Ostrów: Opustoszałe budynki straszą ludzi. Po zmroku lepiej tam nie chodzić

Opustoszałe budynki z wielkimi dziurami po drzwiach i oknach stanowią idealne miejsce dla ludzi z marginesu. Tymczasem tuż obok, po drugiej stronie ulicy, znajduje się duże osiedle mieszkaniowe z dziesięciopiętrowymi blokami.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Spłonął pustostan przy ul. Skoczowskiej
Nieszawska: Ludzie mieszkają w ruinie. I tak zostanie
Poznań: Harcówka to ruina. Pomóżcie ją uratować! [ZDJĘCIA]

Po zmroku mieszkańcy starają się, jeśli tylko mogą, omijać to miejsce szerokim łukiem. Niedawno cała okolica została pozbawiona prądu. Sprawcami tej awarii byli dwaj poszukiwacze ,,skarbów''. Weszli oni do środka pustych budynków i próbowali ukraść metalowe elementy. Wycinając je, przy tej okazji uszkodzili również sieć elektryczną.

- Czy tego bałaganu nie można jakoś zabezpieczyć - pyta jeden z mieszkańców, Jerzy Sobkowiak. - Przecież tą ulicą przechodzi wiele dzieci w drodze do szkoły. A może jest tak, że władze miasta zainteresują się tym dopiero wtedy, gdy stanie się jakaś tragedia - denerwuje się Sobkowiak.

Miasto broni się przed takimi zarzutami mówiąc, że nieruchomość przy ulicy Dembińskiego znajduje się w prywatnych rękach. Tym samym Urząd Miasta nie ma żadnego wpływu na to, jak tam faktycznie wygląda.

- Poprawne zabezpieczenie terenu należy do obowiązków właściciela. Egzekwowaniem tych obowiązków zajmuje się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego - odsyła nas magistrat.

Niestety, w nadzorze również bezradnie rozkładają ręce, mówiąc, że nie ma sposobu na to, aby zdyscyplinować prywatnych właścicieli nieruchomości.

- Zgłoszono nam rozpoczęcie rozbiórki tych budynków. Właściciel zlecił to innemu wykonawcy. Faktem jest, że rozbiórka ta toczy się w bardzo wolnym tempie, ale na to już nie mamy wpływu - informuje nas powiatowy inspektor Jerzy Woźniak. - Na prace rozbiórkowe nie wyznacza się terminów, podobnie jak też ich nie określa się w przypadku budowy - twierdzi Jerzy Woźniak, dodając, że na obiektach są wywieszone tablice ostrzegające przed wchodzeniem, a według jego wiadomości teren jest ogrodzony.

Ta ostatnia informacja, co sprawdziliśmy na miejscu, nie jest jednak zgodna z rzeczywistością. Każdy może bez najmniejszych przeszkód dostać się do środka. Co się stanie, gdy dojdzie tu kiedyś do tragedii?

- Odpowiedzialność karną poniesie za to kierownik rozbiórki. To na nim ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa - podkreśla inspektor Jerzy Woźniak.

Wszystko byłoby jasne, gdyby nie fakt, że właściciel terenu... zaprzecza jakoby w ogóle przymierzał się do rozbiórki obiektów przy ulicy Dembińskiego. - To prawda, że nie prowadzimy tam już działalności i nie zamierzamy jej w tym miejscu podejmować - mówi Bogdan Upijaj, prezes przedsiębiorstwa Drop z Ostrzeszowa. - Obecnie trwają jednak rozmowy z potencjalnym nabywcą. Jeśli zakończą się one powodzeniem, nowy właściciel z pewnością odpowiednio zagospodaruje całą nieruchomość - zaznacza Bogdan Kupijaj

Prezes jest zdania, że obie-kty po dawnym zakładzie są zabezpieczone tak, jak powinny być zabezpieczone nieużytkowane obiekty przemysłowe. O incydencie ze złomiarzami i wyłączeniem prądu nie wiedział, ale uważa, że to ktoś inny powinien dopilnować, aby do podobnych sytuacji więcej nie dochodziło.

- To rola odpowiednich organów i służb pilnujących porządku w Ostrowie, aby nie kradziono cudzego mienia - zaznaczył tylko w rozmowie z naszą redakcją prezes Bogdan Kupijaj.