Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskar Fajfer: Mam zamiar być "petardą"

Tomasz Sikorski
Oskar Fajfer.
Oskar Fajfer.
Z Oskarem Fajferem, juniorem Startu Gniezno, rozmawia Tomasz Sikorski.

Po ostatnich zmianach kadrowych w gnieźnieńskim drużynie śmiało można postawić tezę, że najbliższy sezon będzie dla Ciebie przełomowy?

Oskar Fajfer: - Też tak uważam. Na przenosinach Kacpra Gomólskiego do Tarnowa skorzystaliśmy obaj. On, bo będzie mógł się dalej rozwijać w czołowym klubie ekstraligi i ja, ponieważ zostałem numerem jeden w kadrze młodzieżowej Startu. Dostałem szansę i chcę ją w pełni wykorzystać.

Nie uważasz, że to trochę dziwna sytuacja, że mając niespełna 18 lat zostałeś wiodącym juniorem w klubie, a Twój o trzy lata starszy brat Maciej będzie tylko uzupełnieniem pary?

Oskar Fajfer: - Tak to już jest, że jedni zawodnicy rozwijają się szybciej, a inni wolniej. W moim przypadku wszystko przebiegało błyskawicznie, a Maciej jak widać potrzebuje trochę więcej czasu. Najważniejsze jednak, że w najbliższym sezonie będziemy razem jeździć w jednym zespole. To powinno nam obu pomóc.

Z bratem w parze jest łatwiej?

Oskar Fajfer: - Pewnie, bo się doskonale rozumiemy. Mam z nim zdecydowanie lepszy kontakt niż z innymi zawodnikami w klubie. To chyba zresztą normalne, bo ...brat to brat. My o wspólnych występach marzyliśmy zresztą od najmłodszych lat. Pamiętam, że jako dzieciaki uwielbialiśmy ścigać się na rowerach. Czuliśmy się wtedy jak tata i wujek, którzy zdobywali wtedy punkty dla Startu. My też tak chcieliśmy.

Od najmłodszych lat wiedziałeś, że będziesz żużlowcem?

Oskar Fajfer: - Od kiedy tylko zrozumiałem co to jest motocykl i że można na nim jeździć. Razem z tatą chodziłem na stadion, widziałem go jak jeździł i już jako dzieciak byłem "wkręcony" w ten sport.

Pamiętasz ojca z toru?

Oskar Fajfer: - Byłem wtedy bardzo mały i prawdę mówiąc bardziej go kojarzę już z kaset i płyt, które oglądałem nieco później, gdy już zakończył karierę. Tata od zawsze był jednak dla mnie wzorem i idolem.

Świetnym zawodnikiem był również wasz wujek Adam. On, tak jak i wasz ojciec Tomasz, to już legendy Startu.

Oskar Fajfer: - Tata osiągnął sukcesy bardzo szybko, już jako młodzieżowiec. Wujek natomiast rozwinął się nieco później, gdy skończył wiek juniora. Dopiero wówczas zaczął być bardzo mocnym punktem zespołu. Jest więc pewne podobieństwo w tym, jak nasze kariery się zaczynały.

Wy macie to szczęście, że cały czas możecie liczyć na ich pomoc w parkingu.

Oskar Fajfer: - Tak było do tej pory. Od nowego sezonu w naszym teamie zabraknie już wuja, który teraz będzie pomagał Jonasowi Davidssonowi z Falubazu Zielona Góra. Na szczęście, w tym roku będziemy już jeździć z bratem w jednym klubie, więc tata cały czas będzie miał nas na oku. Nasze boksy zawsze są obok siebie, więc problemu nie będzie. Tym bardziej, że dojdzie do nas jeszcze jeden mechanik.

Ojciec nie miał nic przeciwko temu, żebyście poszli w jego ślady?

Oskar Fajfer: - Z tatą jakoś sobie poradziliśmy, dość szybko udało się go przekonać do tego pomysłu. Znacznie gorzej było z mamą. Ona była przeciwna i długo musieliśmy ją namawiać, aby wyraziła zgodę na nasze starty. Nadal jednak bardzo się o nas denerwuje.

W Gnieźnie tej zimy zbudowano prawdziwy dream team. Cieszysz się, że będziesz miał obok siebie takich zawodników jak Magnus Zetterstroem, Antonio Lindbaeck czy Bjarne Pedersen?

Oskar Fajfer: - Każdy z nich jest bardzo doświadczony i od każdego będę mógł się sporo nauczyć. Rozmawiałem już nawet z Zorro i wiem, że mogę liczyć na jego pomoc. Szwed powiedział też w jednym z wywiadów, że to na starszych zawodnikach musi spoczywać presja na wynik. My, to znaczy juniorzy, mamy się spokojnie rozwijać i jeździć na luzie. To fajnie, że tak stawia sprawę, ale ja również mam zamiar być prawdziwą "petardą" w tej drużynie. Chcę przywozić dwucyfrowe zdobycze punktowe w każdym meczu.

I pewnie tak będzie, bo wszyscy twierdzą, że takich juniorów jak Start nie ma żadna inna drużyna w pierwszej lidze.

Oskar Fajfer: - Może i tak, ale nikogo nie można lekceważyć. Zawsze przecież ktoś może zrobić błyskawiczne postępy. Nie zapominajmy też jakimi młodzieżowcami dysponuje choćby Lokomotiv Daugavpils. Wadimowi Tarasienko i Andrzejowi Lebiediewowi na pewno nie można odmówić umiejętności i przede wszystkim odwagi.

W minionym sezonie czasami upadałeś na tor. Z czego to wynikało?

Oskar Fajfer: - Czasami z brawury, a czasami z braku umiejętności. Poza tym byłem bardzo lekki, co też miało wpływ na moją jazdę. Mało jadłem i nie miałem siły. Tej zimy jednak przytyłem i czuję się znacznie mocniejszy fizycznie.

Nagle zaczął Ci dopisywać apetyt?

Oskar Fajfer: - Więcej ćwiczę i organizm sam zaczął domagać się jedzenia. W tygodniu mam dziesięć treningów. To naprawdę sporo. Mogę więc zapewnić wszystkich kibiców, że kondycyjnie będę przygotowany do sezonu w stu procentach.

No to na koniec zapytam, jaki to będzie rok dla Startu?

Oskar Fajfer: - Wspaniały, bo awansujemy do ekstraligi. Nie mamy zresztą innego wyjścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski