Ile miałeś lat, kiedy pierwszy raz wsiadłeś na motocykl?
Oskar Ajtner-Gollob: Z tego co pamiętam, to trzy. Wtedy dostałem pierwszy motorek. Taki mały, żebym mógł na nim jeździć. Później, gdy dorastałem, sprzęt też był coraz większy.
Nie tak dawno, w jednym z wywiadów powiedziałeś, że czujesz się bardziej crossowcem niż żużlowcem. Ta deklaracja nadal jest aktualna?
Oskar Ajtner-Gollob:Tak, ponieważ mam zdecydowanie większe doświadczenie w tym sporcie. Za mną wiele lat treningów i startów na crosssie. I to w różnego rodzaju imprezach. Także tych bardzo prestiżowych. Z czasem, ta hierarchia może się jednak zmienić. Tym bardziej, że przez najbliższe tygodnie będę musiał odpocząć od motocrossu. Na niedawnych zawodach o mistrzostwo Polski w Chełmie, przy jednym ze skoków doznałem kontuzji kolana. To dość poważny uraz, ale na szczęście nie przeszkadza mi w jeździe na żużlu. I choćby z tego powodu teraz skupiam się na tej dyscyplinie. Motocykl crossowy, chcąc nie chcąc, w najbliższym czasie będę musiał odstawić w kąt.
A który z tych sportów traktujesz priorytetowo, z którym wiążesz swoją przyszłość?
Oskar Ajtner-Gollob:Na tę chwilę planuję jak najwięcej trenować i startować w zawodach żużlowych. Jak będzie później, trudno mi w tej chwili jednoznacznie odpowiedzieć. Żużel, tak jak wspomniałem wcześniej, uprawiam od niedawna. W ubiegłym roku, po czteromiesięcznych przygotowaniach zdałem licencję i teraz nic już nie stoi na przeszkodzie, abym mógł występować w poważnych zawodach.
Zdajesz sobie chyba sprawę, że z takim nazwiskiem nie będzie ci łatwo? Zwłaszcza w sytuacji, gdy twoje wyniki na torze będą pozostawiać wiele do życzenia, bo oczekiwania wobec ciebie będą ogromne.
Oskar Ajtner-Gollob:Nazwisko mam, jakie mam. Mogę tylko powiedzieć, że przygodę ze sportem motocyklowym mam zamiar potraktować bardzo poważnie i liczę na to, że nikt mi nie będzie w tym przeszkadzał. Wierzę też, że systematycznie będę podnosił swoje umiejętności.
Od porównań z ojcem, Jackiem Gollobem oraz wujkiem, Tomaszem Gollobem jednak nie uciekniesz.
Oskar Ajtner-Gollob:Zdaję sobie z tego sprawę. Tak samo jak i z tego, że w tej chwili w tych porównaniach wypadam wyjątkowo marnie. W żaden sposób to mnie jednak nie deprymuje. Co więcej, cieszę się, że tak jest, bo przynajmniej wiem, w jakim miejscu jestem i jak wiele brakuje mi do czołówki światowej.
O sportowe wzory nie pytam, bo odpowiedź jest chyba oczywista...
Oskar Ajtner-Gollob:To prawda, że staram się przede wszystkim wzorować na ojcu i wujku, którzy byli, a przypadku tego drugiego nadal są, świetnymi zawodnikami. Ale też podziwiam i cenię wielu innych sportowców. Zwłaszcza takich, którzy potrafią mnie ...zaskakiwać. Nie tylko na torze, ale również poza nim. Idoli mam więc wielu.
Z tego co wiem, twoim hobby jest też lotnictwo. To chyba z kolei wpływ dziadka.
Oskar Ajtner-Gollob:Pewnie tak. Nie ukrywam, że ciagnie mnie do lotnictwa. Może się to wydać dziwne, ale wychodzę z założenia, że wkrótce będzie więcej samolotów niż samochodów. Dlatego zdecydowałem się pójść do Zespołu Szkół Mechanicznych w Bydgoszczy, gdzie mogę się sporo na ten temat dowiedzieć i nauczyć. Czy już latałem? Oczywiście. Z ...dziadkiem.
Rozmawiał Tomasz Sikorski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?