia Lipowicz: Wzięłam udział w tym konkursie, ponieważ lubię język polski, interesuję się nim i chciałam zobaczyć, jak taki konkurs wygląda.
Marta Szymańska: Ja chciałam się sprawdzić, zobaczyć, jak daleko zajdę.
Justyna Graczyk: A ja przede wszystkim dlatego, że lubię pisać i też chciałam zobaczyć, czy rzeczywiście mi to wychodzi.

„TeXT”: Co dał wam udział w konkursie?
Julia: Dał mi pojęcie o tym, czy w porównaniu do innych uczniów gimnazjum jestem tak dobra, jak myślałam. No i sporo się też nauczyłam, poznałam nowe teksty.
Marta: Poznałam wiele książek, które wywarły na mnie duże wrażenie i nauczyłam się nowych rzeczy.

„TeXT”: A konkretnie, czego się nauczyłyście?
Marta: Przede wszystkim nowych pojęć i gramatyki.
Justyna: Ja przede wszystkim nauczyłam się, że to się tak łatwo opowiada, że udało mi się w jakimś konkursie albo coś mi wyszło, a przede wszystkim to ciężka praca i stres. Ten konkurs dał mi możliwość zmierzenia się ze stresem. Po wygranej zrozumiałam, że łatwo się o czymś takim opowiada, ale trudniej się do takiego szczytu dochodzi.

„TeXT”: Czy długo się uczyłyście?
Julia: W sumie tak, ponieważ co najmniej dwa razy w tygodniu powtarzałam tematy poznane na lekcjach. Przed każdym etapem czytałam wszystkie notatki. Jednocześnie w Internecie szukałam dodatkowych materiałów, żeby jak najwięcej wiedzieć i nie dać się zaskoczyć jakimś pytaniem.
Marta: Ja myślałam, że będę uczyć się więcej. Jednak przeczytałam parę razy notatki, które zrobiłam i to mi wystarczyło, potem zajrzałam do Internetu po dodatkowe wiadomości.
Justyna: Ja czytałam dużo dodatkowych rzeczy, bo nie wiedziałyśmy do końca do czego będziemy się odwoływać i jakie będą pytania w tym konkursie, dlatego trzeba było przygotować się na wszystko, albo przynajmniej czuć się pewnie w tym, co się wie.

„TeXT”: A na czym właściwie polega konkurs polonistyczny, bo przecież na pewno różni się od matematycznego?
Julia: Dostałyśmy listę książek, które miałyśmy przeczytać i musiałyśmy o nich jak najwięcej wiedzieć np. podczas pierwszego etapu pytano nas o dwa mity, potem był wiersz i dwie książki. Pierwszy etap był szkolny i pojawiły się pytania dotyczące gramatyki i treści lektur, a na drugim etapie były tylko pytania o lektury, które miałyśmy do przeczytania, np. Dziady. Za to na trzecim trzeba było napisać wypracowanie.
Justyna: Z każdym etapem zmieniała się ilość pytań gramatycznych, bo na końcu było samo wypracowanie, a na początku trzeba było wykazać się wiedzą gramatyczną, więc można to było podzielić na połowę.
Marta: I to ma swoją specyfikę, bo w matematyce jak jest 2+2 to się równa 4, w przypadku polskiego dużo zależy od tego, czy się spodobasz, czy twoja praca się spodoba no i styl, bo według jednego możesz dobrze pisać, a według drugiego nie.

„TeXT”: A na jaki temat można było pisać?
Julia: Podczas trzeciego etapu były cztery tematy, trzy eseje i rozprawka. Jeden z esejów dotyczył lektury chyba "Lord Jim", drugi postaci ze Zdążyć przed Panem Bogiem. Można było także rozwinąć podaną myśl lub stworzyć portrety bohaterów.

„TeXT”: I co wybrałyście?
Julia: Ja wybrałam rozprawkę, ponieważ nigdy w życiu nie pisałam eseju i nie czułam się w tym gatunku dobrze. Rozprawkę napisałam nie do końca na temat i w związku z tym dostałam mało punktów.
Marta: Ja też wybrałam rozprawkę, bo nigdy nie pisałam eseju, sam temat przypadł mi do gustu, bo był ogólny, można było do niego dowolnie dobrać książki.
Justyna: Ja wybrałam esej, chociaż nigdy go nie pisałam, ale sama forma eseju mi pasuje, bo to jest takie rozmyślanie, można pisać co się chce.

„TeXT”: Czy lubicie swojego nauczyciela języka polskiego i czy wspiera was w nauce?
Julia: Nasza pani od języka. polskiego jest uroczą osobą i wspiera nas bardzo. Organizuje różne spotkania i pokazuje nam materiały, stara się jak najbardziej rozszerzyć naszą wiedzę. Jest dobrą nauczycielką i uczciwie mogę powiedzieć, że ją lubię.
Marta: Kiedy się spotykałyśmy i długo siedziałyśmy, nasza polonistka pokazywała nam różne materiały, opowiadała o książkach i ich autorach, poszerzała naszą wiedzę, żebyśmy jak najwięcej umiały na konkurs i to nam bardzo pomogło.
Justyna: Ja bym powiedziała, że nasza polonistka jest bardzo specyficznym człowiekiem, który jest mocno zaangażowany w to, co robi i jeżeli długo koncentrowałyśmy się
na jednym temacie, to ona poruszała kolejny i to się zaczynało łączyć w wielką całość, a w konsekwencji, oprócz tego, co powinnyśmy wiedzieć, wiedziałyśmy dużo więcej.

„TeXT”: Interesujecie się językiem polskim?
Julia: Szczerze powiedziawszy, tak. Chętnie wiązałabym z tą dziedziną wiedzy swoją przyszłość, ale jest to taka niezbyt pewna sprawa, ponieważ nie każdy polonista znajdzie pracę. Nauka języka. polskiego naprawdę sprawia mi przyjemność.

„TeXT”: A może zostaniesz pisarką?
Julia: Chętnie pisałabym wiersze, bo to sprawia mi przyjemność.
Marta: Ja interesuję się językiem polskim. Bardzo lubię pisać i czytać. I poważnie myślę o filologii polskiej.
Justyna: Ja przede wszystkim lubię pisać, samego przedmiotu aż tak nie lubię, bo trochę denerwują mnie sprawy gramatyczne. W przyszłości chciałabym zająć się matematyką i choć to trochę rozbieżne, to myślę, że jednak pójdę na politechnikę.

„TeXT”: A jak literatura, to jakie gatunki? Co najbardziej lubicie czytać?
Julia: Fantastyka, powieści przygodowe - nic związanego z codziennym życiem. Książki o codzienności nudzą mnie i odstręczają, np. Ania z Zielonego Wzgórza przyprawia mnie o dreszcze, a Harry’ego Pottera mogę czytać.
Marta: Ja przeciwnie - od fantastyki uciekam. Wyjątkiem jest Harry Potter. Lubię kryminały i powieści obyczajowe. Nie przepadam za fantasy z elfami i tak dalej, ale lubię czasem poczytać science-fiction.
Justyna: Ja lubię czytać wszystko (poza książkami o codziennym, nudnym życiu), tyko nie to, co jest lekturą, bo jak jest, to od razu mi się nie chce czytać. Bardzo lubię książki fantastyczne, ale sięgam też po powieści obyczajowe, również takie dla nastolatek.

„TeXT”: Czy bierzecie udział w innych konkursach i czy czujecie się w czymś jeszcze tak dobre jak w języku polskim?
Julia: Ja w tym roku* nie brałam udziału w innych konkursach, ale mam zamiar jeszcze w gimnazjum wziąć udział w konkursach z biologii, chemii i historii, ponieważ oprócz polskiego i historii bardzo lubię przedmioty ścisłe.
Marta: Ja w tym roku wzięłam udział tylko w konkursie z języka polskiego, aby się na nim skupić i dobrze się do niego przygotować, ale za rok planuję wziąć udział w olimpiadzie z języka hiszpańskiego, bo bardzo go lubię no i może w konkursie chemicznym uda mi się coś zdziałać.

„TeXT”: Ile czasu poświęcacie na naukę?
Julia: Sporo. Uczę się dużo, ale w krótkim czasie, więc mam dość dużo wolnego czasu. Na naukę poświęcam średnio dwie, dwie i pół godziny dziennie, nie więcej niż trzy.
Marta: Ja poświęcam tyle czasu, ile trzeba. Trudno mi powiedzieć, ile konkretnie. Nie umiem uczyć się w ciszy. Muszę pracować przy muzyce. Zawsze łączę te dwie czynności. Gdy trochę się pouczę robię przerwę i zaczynam coś czytać, albo włączę komputer. Potem znowu się uczę itd. Poświęcam na naukę tyle czasu, ile potrzebuję, może dwie godziny, może mniej. Zależy, czego muszę się nauczyć.
Justyna: Ja praktycznie się nie uczę. Powtarzam przed sprawdzianami i kartkówkami, bo na co dzień po prostu mi się nie chce. Czasem wystarczy jak pouczę się godzinę, czasem muszą być dwie. Niekiedy się nie nauczę i też będzie dobrze, zależy od tego, czy jestem na bieżąco.

„TeXT”: Co robicie w wolnym czasie?
Julia: Siedzę na facebooku, słucham muzyki, najczęściej czytam książkę jak taki kujon, taki "no-life". Siedzę też przy komputerze i piszę swoją pracę, kiedyś pisałam ręcznie, ale brat ją popsuł i muszę pisać od razu na komputerze. Wychodzę też na dwór i się z kimś spotkam jak każda normalna nastolatka.
Justyna: Ja bardzo lubię uprawiać sport – bieganie, lekkoatletyka, taniec, pływanie. Kiedyś przez wiele lat chodziłam na basen. Lubię mieć dobrą kondycję oraz lubię spotykać się z przyjaciółmi.
Marta: Ja, jak każdy, lubię spotkać się ze znajomymi, często czytam. Bardzo dużo czytam. Odkąd pamiętam - pożerałam wręcz książki. Piszę opowiadania. Jak coś mam „w głowie”, to muszę to od razu napisać. Lubię też fotografować i teraz czekam, aż będzie światło, by móc wreszcie wyjść z aparatem. Kiedyś tańczyłam hip hop, chciałabym do tego wrócić, ale nie wiem, czy mam do tego predyspozycje. Ostatnio chodziłam na zajęcia z siatkówki, ale to jednak nie to.

„TeXT”: A dlaczego skończyłaś tańczyć?
Marta: Było kilka etapów, na których zdobywało się medale. Potem była już tylko grupa wyższa a ja nie poszłam.

„TeXT”: Jak spędzacie czas przy komputerze?
Julia: Na facebooku, na kwejku, oglądam zdjęcia kotów. Najchętniej słucham muzyki albo spędzam czas na facebooku żeby z kimś porozmawiać. Czasem po prostu włączam Worda i kończę to, co wcześniej zaczęłam pisać albo zaczynam pisać coś nowego.
Marta: Głównie piszę ze znajomymi, piszę swoje opowiadania czasami posłucham muzyki, poczytam czyjś blog, pooglądam jakieś filmiki. Zależy od nastroju.
Justyna: Ja też oczywiście facebook, oglądam różne zdjęcia, filmiki.

„TeXT”: Czy kupujecie książki w Empiku, czy wolicie iść do jakiejś mniejszej księgarni?
Julia: Przeglądam strony internetowe, gdzie jest dużo książek i kupuję albo idę do jakiejś księgarni.

„TeXT”: Wasz ulubiony pisarz albo ulubiona książka?
Julia: Na pewno jest to J. K. Rowling, która jest moim ulubionym autorem literatury fantastycznej albo Robert Muchamore. Interesuję się też japońską literaturą, czyli czytam także Naruto, no i na pewno Tolkien. Tak naprawdę mam wielu ulubionych pisarzy.
Marta: Nie umiem wymienić ulubionych książek, tylko takie, które wywarły na mnie duże wrażenie, np.: Igrzyska śmierci Suzanne Collins. Jest to książka, którą czytałam parę razy. Także seria powieści dla młodzieży Tylko dla wybranych Kate Brian. Zazwyczaj nie sięgam po takie książki, ale te naprawdę mi się podobały. Igrzyska śmierci to książka o przyszłości i takie rzeczy lubię, to jest właściwie walka na śmierć i życie na arenie, to dość drastyczne, ale książka jest naprawdę wartościowa. Tylko dla wybranych to opowieść o dziewczynie, która wyjeżdża do internatu i nie da się więcej opowiedzieć, bo opisane są tu przygody ludzi. W Delirium akcja dzieje się w przyszłości i w tamtejszym świecie miłość jest zakazana, jest chorobą i każdy musi przejść zabieg, aby nic nie czuć. Główna bohaterka się buntuje i problem buntu jest fascynujący. Albo książka o wojnie - Jutro, gdzie grupa nastolatków musi poradzić sobie sama z traumatyczną rzeczywistością.

„TeXT”: Czy piszecie jakieś powieści?
Julia: Tak, nie wydałam niczego na większą skalę, ale sama dla siebie napisałam prawie trzy książki. Kreowanie nowych postaci, nowych miejsc, wymyślanie różnych historii romantycznych i źle się kończących naprawdę sprawia mi przyjemność.

„TeXT”: O czym są te książki?
Julia: Pierwsze dwie to niepełna jeszcze trylogia o magii i różnych nierealnych sprawach. Ta, nad którą jeszcze się męczę to książka opowiadająca o mafii. W trzeciej części planowanej trylogii wiem, co chciałabym napisać, ale jeszcze nie przelałam tego na papier, to kontynuacja dwóch poprzednich. Wszystko stworzyłam sama.

„TeXT”: Korzystasz z motywów ogólnie znanych z legend, takich jak elfy, krasnoludy i cała reszta?
Julia: Nie jest to aż taka fantastyka, bardziej przypomina Harry’ego Pottera - jest to magia typu „o, umiem sobie wyczarować ogień”, nie krasnoludy. Wzoruję się bardziej na twórczości Rowling niż Tolkiena.
Marta: Piszę dla siebie, ale mam taki problem, że często wpadam na jakiś pomysł, zaczynam pisać, ale nie umiem tego kontynuować, np. teraz zabrałam się za kontynuację Igrzysk śmierci, bo ta książka mnie fascynuje. Czasem próbuję pisać też jakieś kryminały, książkę obyczajową. Często zaczynam pisać dużo opowiadań i potem kontynuuję to, które mnie najbardziej ciągnie.

„TeXT”: A kryminał skończyłaś?
Marta: Nie, dopiero zaczęłam, stosunkowo niedawno właściwie, często znajduję stare opowiadania, których nie skończyłam.

„TeXT”: Ale je kończysz?
Marta: Teraz pracuję nad Igrzyskami Śmierci i to jest moje główne zajęcie.
Justyna: To ja muszę powiedzieć, że różne rzeczy pisałam jak jeszcze byłam malutka. Zaczynałam od takich prostych historyjek, typu: dziewczynka miała psa. W podstawówce chodziłam na kółko literackie i mieliśmy tam takie zadanie, żeby napisać w ciągu semestru książkę i ja właśnie ukończyłam tę książkę i później w auli czytałam ją. Właśnie w drugiej albo trzeciej. klasie napisałam książkę o kotku, który nie lubił mleczka, uparł się i jadł wszystko, tylko nie pił mleczka. Uważam, że bardzo ładną historyjkę ułożyłam. Lubię pisać różne opowiadania i myślę nad tym, by coś większego napisać, ale to trudne, bo w trzeciej klasie gimnazjum jest mało czasu.

„TeXT”: A o czym piszesz opowiadania?
Justyna: Też takie bardziej fantasy, czasem po prostu o zwykłym życiu. Piszę opowiadania na różne konkursy.

„TeXT”: Jeśli piszecie książki, to są to długie i na cięższe tematy, czy krótsze, łatwe do czytania w stylu „Hobbita”?
Julia: Moja to raczej ciężkie i długie, ponieważ lubię się rozpisywać. Nauczyciele nagminnie mówią mi, żebym tego nie robiła ale to nic nie daje. Robię to. Wolę dawać obszerne opisy, dłuższe monologi i nie przepadam za lekką lektur. Wolę teksty opisujące trudne tematy.
Marta: U mnie zależy to właściwie od nastroju, czasami od tematu, w jednym mogę się rozpisać bardziej, w drugim mniej, ale długie opisy też lubię.
Justyna: To jest tak, że na początku ma się wielkie plany, ale czasem już po tygodniu widzi się, że to był tylko taki pomysł, taki nijaki pomysł, a jeżeli się to dalej drąży to niekiedy wychodzi coś fajnego.

„TeXT”: Jeżeli piszecie to jak: „o jest, mam pomysł, siadam i piszę” czy raczej robicie to stopniowo: tworzycie świat, postaci, historię, wszystko po kolei?
Julia: Ja śmiem twierdzić, że stosuję obydwa sposoby. Pierwszą książkę po prostu zaczęłam pisać, bo stwierdziłam, że mam całkiem fajny pomysł i ochotę, żeby to zrobić, a z resztą książek było tak, że najpierw wymyśliłam bohatera, zaczęłam dopasowywać tło, świat, w którym mógł się poruszać, mógłby żyć, no i tak jakoś się rozkręcało od głównego bohatera.
Marta: Ja siadam i piszę, bo parę razy próbowałam planować: postacie, świat, ale to mi nie wychodzi. Wolę napisać to, co przyjdzie mi do głowy i potem doklejać do tego kolejne kawałki, nie umiem wszystkiego od początku zaplanować.
Justyna: Ja mam tak, że najpierw przychodzi mi do głowy pomysł na początek, a później na koniec i próbuję to jakoś skleić w całość, więc ostatnim etapem pracy jest dokładanie elementów, których mi brakuje.

„TeXT”: Czy pokazujecie komuś swoje książki?
Julia: Ja nie pokazałam swoich książek dorosłym osobom, które by mi mogły pomóc, pokazałam je paru znajomym i stwierdzili, że są całkiem fajne.

„TeXT”: A dlaczego nie pokazałaś ich żadnemu nauczycielowi?
Julia: Uważam, że moje książki są niedopracowane i wolałabym nad nimi jeszcze popracować. Nie jestem pewna, czy znalazłyby aprobatę u nauczycieli, np. próbowałam pokazać mojej polonistce w podstawówce, ale jej się nie podobały tego typu lektury i po prostu tego nie przeczytała. Może to kiedyś jeszcze komuś pokażę, a może nie.

„TeXT”: Nie zależy Ci na tym, by je wydać?
Julia: Ja bym bardzo chciała, ale jakby spojrzeć na to realniej, to nie jest to zbyt łatwa sprawa. Żeby wydać książkę trzeba wyłożyć bardzo dużo pieniędzy i warto mieć pewność, że to się opłaci, a ja takiej pewności nie mam.
Marta: Ja swoje opowiadania wysyłam przyjaciołom i zawsze oni dadzą mi szczerą opinię o tym, czy im się podoba. Pokazuję je też mojej mamie. Ona mnie zawsze wspiera. Polonistka też mnie wspiera. Czasami zakładam blogi, żeby więcej osób mogło napisać, co o moich opowiadaniach sądzą. Czasami potrzebuję krytyki lub pochwały od obcej osoby. Zawsze się zbierze grono kilku czytelników. Pamiętam, że rok temu wpadłam na pomysł, żeby napisać książkę, ale się skończyło na kilku rozdziałach, jak to u mnie. Jednak w przyszłości zamierzam wydać książkę - nawet nie jedną.
Justyna: Ja kiedyś dużo tekstów pokazywałam swoim rodzicom, polonistce i przyjaciołom. Teraz jednak raczej chowam je w szafie dla siebie. Tylko czasem pokażę je swojej przyjaciółce albo mamie.

„TeXT”: Ale dlaczego?
Justyna: Nie wiem, czy się komuś spodoba, boję się krytyki. Nie jestem już tak pewna siebie jak kiedyś. Nie, nie chcę pokazywać mojego pisania wszystkim.

„TeXT”: A wysyłałyście swoje prace na konkursy?
Julia: Tak, teraz bierzemy udział w jednym konkursie na fan fiction, a drugi konkurs to opowiadanie twórcze zainspirowane myślą Anny Kamińskiej, która mówi, że: ,,Miłość jest tym, co pozostaje, gdy wszystko jest nam odebrane. Nawet nadzieja.’’ i właśnie tam mogłyśmy się wykazać. A poza tym to nigdy, ponieważ nigdy nie znajdywałam ciekawych konkursów.
Marta: Ja biorę udział w tym drugim konkursie, a na pewno gdzieś wyszły moje prace, tylko nie pamiętam gdzie. Biorę udział w konkursach blogowych. Są takie na większą skalę Dużo młodzieży bierze w nich udział. I właśnie tam wysyłam często swoje prace. Jednak trudno mi się pisze, gdy mam narzucony temat i dwa tygodnie na napisanie pracy. Biorę udział, żeby się sprawdzić.
Justyna: Ja już wysłałam pracę na ten pierwszy konkurs, a na drugi mam już pomysł, tylko muszę go dopracować. Zazwyczaj jednak nie biorę udziału w takich konkursach.

*Rozmowa z Julią, Justyną i Martą była przeprowadzona w grudniu 2012 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski