Opatowianin choruje od kwietnia, ale prawdopodobnie choroba rozwijała się od dawna. Leczenie nic nie dawało, a pacjent coraz bardziej tracił siły, puchł, siniał i wyglądał na wycieńczonego chorobą alkoholową, choć w ogóle nie pije od 15 lat. Dopiero wtedy lekarz wysłał go na badania. Prześwietlenie wykazało pięciocentymetrowego guza w klatce piersiowej.
Od ośmiu lat mieszkaniec Opatówka ma II grupę inwalidzką. W związku z rozwojem nowotworu 10 lipca wystąpił o zasiłek pielęgnacyjny oraz przyznanie I grupy. Dwa tygodnie później dostał pismo, że z rozpatrzeniem wniosku musi czekać aż do… kwietnia przyszłego roku.
Barański z trudem się porusza, więc w sprawach urzędowych wyręcza go córka, która natychmiast interweniowała w Powiatowym Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Kaliszu.
- Nikt nie chciał mnie wysłuchać, więc gazeta była jedyną nadzieją - przyznaje pani Edyta, Okazało się, że termin rozpatrzenia wniosku można przyspieszyć i to znacznie. Ostatecznie Barański zostanie zbadany nie za osiem miesięcy, lecz za trzy… tygodnie.
Przewodnicząca Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności tłumaczy, że tak odległe terminy to z jednej strony efekt niedofinansowania opieki społecznej a z drugiej procedura odpowiedzi na wnioski, która wynika z ich dużej liczby.
Miesięcznie do kaliskiego Zespołu trafia 400-500 pism. - Dopiero potem wnioski są analizowane pod kątem konkretnych schorzeń i jestem przekonana, że także w tym przypadku termin rozpatrzenia nie byłby dłuższy niż 2 miesiące - tłumaczy Magdalena Sobocka-Maląg.
Orzekanie o stopniu niepełnosprawności to zadanie zlecone i finansowane przez wojewodę. Dzięki dotacji z budżetu Miasta Kalisza w lipcu br. przeciętny okres oczekiwania na komisję zostanie skrócony do 5 miesięcy. Jeśli we wrześniu uda się wygospodarować pieniądze z rezerwy budżetowej wojewody, petenci będą czekać "tylko" 3 miesiące.
W całej Wielkopolsce kolejki po orzeczenie o niepełnosprawności wydłużają się. Powód? Orzeczenie jest niezbędne w całej masie przypadków: aby uzyskać zasiłek dla dzieci, zasiłek pielęgnacyjny, świadczenia pielęgnacyjne, żeby wyjechać na turnus rehabilitacyjny... W większości wypadków zespoły nie mają wystarczającej ilości pieniędzy na wypłaty dla lekarzy, by mogli odpowiednio często się zebrać. W Szamotu-łach komisje zbierają się zaledwie trzy razy w miesiącu.
Jedyny zespół w regionie, gdzie na orzeczenie czeka się ustawowe 30 dni to poznański Powiatowy Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności. Jak to możliwe? Dobra organizacja i spora dotacja od starosty. - Poza tym jako jedyni lekarzy mamy na etacie. Dzięki temu komisje zbierają się nawet trzy razy dziennie - mówi Mariola Kokocińska, dyrektor zespołu.
To chyba jedyny w Wielkopolsce ośrodek, gdzie całą dokumentacja jest zdigitalizowana. - To pozwala wydać orzeczenie jeszcze tego samego dnia, zaraz po obradach komisji. Orzeczeń nie wysyłamy. A na całej korespondencji dzięki temu oszczędzamy średnio 68 tys. zł. rocznie - dodaje Kokocińska.
Tymczasem w poznańskim Miejskim Zespole do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności na orzeczenie czeka się ok dwa miesiące. - W szczególnych wypadkach ustawa dopuszcza taki termin - mówi Łucja Gromadzka - Biedrowska, dyrektor zespołu. Przyznaje też, że w całej jej karierze dwa razy zdarzyło się tak, że osoba, która ubiegała się o orzeczenie zmarła zanim je dostała. - W ciężkich przypadkach zawsze staramy się jednak przyspieszyć sprawę - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?