Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrowianin potrafi wydobyć piękno ukryte w kamieniu. ZDJĘCIA

Marek Weiss
Wiesław Klim z Ostrowa Wielkopolskiego jest rzeźbiarzem - samoukiem. Nie ma dyplomu żadnej renomowanej uczelni artystycznej, ale za to potrafi wydobyć z tworzywa dzieła równie piękne, co twórcy z papierami. Prawdopodobnie przejął te uzdolnienia od mamy, która zatrudniona była w pracowni zdobniczej szkła w Ostrowie.

- Moja przygoda z rzeźbą zaczęła się jakieś dwadzieścia lat temu. Wówczas tworzył w Ostrowie mój przyjaciel Robert Nemś. Często przyglądałem mu się podczas pracy. Potem on wyprowadził się w okolice Zakopanego, a ja sobie zacząłem dłubać, próbując go naśladować. Znajomi bez mojej wiedzy wysłali mu próbkę mojej rzeźby. Był nią zachwycony - wspomina.

Początkowo związał się z Państwową Pracownią Renowacji Antyków. To ona poleciła go komu trzeba, dzięki czemu otrzymał zamówienia z Lichenia. Dla bazyliki wykonał m.in. krzyż znajdujący się w bocznej nawie i płaskorzeźbę przedstawiającą głowę Jezusa na krzyżu otoczonym różami. Ponadto jego wizerunki Matki Bożej Licheńskiej z pozłacanego drzewa zdobią szereg małych kapliczek położonych na drodze do bazyliki. Potem uczył się pod okiem rzeźbiarza z ukraińskiego Halicza. Na kilka lat trafił też w ręce Henryka Jaśkiewicza z Aleksandrowa Łódzkiego, znanego snycerza. Wówczas spod jego ręki wyszły m.in. ozdobne nagrobki oraz 3,5-metrowy, drewniany archanioł Gabriel walczący ze smokiem, który znalazł właściciela w dalekiej Macedonii. Niedawno, po kilkunastu latach nieobecności, wrócił do swojego rodzinnego miasta. I nadal tworzy. Projektuje antyki i zrealizował szczególne dzieło, jakim jest kopia Diany z Luwru.

To nietypowe zamówienie uzyskał dzięki dobrym referencjom wystawionym przez Mariusza Leszczyńskiego, prowadzącego w Ostrowie zakład sztukatorsko - zdobniczy. Dianą - bis zajmował się przez blisko dwa lata, poświęcając na to średnio po 8 godzin dziennie. Średnio, bo są dni, że nie rzeźbi wcale, a są takie, że para się tym przez 24 godziny. W tej pracy ważne jest natchnienie i sprzyjające nastawienie. Bez tego nie ma co brać narzędzi do ręki. Jeden nieodpowiedni ruch może zniweczyć cały wysiłek. Zwłaszcza w kamieniu, który wbrew pozorom jest bardzo kruchym materiałem. Obrabia się go najpierw dłutem, a potem papierem ściernym. Marmurowy oryginał Diany znajduje się w zbiorach paryskiego Luwru. Datowany jest na I lub II wiek n.e. Przedstawia rzymską boginię łowów i przyrody z jeleniem.

- Moja praca nawiązuje do dzieła znajdującego się w Luwrze, choć nie jest jego idealną kopią. Nie byłoby to możliwe ze względu na użycie innego materiału niż w oryginale. Z tego powodu musiałem zmienić niektóre drobne elementy konstrukcyjne. Diana mu u mnie nieco inny układ rąk. Poza tym ,,podparłem'' jelonka, którego ona trzyma. Inaczej nie utrzymałby się - mówi twórca.

Cała praca powstała na podstawie zdjęć z internetu. O tym, ile kosztowała wysiłku niech świadczy fakt, że bryła przywieziona z kopalni piaskowca Śmiłów na Śląsku ważyła 13,6 ton. Pod koniec pracy ważyła natomiast ,,tylko'' 1,5 tony. Tyle surowca należało sprawnymi, delikatnymi ruchami ,,pozbyć się'', aby wydobyć z bezkształtnego bloku piękne rysy ślicznej Diany.

- Piaskowiec ma swoje wymogi, zwłaszcza jeśli chodzi o temperaturę i wilgotność. Przez pierwszy okres musi być chroniony, a na zimę trzeba użyć specjalnego płynu impregnującego - - wyjaśnia rzeźbiarz.

Diana to szczególna dla niego rzeźba, bo pierwsza wykonana w kamieniu. Poprzednie były z drewna, gipsu czy plasteliny. Mimo niemałego już dorobku ostrowianin podkreśla, że cały czas się uczy.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski