Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem rodzin z Mariupola mieszka w Poznaniu

Bogna Kisiel
Galyna Samoiliuk z córkami - 7-letnią Krystyną oraz 4-letnią Anastazją
Galyna Samoiliuk z córkami - 7-letnią Krystyną oraz 4-letnią Anastazją Łukasz Gdak
Osiem rodzin o polskich korzeniach z Ukrainy, razem 28 osób znalazło dom w Poznaniu. Nowych poznaniaków powitał w poniedziałek prezydent Jacek Jaśkowiak. Na spotkanie zaproszono także wszystkich tych, którzy pomogli rodzinom z Mariupola osiedlić się w naszym mieście. – Chcę, abyście czuli się, jak u siebie w domu – mówi J. Jaśkowiak.

Prezydent Jacek Jaśkowiak podziękował Markowi Sternalskiemu, szefowi klubu radnych PO, który wyszedł inicjatywą sprowadzenia 10 rodzin z Mariupola.

– Poznaniacy byli pierwsi. Nie było jeszcze rządowego programu, gdy wyciągnęli pomocną dłoń do Polaków z Mariupola – podkreśla Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu. –Wiemy, że w Poznaniu też są ludzie potrzebujący pomocy. Trzeba jednak zrozumieć, w jakiej sytuacji byli ludzie w Mariupolu. Tam codziennie ktoś ginie. Ciągle są ostrzały.

Galyna Samoiliuk przyjechała do Poznania z mężem Volodymyrem i córkami – 7-letnią Krystyną i 4-letnią Anastazją.

– W Mariupolu mieliśmy pracę, stabilizację – wspomina pani Galyna. – Wojna jednak nie pozwala na wychowywanie dzieci. Dlatego się przeprowadziliśmy. Chcemy zostać na stałe. Mieszkamy tutaj od dwóch tygodni. Bardzo nam się podoba. Urzędnicy opiekują się nami. Dzwonią, pytają co potrzeba, przywożą różne rzeczy. Mieliśmy nawet zapewnione gorące obiady.

Państwo Samoiliukowie mieszkają na Wildzie. – Otrzymaliśmy wyposażone mieszkanie, nawet jedzenie było. W innych miastach nie wszyscy otrzymali tak dobre oferty – mówi G. Samoiliuk.

Poznań przygotował się do przyjęcia rodzin z Mariupola

Rodziny na początek dostały zasiłki i świadczenia, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Wsparcie finansowe będzie wygaszane w miarę usamodzielniania się Polaków z Mariupola. Miasto wynajęło dla nich mieszkania na wolnym rynku.

Galyna ma nadzieję, że jak znajdą pracę, to sami będą płacić za wynajem.

– Mąż jest kucharzem. We wtorek rozpoczyna pracę – mówi G. Samoiliuk. – Bardzo mi zależy, aby mogła pracować w zawodzie. Jestem nauczycielką angielskiego i rosyjskiego. Będzie mi trudno znaleźć pracę, bo trzeba dobrze znać polski. W środę idę do Urzędu Pracy, może są jakieś kursy. Staramy się o miejsce w przedszkolu, ale z tym jest problem.

Pierwotnie do Poznania miało przyjechać 10 rodzin z Mariupola. A. Iwaszko twierdzi, że nie wie, dlaczego dwie zrezygnowały. – Każda rodzina sama decyduje czy jechać, czy nie – dodaje A. Iwaszko.

Radny Sternalski wskazuje, że bez zaangażowania urzędników, mieszkańców, przedsiębiorców nie udałoby się sprowadzić do Poznania rodzin z Mariupola i osiedlić ich tutaj.– My, politycy spełniliśmy jedynie nasz obowiązek wobec rodaków – uważa M. Sternalski. – Chcemy, by Poznań był przyjazny i otwarty dla każdego, kto chce tu mieszkać.

Warto podkreślić, że remonty mieszkań, tam gdzie one były konieczne, przeprowadzali sami urzędnicy. W pomoc włączyły się także poznańskie firmy, które przekazały meble, sprzęt AGD, artykuły gospodarstwa domowego, żywność, ale także zaoferowały pracę dla członków rodzin. Na apel prezydenta Jędrzeja Solarskiego odpowiedziały: Transgourmet (Selgros), IKEA, Jysk, York, Castorama, Społem, Leroy Merlin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski