Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijczycy. Wszędzie czuję się u siebie

Łukasz Niparko
Z Danielem Ruckim, wielokrotnym laureatem olimpiad przedmiotowych rozmawia Łukasz Niparko

Jak zostałeś olimpijczykiem?
Mój udział w olimpiadach rozpoczął się po pierwszej klasie gimnazjum. Wtedy, podczas zakończenia roku szkolnego, wręczano nagrody laureatom różnych konkursów. Była tam osoba, która zdobyła nagrody w trzech konkursach wojewódzkich. Zrobiło to na mnie duże wrażenie i postanowiłem, że będę lepszy. No i to mi się udało. Brałem udział w prawie wszystkich z wyjątkiem konkursu z języka niemieckiego, którego wtedy jeszcze nie znałem. Później, już w liceum, zacząłem brać udział w olimpiadach przedmiotowych

Jakie to były olimpiady?
Przede wszystkim olimpiada lingwistyczna, w której w kraju zająłem dwa razy drugie miejsce i raz siódme. Zdobyłem także dwa razy srebrny i raz brązowy medal na etapie międzynarodowym. Teraz jestem członkiem komisji zadaniowej, biorę udział w przygotowywaniu zadań na jej kolejne edycje.

Ile czasu zajmowało ci przygotowanie się do olimpiad?
To już zależy od samej olimpiady. Zazwyczaj brałem udział w takich olimpiadach, w których był w miarę wąski zakres materiału do opanowania. Wyjątkiem była na przykład olimpiada geograficzna, gdzie trzeba było naprawdę sporo się nauczyć, ale i tutaj udało mi się dostać do finału i zostać laureatem. Co prawda, nie za pierwszym razem.
Przygotowanie do udziału w olimpiadzie lingwistycznej polegało głównie na rozwiązywaniu zadań z poprzednich edycji, żeby po prostu wyćwiczyć pewne umiejętności, chociaż i to nie gwarantuje sukcesu.
Brałem też udział w olimpiadzie "Losy Polaków na Wschodzie", w tym przypadku chodziło o napisanie dosyć sporej pracy badawczej, na co oczywiście trzeba było poświęcić dużo czasu.

Co poradziłbyś obecnym i przyszłym olimpijczykom?
Z własnego doświadczenia wiem, że największym wrogiem olimpijczyka jest stres, który często paraliżuje i sprawia, że człowiek nie może iść naprzód. Jednak w miarę brania udziału w kolejnych olimpiadach można uodpornić się na stres i nauczyć się, jak odnaleźć się w trudnych sytuacjach, a także jak się nimi za bardzo nie przejmować.

A co na to twoja rodzina i znajomi? Jak komentowali twój częsty udział w olimpiadach?
Rodzice szybko się przyzwyczaili. I po dwóch latach to nie robiło już na nich dużego wrażenia, choć oczywiście się cieszyli. Znajomi także się przyzwyczaili. No, może trochę byli przerażeni, że ja tak chodzę na te olimpiady i je wszystkie wygrywam. Trochę to ich dziwiło.
Zresztą, olimpiady, poza satysfakcją, dały mi także sporo nowych znajomych. Olimpijczycy to wąskie grono ludzi, którzy często spotykają się na kolejnych edycjach i, co za tym idzie, mają okazję dobrze się poznać.

A jak na to wszystko reagują nauczyciele?
Moim zdaniem bardzo pozytywnie. Szczególnie, jeśli to jest ich przedmiot. W gimnazjum na początku nie było łatwo, ale z czasem nauczycielki "zwalniały" mnie z zadań domowych, sprawdzianów itp., żebym mógł się solidniej przygotować do udziału w konkursach. W moim liceum dyrekcja także bardzo wspierała olimpijczyków. Można było na przykład negocjować z nauczycielami terminy pisania sprawdzianów, a nawet otrzymać "urlop".
Twoja ulubiona nagroda z olimpiady to...
Zdecydowanie wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie spędziłem dziesięć dni (międzynarodowa olimpiada lingwistyczna i warsztaty przygotowawcze). Dzięki olimpiadom otrzymałem także wiele stypendiów, szczególnie teraz na studiach. I to jest zdecydowanie wymierna korzyść.
Uczestnictwo w olimpiadach jest bardzo czasochłonne i nie zostaje wiele czasu, aby dobrze przygotować się do matury, w moim przypadku matury międzynarodowej, ale i tak uważam, że moja przygoda z olimpiadami się opłaciła. Mam tu na myśli rozwój naukowy, bo przecież liczą się nie tylko stypendia, ale też rozwijanie zainteresowań i zdobywanie wiedzy, jak również satysfakcję z miejsc, które zająłem. I wspomnienia z tych, które odwiedziłem!

Czy brakuje ci teraz olimpiad?
Zdecydowanie! To była swego rodzaju pasja, samo to jeżdżenie już było niesamowitym przeżyciem. Brakuje mi tej adrenaliny. Szkoda, że to wszystko już się skończyło. Ale z drugiej strony w przypadku olimpiady lingwistycznej mogę kontynuować moją przygodę poprzez pomoc w układaniu pytań do niej.

Załóżmy, że miałbyś stworzyć reklamę społeczną promującą udział w olimpiadach wśród młodzieży, co byś w niej powiedział?
Spróbujcie swoich sił. Nie macie nic do stracenia. W najgorszym wypadku (czyli jeżeli nie przejdziecie nawet do drugiego etapu) waszym zyskiem będzie to, że dowiecie się o wielu nowych rzeczach, o których nie usłyszelibyście nigdy w szkole. Czy to mało? Jeśli jesteście ciekawi świata, na pewno nie.

A jak spędzasz czas wolny?
Najbardziej lubię podróżować. W rozmaitej skali - po najbliższej okolicy, po Polsce, za granicę. Dużo też czytam, spotykam się ze znajomymi...

Kim chciałeś zostać, kiedy miałeś 10 lat?
W dzieciństwie marzyłem o kierowaniu pojazdami mechanicznymi, a szczególnie tramwajem. Zawsze mnie to bardzo fascynowało, a raz nawet udało mi się to marzenie zrealizować, objechałem tramwajem dookoła pętli... A teraz mam pomysł, aby założyć własną działalność gospodarczą. To dałoby mi możliwość pracy w nienormowanym czasie – muszę przyznać, że nie znoszę rutyny. Nie lubię, kiedy każdy dzień jest taki sam. To było właśnie bardzo trudne w szkole: każdy tydzień wyglądał tak samo – według planu zajęć…

Czy myślałeś o tym, żeby kiedyś wyjechać na zagraniczne studia?
- Tak, myślałem kiedyś o studiach we Francji, gdyż bardzo lubię język francuski. Wyjazd do Francji ostatecznie się nie udał, ale za to dostałem się do Cambridge, na lingwistykę.
Jesteśmy teraz w jednej z poznańskich galerii handlowych; takie miejsca stały się mekką dla dzisiejszej młodzieży. Czy ty poprzez swoją aktywność na polu olimpiad czujesz się kimś wyjątkowym? Kimś, kto idzie "pod prąd", kto nie ulega powszechnemu konsumpcjonizmowi?
Zdecydowanie jest to raczej nietypowe, to chodzenie na olimpiady. Wielu osobom wydaje się, że to tylko "wkuwanie", a tak naprawdę to zupełnie coś innego. To przygoda i możliwość sprawdzenia się.
Czuję się nietypowo także dlatego, że interesuję się wszystkim po trochu. Wiesz, są ludzie, którzy idą na olimpiadę tylko z geografii czy historii, a ja nie ograniczam się do jednego obszaru. Zawsze, kiedy dokonuję jakiegoś życiowego wyboru, to mam takie wrażenie, że jest tyle innych możliwości, z których nie skorzystam, że jakaś część moich zdolności się zmarnuje. Stąd u mnie była ta "potrzeba" udziału w wielu olimpiadach.
Dobra wiadomość jest taka, że masz jeszcze całe życie przed sobą, aby wszystkiego spróbować. A kto, co, lub jakie miejsca ciebie najbardziej inspirują?
Tak szczerze mówiąc, to nie ma takich osób, rzeczy i miejsc, które inspirowałyby mnie najbardziej. Moja mama pochodzi z Łotwy, tata z Białorusi i to właśnie kultura krajów położonych na wschód od Polski bardzo mnie pasjonuje i to ona mnie ukształtowała. Moją największą pasją są podróże. Najlepiej czuję się w nowych miejscach. Nie mam problemów z dostosowaniem się i wszędzie czuję się u siebie. No, może jednak takim wyjątkowym miejscem dla mnie jest Łotwa, którą staram się promować w Polsce.

Wyobraźmy sobie, że spotykam teraz ciebie w 2023 roku. Jak sądzisz, gdzie się znajdujemy? I czym się zajmujesz?
Myślę, że gdzieś w Europie, chociaż Stany Zjednoczone także mnie ostatnio fascynują, od czasu olimpiady lingwistycznej. Może moim wyborem na przyszłość będzie praca w instytucjach europejskich w charakterze tłumacza. Mam takie podejście do życia, by nie robić długoterminowych planów, gdyż nigdy nie wiadomo, co nas spotka po drodze. Trzeba po prostu korzystać z okazji. Kim mogę być w przyszłości? Możliwości jest bardzo dużo. I to między innymi dzięki olimpiadom.

Jakbyś miał opisać siebie w trzech przymiotnikach - jakie by to były przymiotniki?
To bardzo trudne pytanie. Z pewnością: ciekawy świata, ambitny, a trzeci przymiotnik... jest tyle innych trzecich przymiotników, które mnie opisują, że nie chcę wybierać żadnego z nich.

Olimpiada lingwistyczna polega na rozwiązywaniu zadań, w których należy na podstawie podanych przykładów opisać reguły rządzące określonymi aspektami danego języka (np. składnia, słowotwórstwo, system liczebników), a następnie na podstawie tych reguł tłumaczyć kolejne przykłady z, lub na dany język. Liczy się logiczne myślenie, dlatego bardzo często laureaci tej olimpiady odnoszą też sukcesy w dziedzinie matematyki.

Daniel Rucki, student pierwszego roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim
w Krakowie, absolwent II Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu
rok szkolny 2011/2012: Olimpiada Lingwistyki Matematycznej (2 miejsce),
Olimpiada Geograficzna (9 miejsce)
rok szkolny 2010/2011: Olimpiada Lingwistyki Matematycznej (7 miejsce),
Olimpiada Języka Rosyjskiego (3 miejsce), Olimpiada Języka Francuskiego (2 miejsce)
rok szkolny 2009/2010: Olimpiada Lingwistyki Matematycznej (2 miejsce),
Olimpiada "Losy Polaków na Wschodzie po 17 IX 1939" - tytuł laureata z wyróżnieniem (jeden z dwóch w kraju).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski