18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni starzy nigdy nie będą? Czyli jak dom spokojnej starości skłócił wieś [ZDJĘCIA]

Krzysztof Sadowski
Jan Serafinowicz: Wstyd mi za tych ludzi!
Jan Serafinowicz: Wstyd mi za tych ludzi! Jakub Czekała/Krzysztof Sadowski
Bój idzie o dom dla seniorów, który ma powstać w Przyłęku koło Nowego Tomyśla. - Chcemy spokoju! - wołają przeciwnicy. - Wstyd, wstyd, wstyd! - odpowiadają zwolennicy. Ich racji wysłuchał Krzysztof Sadowski

Niech zgadnę. Pan pewnie w sprawie tego domu - zagaduje mnie kobieta, którą spotykam w pobliżu spornej działki. Zdradził mnie aparat fotograficzny. Przed chwilą robiłem zdjęcie miejsca, na którym ma stanąć budynek. Wokół lasy, łąki. Cisza, spokój.
- Fajnie by tu mieli. No, ale jest opór - rzuca mieszkanka Przyłęku.

Dopytuję, kto protestuje. Chwila ciszy.
- Jest kilka osób. Wybudowali tu domy, uciekli z miasta do lasu. A tu takie coś… - urywa kobieta.

Co? Dociekam.
- No nie widzi pan? Przecież tu nie ma miejsca na tak duży dom. Z tego co wiem, ma w nim zamieszkać 350 emerytów, którymi będzie się opiekować 50 osób personelu. Do tego parkingi pełne samochodów, goście… To spokojne miejsce straci swój urok. Może gdyby ten dom był mniejszy… Może wtedy protestów by nie było? - zastanawia się moja rozmówczyni.

Nie przeszkadza im, że tę wąską dróżkę rozjeżdżają codziennie dostawcze auta, że jest hałas, że człowiek ma strach iść po ulicy. Ale jak ktoś chce wybudować dom starców, to od razu robi się awantura.

Zrywa się wiatr. Pachnie lasem. Obchodzę działkę dookoła. Kilkaset metrów dalej widzę jakiś zakład. Duża firma. Obok mnóstwo samochodów. To pewnie auta pracowników.

- To im nie przeszkadza. Nie przeszkadza im, że tę wąską na ledwo jedno auto dróżkę rozjeżdżają codziennie dostawcze samochody, że jest hałas, że człowiek ma strach iść po ulicy. Ale jak ktoś chce wybudować dom starców, to od razu robi się awantura. Ot, i nasza Polska w pełnej krasie - denerwuje się Jan Serafinowicz, który od lat żyje nieopodal miejsca, w którym zamieszkać mają seniorzy. Sam skończył 82 lata.

- Dzięki Bogu, zdrowie jeszcze dopisuje. Ludzie chodzą do kościoła, w pierwszej ławce siedzą, a jak przychodzi co do czego, to o bliźnim zapominają. Szkoda gadać - pan Jan siada na rower i odjeżdża.

- Tylko niech pan to napisze! Wstyd mi za tych ludzi! Oni to nigdy starzy nie będą? - krzyczy jeszcze do mnie z rowerowego siodełka, po chwili znika za brzózkami.

Wieść o tym, że jestem we wsi roznosi się lotem błyskawicy. Po chwili dzwoni do mnie mężczyzna. Przedstawia się, ale też od razu zastrzega, że na oficjalną wypowiedź i podanie nazwiska się nie zgadza. To już drugi taki przypadek w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut. Kobieta, z którą rozmawiałem na początku, też chciała pozostać anonimowa. Tłumaczyła, że to małe środowisko, że trzeba uważać na to, co się mówi…

- Proszę pana, niech się pan nie dziwi. Robi się z nas ludzi bez serca - zaczyna mój telefoniczny rozmówca.
- Czy pan wie, kto tutaj ma mieszkać? Nie? To ja panu powiem. Będą tu zwozili Niemców przykutych do łóżek. I będą na tym zarabiać naprawdę duże pieniądze. Poupychają ich na tej małej powierzchni i będą kasowali. W euro! - mówi nieco podniesionym głosem mężczyzna.

Skąd ma takie informacje?
- Nieważne. Swoje wiem. Mówię panu, że tak będzie. I skończy się nasz spokój. I powiem panu coś jeszcze. Jeżeli ten dom powstanie, wartość naszych nieruchomości spadnie - dodaje.

Dlaczego miałoby się tak stać? Odpowiedzi brak.

Działka należy do Krzysztofa Bogusza z Nowego Tomyśla. Spotykamy się w Przyłęku. Kosi trawę. Kiedy podchodzę, przerywa. Ociera ręką pot z czoła.

- Mówiłem żonie, że będą kłopoty. No i są. Jakbym wykrakał. Rozmawiałem z sąsiadami, tłumaczyłem, wyjaśniałem. I nic - zdradza właściciel prawie dwuhektarowego pola.

Zagraniczni inwestorzy, którzy dom spokojnej starości w Przyłęku chcą wybudować, właśnie tym miejscem są ponoć zachwyceni. Dogadali się szybko.

- Oni sprawdzali pięć miejsc w całej Wielkopolsce. I wybrali Przyłęk - stwierdza K. Bogusz.

Do Urzędu Miasta i Gminy w Nowym Tomyślu trafił już nawet wniosek o wydanie warunków zabudowy. Równocześnie trafiły też tam listy protestacyjne.

Piotr Hojan, naczelnik Wydziału Geodezji, Urbanistyki i Gospodarowania Nieruchomościami:
- Jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Jaka ona będzie? Nie wiem. Argumenty podnoszone przez protestujących są różne. Od spadku wartości ich nieruchomości, przez kwestie architektoniczne dotyczące wyglądu budynku, po kwestie komunikacyjne - wylicza urzędnik.

Wracam do Przyłęku.
- O, widzi pan, tu będzie stał dom, tu będzie parking, a tam pensjonariusze będą mogli sobie spacerować - Krzysztof Bogusz pokazuje las oddalony od nas o kilkaset metrów.

We wniosku o wydanie warunków zabudowy napisano, że w pierwszym etapie w budynku miałyby zamieszkać 192 starsze osoby, później ponad 160 kolejnych. Plus 50 osób personelu. W sumie ponad 400 ludzi.

- Rzeczywiście sporo. Ale co z tego? Tu warunki naprawdę mają być luksusowe. Czy będą tu tylko Niemcy? Nie wiem. Nic o tym nie słyszałem. Ja sprzedaję ziemię i na tym moja rola w tym przedsięwzięciu się kończy - zarzeka się Krzysztof Bogusz.

Po chwili wypala.
- A nawet jeśli mieliby tu być niemieccy seniorzy, to co z tego? Żyjemy w XXI wieku, w środku Europy, od prawie 10 lat jesteśmy w Unii Europejskiej… I teraz co, że jak Niemiec, to be, a jak Polak, to ok? Przecież to jakiś absurd! - irytuje się przedsiębiorca.

W Przyłęku emocje są coraz większe. Wieś nie ma zwartej zabudowy. Zasada jest taka, że im dalej od miejsca, w którym dom ma powstać, tym protestujących mniej.

Jadę na drugi koniec wioski. Pukam do drzwi. Szczeka pies. Po chwili pojawia się jego pan. Mówię w czym rzecz. Pytam o opinię. Mężczyzna od razu zastrzega, że nie poda nazwiska. Przestaje mnie to już dziwić. Siadamy przy stoliku w ogrodzie. Zaczyna padać drobny deszcz, a ja rozglądam się za jakimś schronieniem.

- A pan co, z cukru? Pan da spokój, zaraz przestanie - śmieje się pięćdziesięciokilkulatek i zapala papierosa. Mocno się zaciąga. Zaraz potem puka się w czoło. Nie, nie chodzi o mnie, mówi od razu. Chodzi o te protesty.

- Świat stanął na głowie. Protestować przeciwko budowie domu spokojnej starości? Idiotyzm, potężny idiotyzm. I wstyd, wielki wstyd. Nie tylko dla tych ludzi, ale dla całej naszej wioski - jasno wykłada swoje stanowisko mieszkaniec Przyłęku.

Na stole pojawia się kawa, obok staje talerz z ciastkami.
- Trzeba mieć trochę wyobraźni. Nie każdego z nas czeka przecież fajna starość. Nie każdemu z nas ktoś poda na emeryturze kawkę, ciasteczko, nie każdym zaopiekuje się ktoś bliski. Musimy to zrozumieć. Po diabła więc protestować przeciwko takim domom? Przecież to nieludzkie - denerwuje się mężczyzna.

Pytam, czy myślałby tak samo, gdyby dom miał powstać obok jego działki?
- A niech budują, nawet dzisiaj! Co mi do tego? - pyta retorycznie gospodarz.

Zwolennicy i przeciwnicy domu spokojnej starości zwierają szeregi i zapowiadają walkę. Pośrodku stoi sołtys, Bogusław Nawrot. Mieszka daleko od planowanego placu budowy, ale stara się - jak mówi - zrozumieć również tych, którym ten pomysł się nie podoba.

- Kiedy zobaczyłem plany, projekt domu i dowiedziałem się o tych setkach pensjonariuszy, szczerze mówiąc pomyślałem sobie, że to może w jakimś stopniu przeszkadzać sąsiadom. Jednak teraz, z tego co wiem, tych ludzi ma być około 150, no i inwestor zrezygnował ponoć z budowy jednego ze skrzydeł budynku. Gdyby tak miało zostać, to wydaje mi się, że byłoby to do przyjęcia. No bo jeśli nie dom starców, to co można by u nas wybudować? - głośno zastanawia się sołtys.

Autor jest dziennikarzem Radia Merkury Poznań

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski