Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Open`er kipiący gwiazdami

Paweł Waliński
Dziś w Babich Dołach nieopodal Gdyni, na terenie tamtejszego lotniska, rusza z pompą Heineken Open’er Festival, największe letnie święto muzyki w Polsce. I aż trudno uwierzyć, że wykluło się z małego prowincjonalnego festiwaliku, który jeszcze kilka lat temu leniwie debiutował na gdyńskim skwerze Kościuszki.

Dziś to jedna z 10 najbardziej prestiżowych imprez muzycznych w Europie i ogromne przedsięwzięcie logistyczno-marketingowe. Tegoroczna edycja potrwa aż cztery dni, na specjalnie przygotowanych siedmiu scenach zagra kilkadziesiąt sławnych muzycznych grup z całego świata, a całość będą dopełniać wystawy, pokazy filmowe, teatralne, a nawet modniarskie.

Słowem, Open’er A.D. 2009 to festiwal totalny, którego bogatej oferty nie strawi nawet najbardziej łakomy fan. Dlatego zalecana jest wstrzemięźliwość i zimna kalkulacja przy wyborze muzycznych dań. Ale to jednocześnie niepowtarzalna okazja, aby z bliska podejrzeć zróżnicowanie muzycznego świata. Bowiem oprócz wielkich sław rocka, popu i awangardy, organizatorzy zaprosili do Babich Dołów imponującą kolekcję przedstawicieli wszelkich muzycznych gatunków, łącznie z folkiem, etno i elektroniką.

Zatem po zaaklimatyzowaniu się w Babich Dołach i po gruntownym przejrzeniu festiwalowego menu, możemy wyruszyć na muzyczne łowy. A już pierwszego dnia czeka nas atrakcja w postaci Arctic Monkeys, brytyjskiej sławy prostego i melodyjnego rocka, która w 2002 roku narodziła się na przedmieściach Sheffield (scena główna, godz. 22). Stałą obecnością w mediach młodziaki zdobyli serca nastolatków i dziś to najgorętszy band ściągający na koncerty rzesze wielbicieli.

Ale w ciągu całej imprezy podobnych rockowych sław usłyszymy jeszcze wiele. Tłumy podążą zapewne także na wielkie widowisko z udziałem kalifornijskiego Faith No More (scena główna, 4.07, godz. 22), miksującego z powodzeniem rock, metal, a nawet rap, oraz giganta elektroniki kryjącego się pod etykietką The Prodigy (scena główna, 5.07, godz. 22). Ten ostatni wart jest szczególnej uwagi wielbicieli efektownej brzmieniowo muzy, bowiem już w latach 90. rozpoczął eksperymenty nad modną dziś znów muzyką rave. Nawet teraz w kawałkach Brytoli dosłuchać się można elementów dance, big-beatu i tego, co wtajemniczeni zwą industrialem.

Nie samym rockiem żyje jednak festiwalowy bywalec. Bo oto już jutro na scenę bezceremonialnie wkroczą punkowcy z formacji Gossip (scena główna, 3.07, godz. 20), których warto wysłuchać choćby dlatego, że ich koncertowe popisy to feeria żywiołowej energii i dzikości. Przedfestiwalowe plotki głoszą, że muzycy pod wodzą półnagiej i prowokująco otyłej wokalistki Beth Ditto zaprezentują przed openerowską publiką fragmenty ze swojej najnowszej płyty "Music For Men", która robi furorę na listach muzyki niegrzecznej i zbuntowanej. A przy okazji widok fanów Arctic Monkeys na koncercie Gossip może być dla nas najsmakowitszym muzycznym wspomnieniem tego lata.

A na łaskawość fanów czekać już będą kolejne sławy. Choćby niejaki Moby, multiinstrumentalista i uznana instytucja muzyki klubowej (scena główna, 3.07, początek koncertu o północy). Ponoć nowojorskiego artystę do przyjazdu nad polski Bałtyk przekonały dopiero argumenty o wyjątkowej urodzie Polek. Bo Moby, jak przystało na pracownika nocnych klubów, nigdy nie pokazuje się solo. W ostatnich wywiadach dowodził nawet, że prawdziwy facet musi mieć niezłą brykę, roleksa i dwie kochanki. Kto nie wierzy, niech posłucha jego ostatniego krążka "Wait For Me", gdzie w rytmicznych bitach wyłożył fanom tę wielce skomplikowaną filozofię.

Muzyczny kalejdoskop tegorocznego Open’era dopełniają również folkowcy, czyli ci, którzy inspiracji szukają w muzyce ludowej. W tej dziedzinie prym wieść będą nasi rodacy z Kapeli ze Wsi Warszawa (scena muzyki świata, 3.07, godz. 20.30) i Islandczycy z formacji Hjaltalin (godz. 22.30). O tych ostatnich warto napomknąć choćby dlatego, że siedmioosobowy skład z Rejkiawiku przyczynił się do renesansu islandzkiego folkloru i że z powodzeniem objeżdża światowe festiwale, bawiąc słuchaczy niekonwencjonalnym użyciem kontrabasu i wiolonczeli.

Mało? Ależ to tylko mały fragment czekających nas festiwalowych rewelacji. Nie tylko muzycznych, bowiem Open’er to także targowisko obyczaju, modniarskiego szyku, a nawet gastronomii. Tu nie wystarczy mieć karnet na wszelkie dostępne koncerty i przezornie zaklepaną miejscówkę na obiady w restauracji Lotnicza, gastronomicznej chlubie Babich Dołów. W tym roku trzeba też popisać się odpowiednim strojem. Lanserskim hitem tego lata jest kolor yellow bahama, szczególnie wtedy, gdy na scenie pojawią się na przykład weterani ska z brytyjskiej grupy Madness (scena główna, 4.07, godz. 20), którzy trzy dekady temu właśnie kolor żółty obrali sobie za firmowe godło. Ale to już wątek opowieści na zupełnie inną okazję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski