Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony o pobice niemowlaka czyścił w sądzie nosek manekina

Barbara Sadłowska
Dobiega końca drugi proces Rafała B., który pobił w Lesznie 5-miesięczną córeczkę swojej konkubiny. Mężczyzna nie przyznał się do winy, twierdząc, że sińce na główce dziecka powstały podczas... czyszczenia noska. Poznański sąd skazał go za to na 4 lata więzienia. Wyrok został uchylony, aby można było sprawdzić, czy wersja oskarżonego jest prawdopodobna.

Na wtorkowej rozprawie przed poznańskim Sądem Okręgowym stawiła się trójka biegłych lekarzy, którzy przyszli z manekinem kilkumiesięcznego dziecka ubranego w czerwono- niebieski śpioszek. - Sąd Apelacyjny nakazał wykonanie eksperymentu procesowego z udziałem biegłych - poinformowała sędzia Joanna Rucińska. - Oskarżony oświadcza, że będzie brał udział w eksperymencie.

Czytaj także:
Poznań: Rafał B. prawomocnie skazany za pobicie 5-miesięcznej Aurelii

- Siedziałem na łóżku, dziecko leżało obok, po mojej prawej stronie - opowiadał Rafał B. Do odegrania roli łóżka posłużyła ława, za którą siedzą obrońcy. Oskarżony usiadł na niej z manekinem dziecka. Obserwowany przez skład sędziowski, prokuratora, obrońcę i trojkę medyków sądowych pokazywał, jak oparty na łokciu prawą ręką przytrzymywał za głowę szarpiące się dziecko, a lewą usuwał wydzielinę z noska małej Aurelii. Biegli szczególnie uważnie śledzili ułożenie dłoni Rafała B.

Wtedy sędzia Rucińska stwierdziła, że oskarżony demonstrując sposób trzymania dziecka, nie położył dłoni na jego policzku.
- Niech pan spojrzy na to zdjęcie. To skąd te obrażenia na policzku, przy ustach? - pytała sędzia Rucińska. - Dziecko mi się wierciło... - tłumaczył się niepewnie Rafał B.

Biegli po eksperymencie kategorycznie wykluczyli wersję oskarżonego. Ich zdaniem, gdyby było tak, jak to zademonstrował Rafał B. nie powstałyby żadne obrażenia, a sińce, udokumentowane na głowie dziewczynki, nie miały prawa powstać przy zabiegu pielęgnacyjnym. Obrońca Rafała B. próbował jeszcze zdyskredytować manekina, grającego rolę Aurelki. Biegli przyznali, iż był to najmniejszy eksponat z poznańskiego Zakładu Medycyny Sądowej, ale po zmierzeniu obwodu głowy lalki, okazało się, że był on nieomal identyczny z wymiarami dziewczynki.

Przypomnijmy, że w kwietniu 2011 roku konkubina, wyjeżdżając do matki, powierzyła Rafałowi B. opieką nad 5-miesięczną Aurelią i 6-letnią Ewą. Mężczyzna napił się piwa i na oczach starszej dziewczynki pobił małą pięściami po głowie. Obrażenia na szczęście okazały się niegroźne, ale wszyscy zeznający podczas procesu lekarze byli pewni, że Rafał B. w ten sposób naraził dziecko na utratę życia i ciężkie uszkodzenie ciała. Poznański sąd zamierza wezwać jeszcze jednego świadka, wyrok ogłosi przypuszczalnie za miesiąc.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]l

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski