Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony za Nangar Khel skazany za picie

Łukasz Cieśla
Tomasz B. nie przyznał się do picia alkoholu w Bagram
Tomasz B. nie przyznał się do picia alkoholu w Bagram A. Szozda
Proces żołnierzy spod Nangar Khel wyciąga na światło dzienne nowe fakty dotyczące polskiej armii. Okazuje się, że Tomasz B., jeden z oskarżonych, został niedawno skazany za picie alkoholu podczas misji w Afganistanie. Informację przekazał nam jeden z żołnierzy.

Jak mówi, zbulwersowała go wypowiedź plutonowego B. Na pytanie dziennikarza, jak się czuje w roli oskarżonego o ostrzelanie wioski, miał stwierdzić, że "dziwnie", bo pierwszy raz znalazł się na sali sądowej.
- A to nieprawda. Sprawdźcie w sądzie - mówi nasz rozmówca.

I rzeczywiście, okazało się, że już wcześniej miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. W 2005 roku sąd w Krakowie skazał go za pobicie innego żołnierza. Z kolei w połowie stycznia tego roku w poznańskim Wojskowym Sądzie Garnizonowym zapadł nieprawomocny wyrok na plutonowego Tomasza B. Ma zapłacić 100 złotych grzywny za picie alkoholu podczas afgańskiej misji. Jego obrońca, mecenas Andrzej Reichelt, zapowiada odwołanie od wyroku. Tomasz B. nie przyznaje się do winy.

Do zdarzenia, za które właśnie odpowiedział, doszło w bazie Bagram w październiku 2007 roku. Tomasz B. trafił tam po trzech tygodniach od ostrzelania wioski. Czekał na powrót do kraju. Feralnej nocy, krótko przed odlotem, wraz z trzema kolegami przebywał w jednym z pokoi. Żołnierze słuchali muzyki. Na tyle głośno, że hałasy obudziły śpiącego po sąsiedzku generała Jerzego Biziewskiego. Dopiero co przyleciał do Afganistanu, by objąć dowództwo drugiej zmiany.

Do pierwszej pobudki generała doszło około 1 w nocy. Wtedy zwrócił im jedynie uwagę. Gdy po półtorej godzinie po raz kolejny obudziły go odgłosy imprezy, zawiadomił żandarmerię. Jeden z funkcjonariuszy po chwili znalazł w pokoju żołnierzy otwartą butelkę wina. Z jego relacji wynika, że cała czwórka bełkotała i zataczała się. Żołnierze, po tej interwencji, grzecznie jednak poszli spać.

Dowiedzieli się też, że zostanie wszczęte wobec nich postępowanie dyscyplinarne. Rano zażądali badania alkomatem. Okazało się, że odpowiedni sprzęt co prawda znajduje się w bazie, ale nie ma wymaganej legalizacji. Jedynym dowodem w sprawie pozostały więc zeznania świadków. Poznański sąd na podstawie relacji kilku żołnierzy, w tym generała Biziewskiego, uznał, że Tomasz B. i jego koledzy pili alkohol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski