Czy są lepsze? No pewnie! Kto raz przejechał się porshe gt3 wie, że niewiele aut potrafi pokonywać zakręty z ponad setką na liczniku tak jak ono. Czy są wygodniejsze? Ba! Do dziś pamiętam luksusową wersję landcruisera, która z moim kolegą pokonywaliśmy drogowe spowalniacze, za każdym razem - zupełnie niepotrzebnie - ostrzegani, że będzie wybój. Co z tego, że był, kiedy się go nie czuło? Czy są piękniejsze? Oczywiście. Połowa samochodów Alfa Romeo na świecie była projektowana nie po to, żeby jeździły, tylko aby powiesić je w muzeum obok Mona Lisy. Nigdy nie jechałem maybachem, ale rolce roycem już tak i wiem też, że po prostu są na świecie również auta bardziej luksusowe, wiem, że są dające więcej frajdy (tak, właściciele bmw - zwracam Wam honor), dające większą szybkość, dające masaż pleców, dające piski nastolatek na ich widok, są auta tańsze w eksploatacji, mniej awaryjne, cichsze, bardziej kultowe (kto nie chciałby dostać pod choinkę Eleanor?).
Cóż, trzeba powiedzieć prawdę: saaby wcale nie są fajne.
Jeremy Clarkson, facet, którego felietonami można filetować ryby, a kiedy pozwolić mu otworzyć usta do krojenia steku nie będzie potrzebny już nóż - innymi słowy wredny prowadzący Top Gear - testując kiedyś jednego z saabów, nazwał go katedrą na kołach. Jego znęcanie się nad tym autem przebijało tylko to, co zrobił z polonezem (bo też go przetestował) i wyrobami hinduskiej motoryzacji. Ale nawet Clarksonowi na tej jego angielskiej twarzoczasce pojawiło się coś na kształt ekstazy, gdy wreszcie w testowanym saabie zaświszczało turbo. A odcinek, w którym bezlitośnie obnażał wszystkie wpadki projektantów saaba, aby na koniec westchnąć z rozrzewnieniem nad bankructwem jednej z najdziwniejszych marek motoryzacji, wywoływał łzy w oczach oglądających.
Zwykło się mówić, że to samochody dla indywidualistów. Co oczywiście jest oczywistą nieprawdą, bo tak można powiedzieć o każdym samochodzie. Są fani maluchów - w końcu każdy polski kierowca w wieku powyżej trzydziestu paru lat - zaczynał od tego czegoś. Są fani alf, wv, bmw, fordów, fiatów, audi, opli... I tak dalej i tym podobne. O fanach marki Tata jeszcze nie słyszałem, ale pewnie się ukrywają. I każdy, absolutnie każdy z fanów tych marek może powiedzieć o tych samochodach dużo dobrych słów i kilka złych. Kiedy ich się posłucha wyjdzie jednak na to, że wszyscy kochają inne samochody za te same przymioty.
Bo? Bo... są.
W Mosinie skończył się właśnie III Zjazd Zabytkowych Saabów. Wśród nich było kilkadziesiąt wymuskanych, był jeden, wyglądający jak półtora nieszczęścia, który jednak na własnych kołach przyjechał z Anglii (przez Rzeszów). Zapewne wyjechał przed świętami... I była cała fura dziwnie uśmiechniętych ludzi. A kto się spodziewał, że właściciele saabów gadają tylko o autach, musiał się srodze zawieść. Tak, opowiedziałem o samochodzie pewnej parze, która zastanawiała się nad wyborem: volvo czy saab. I na tym koniec rozmów o samochodach. Przy wieczornym ognisku ja na przykład z pewną parą z Legionowa rozmawiałem o cudownych piwnicznych znaleziskach i robieniu bimbru (pozdrawiam!)
I tylko jedno pytanie nie padło.
Dlaczego właściciele saabów, kochają saaby?
Bo to saaby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?