Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Os. Bolesława Śmiałego: Mieszkańcy mają problem z bezdomnymi. Ruina szkoły stała się noclegownią

Anna Jarmuż
Mają tu stanąć bloki... na razie koczują bezdomni
Mają tu stanąć bloki... na razie koczują bezdomni Paweł Miecznik
Zamiast szkoły mają pustostan, w którym okoliczni bezdomni urządzają sobie regularnie libacje. Z takim problemem borykają się mieszkańcy osiedla Bolesława Śmiałego. A co na to straż miejska?

- Bezdomnego nie można skierować do ośrodka pomocy bez jego zgody, a karanie mandatami nie ma w tym wypadku większego sensu - mówią strażnicy.

- Na osiedlu bywa niebezpiecznie. Strach zwłaszcza o dzieci. Bezdomni piją i hałasują, a one na to patrzą - mówi Aleksandra Rucińska z os. Śmiałego. I dodaje: Mieszkam tutaj od 20 lat. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Teren, na którym znajduje się pustostan, powinien zostać jakoś zagospodarowany. Na osiedlu żyje wielu młodych ludzi. Na pewno przydałby się plac zabaw lub piaskownica.

Istnienie problemu potwierdzają także władze osiedla.

- Kłopoty mieszkańców są nam znane. Otrzymujemy sygnały o hałasach i libacjach. Niektóre osoby boją się wynosić śmieci, ponieważ kontenery znajdują się tuż obok pustostanu - zaznacza Grzegorz Adamski, zastępca kierownika os. Bolesława Śmiałego.

Teren, o którym mowa, znajduje się u zbiegu ulic Księcia Mieszka I i Tymienieckiego, w centrum osiedla. Kilkadziesiąt lat temu, miała tam stanąć szkoła. Jednak jej budowa nigdy się nie zakończyła. Dziś na Śmiałego straszy zaniedbany pustostan. Część tego terenu należy do miasta. Właścicielem większości jest jednak Unia Wspólnego Inwestowania. Firma planuje wybudowanie w tym miejscu kilku bloków, czemu sprzeciwiają się okoliczni mieszkańcy (sprawę tę opisywaliśmy w "Głosie" dwa tygodnie temu).

Zimą bezdomni chronią się na klatkach schodowych. Nie chcą jednak przenieść się do ośrodka pomocy społecznej.

- Interwencje na tym terenie zdarzają się bardzo często. Funkcjonariusze starają się zaprowadzić spokój. Nikogo nie można jednak uszczęśliwić na siłę. Nie możemy skierować takiej osoby do ośrodka bez jej zgody - mówi Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej. - Warto podkreślić, że teren ten jest bardzo niebezpieczny. Budowla jest w złym stanie technicznym. A przebywają tam nie tylko bezdomni, ale także okoliczna młodzież.

Słowa strażników potwierdzają również sami zainteresowani.

- Można pojechać do ośrodka. Tam jednak nie wolno pić alkoholu - mówią.

Problem również na Naramowicach:
Problem z bezdomnymi, koczującymi w pustostanach i na ogródkach działkowych, występuje również w innych częściach miasta.
Z uciążliwymi sąsiadami borykają się między innymi mieszkańcy Naramowic. Bezdomni zadomowili się w garażach, znajdujących się przy ulicy Naramowickiej. Problem trwa już od kilku lat. Najpierw jednak bezdomni koczowali na tyłach budynków mieszkalnych. Mieszkańcy dzielnicy czują się zagrożeni. Dzicy lokatorzy pod wpływem alkoholu stają się agresywni - wszczynają bójki, zaczepiają przechodniów, a nawet publicznie się obnażają. W okolicy dochodzi również do częstych kradzieży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski