Os. Lecha: Zniszczono balon zadaszający boisko. Obok pojawiły się też wulgarne napisy [ZDJĘCIA]

„I tak rozkur... ten jeb... balon!”, Jeb... balon kur.. - takie i inne napisy pojawiły się dwa dni temu na skrzynce energetycznej przy Szkole Podstawowej nr 51. W nocy nieznani sprawcy poszli o krok dalej i pocięli membranę zadaszającą boisko.

- Myślę, że to niespotykany akt wandalizmu, który nie tylko będzie przedłużał całą inwestycję, ale też generował dodatkowe koszty - mówi Tomasz Śleboda, kierownik gospodarczy w SP nr 51. - To dla mnie niezrozumiałe. Przecież to wszystko ma służyć nie tylko dzieciom, ale też okolicznym mieszkańcom.

To nie pierwsza tego typu sytuacja. Jak tłumaczy kierownik gospodarczy szkoły, wcześniej osoby pracujące przy zadaszeniu balonu zostały obrzucone jajkami. Ktoś regularnie niszczył też siatkę ogradzającą teren inwestycji, a potem pisał pisma do Wydziału Oświaty i Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, donosząc, że nie jest on należycie zabezpieczony.

Dyrekcja szkoły nie znajduje słów opisujących zaistniałą sytuację. - Niezgoda na inwestycję, nie uprawnia nikogo do aktów wandalizmu. Czy jeżeli nie podoba mi się źle zaparkowany samochód, także powinnam go zniszczyć? - pyta retorycznie Kamila Pona, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 51.

Temat zadaszenia boiska pojawił się w zeszłym roku. W podstawówce działają klasy sportowe (o profilach piłka nożna, lekkoatletyka, koszykówka, hokej na trawie i pływanie). Na zajęcia sportowe dzieci uczęszczają też popołudniami.

- Nasi uczniowie mają na koncie wiele sukcesów. Od trzech lat zajmują pierwsze miejsce w rywalizacji szkół podstawowych. Czwarty rok z rzędu zdobyli pierwsze miejsce w mistrzostwach w piłce nożnej. Można wymieniać długo. Co więcej, sport wpływa też na dobre wyniki w nauczaniu. Na tym polu też osiągamy sukcesy - tłumaczy Kamila Pona.
Liczba obiektów sportowych nie odpowiada potrzebom uczniów, jest niewystarczająca. Dlatego, dyrekcja placówki wystąpiła z prośbą o zadaszenia znajdującego się przy szkole boiska. Dzięki temu, dzieci mogłoby ćwiczyć tam, także, gdy jest zimno lub pada. W budżecie miasta znalazły się pieniądze na ten cel. Pomysł od początku budził jednak sprzeciw części mieszkańców. Osoby mieszkające w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły obawiają się, że balon zasłoni im światło słoneczne i zwiększy poziom hałasu.

- Nie popieram tej inwestycji. W tej sprawie nie przeprowadzono żadnych konsultacji społecznych. Ponad tysiąc podpisów osób sprzeciwiających się powstaniu zadaszenia zostało zignorowane - mówi Aldona Brzezińska z Rady Osiedla Chartowo. Jak zaznacza nie popiera jednak aktów wandalizmu.

Z argumentami przeciwników zadaszenia nie zgadza się dyrekcja szkoły. Jak podkreśla, zanim ruszyły prace, przeprowadzono niezbędne pomiary. Były one prezentowane mieszkańcom. - Gdyby wszelkie normy nie zostały spełnione, nie wydano by zgody na tę inwestycje - zauważa Kamila Pona.

Zdaniem Wojciecha Chudego z Rady Osiedla Chartowo to właśnie złe emocje wokół inwestycji są bezpośrednią przyczyną zaistniałej sytuacji. - Apeluję do wszystkich mieszkańców, którzy byli przeciwni tej inwestycji, żeby zastanowili się, jak może skutkować eskalacja nienawiści. Ta nakręcająca się spirala powoduje, że niektóre osoby nie wytrzymują i doprowadzają do dewastacji mienia publicznego - mówi radny osiedlowy. I dodaje, że skoro decyzja w sprawie zadaszenia zapadła, a inwestycja ruszyła, należy skupić się na innych kwestiach. Na przykład na tym, by z boiska na pewno mogli korzystać wszyscy mieszkańcy.

Zobacz komentarz: Dorośli nie dają dobrego przykładu uczniom

Sprawa dewastacji została zgłoszona policji. Trwają czynności mające na celu znalezienie sprawców. Zabezpieczono m.in. monitoring. O sprawie poinformowane został też władze miasta. - Ci, którzy dopuścili się dewastacji, niszczą naszą wspólną własność. Mam nadzieję że sprawcy zostaną znalezieni i surowo ukarani za niszczenie mienia publicznego, w tym przypadku kierowanego dla dzieci i młodzieży szkolnej - mówi wiceprezydent Mariusz Wiśniewski.

Budowa zadaszenia rozpoczęła się pod koniec grudnia i ma zakończyć się w połowie maja. Jej koszt to kilkaset tysięcy złotych.