Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrowo Szlacheckie: Mieszkańcy są zalewani własnymi nieczystościami z szamb ANR

Łukasz Cieśla
Fot. Grzegorz Dembiński
Mieszkańcy Ostrowa Szlacheckiego, małej popegeerowskiej wsi pod Wrześnią, są zalewani przez nieczystości z własnych toalet. Powodem są przepełnione szamba, formalnie należące do Agencji Nieruchomości Rolnych. - Już teraz nie idzie wytrzymać ze smrodu, a latem, w upały, nie wiem, jak damy radę - mówi Stanisław Świderski z Ostrowa Szlacheckiego. Kilka metrów od okna jego kuchni płynie wąski strumyk ze ściekami.

Wjeżdżając na podwórko w Ostrowie Szlaecheckim widać strumyki ze ściekami i opony. Leżą po to, by czasem ktoś nie najechał samochodem na stare szamba. Zdaniem mieszkańców mogą się zawalić. Dzień przed naszym przyjazdem do Ostrowa Szlacheckiego mieszkańcy alarmują, że ścieki są już "pod deklem". Czyli, że zaraz wyleją z szamba. Mieli rację.

Podobna sytuacja z wylewającymi się ściekami z szamb za chwilę może być w czterech kolejnych miejscowościach: Bierzglinie, Gulczewie, Kawęczynie i Marzeninie. W nich zalane mogą być nie tylko podwórka, ale też piwnice.

Jedną z przyczyn są nieszczelne szamba, do których spływają ścieki z budynków wybudowanych w dawnych czasach, jeszcze dla pracowników PGR-ów. Druga przyczyna: brak porozumienia, czy za wywóz nieczystości mają płacić tylko mieszkańcy, czy także Agencja Nieruchomości Rolnych, formalnie właściciel szamb. Efekt sporu: nieczystości z dwóch szamb od pewnego czasu nie są wywożone, przepełniają się, a ich zawartość wylewa się.

We wszystkich pięciu wioskach mieszkają osoby, które w PRL-u pracowały w pobliskim kombinacie w Sokołowie. Gdy poprzedni system upadał, a wraz z nim PGR-y, wiele osób kupiło na własność zajmowane mieszkanie. Kuszące były olbrzymie zniżki. Lokal można było kupić nawet za 600 zł, jeśli ktoś miał duży staż pracy. Szkopuł w tym, że kiedy sprzedawano mieszkania, szamba pozostały własnością państwa. Obecnie są "w zasobie ANR".

- Dziś te szamba są stare, oddalone od zabudowań, a cała instalacja jest nieszczelna. Zbiera nie tylko ścieki z mieszkań, ale także deszczówkę czy wody gruntowe - opowiada Adam Słowiński, prezes spółdzielni w Sokołowie, która zarządza popegeerowskimi, wykupionymi przez mieszkańców, lokalami.

Przez lata obowiązywało porozumienie, że mieszkańcy płacą za te ścieki, które sami "wyprodukowali". Za nadwyżkę płaciła ANR. Jak wylicza Słowiński było to 30-40 proc. poszczególnych faktur. Beczkowozy regularnie opróżniały szamba. ANR w pismach przyznawała, że zna fatalny stan techniczny szamb. Opłaciła nawet wykonanie projektów dotyczących budowy małych oczyszczalni ścieków w każdej z tych miejscowości. Ale w zeszłym roku w poznańskiej ANR zmieniły się władze. Zmieniło się też podejście do dopłat. ANR stwierdziła, że najpierw trzeba zrobić ekspertyzy stanu technicznego szamb.

Prezes Słowiński: - ANR wycofała się z tej zapowiedzi oraz z dopłat. Mieszkańcy już dziś dużo płacą za wywóz ścieków. Czteroosobowa rodzina płaci 150 zł miesięcznie. Gdyby teraz obciążyć ich dodatkowymi opłatami, które wcześniej regulowała ANR, rachunki wzrosłyby prawie dwukrotnie. A przecież nasze tereny są biedne, popegeerowskie.

Od pewnego czasu beczkowozy nie opróżniają dwóch szamb w Ostrowie Szlacheckim. Jak twierdzi prezes Słowiński, za chwilę zabraknie pieniędzy na wywóz ścieków z innych wiosek. Z nieczystościami będzie walczyć ok. 500 osób.

- Nikomu nie życzę, żeby z własnej piwnicy wynosił fekalia w wiaderkach. Ale tak może się stać - uważa Słowiński.

Przedstawiciele poznańskiej ANR twierdzą, że problem widzą, ale nie poczuwają się do dalszego dopłacania. Zwracają uwagę, że choć ANR jest właścicielem niektórych szamb, to ich użytkownikami są mieszkańcy. I to oni są zobowiązani do utrzymania tych urządzeń.

Mieczysław Szempiński, zastępca dyrektora ANR w Poznaniu: - Nie uciekamy od problemów społecznych, ale nie jesteśmy instytucją charytatywną. W zeszłym roku zapadły pewne decyzje dotyczące porządkowania spraw mieszkaniowych. Wycofaliśmy się z dofinansowania do wywozu nieczystości z szamb. Zmienił się statut ANR, który mówi, że nie możemy prowadzić tego typu działalności gospodarczej. Oczywiście kłopot z nieszczelnymi szambami jest i jakoś trzeba go rozwiązać. Proponowaliśmy gminie przejęcie infrastruktury, ale ona nie jest zainteresowana. Możemy także przekazać szamba spółdzielni i sfinansować ich remont, jednak w tym roku środki na bezzwrotną pomoc finansową zostały rozdysponowane. Może w przyszłym się znajdą.

Mieszkańcy Ostrowa Szlacheckiego czują się lekceważeni. Zmiana stanowiska przez ANR jest dla nich niejasna.

- Od lat jesteśmy upośledzeni, gorzej traktowani, jakbyśmy mieszkali na końcu świata - skarżą się.

I nieoficjalnie przyznają, że kiedy na podwórku jest dużo ścieków, są one wypompowywane na pobliskie pole. Zdają sobie sprawę, że to nielegalne. Ale mówią też, że o ich problemie wiedzą różne urzędy, ale nikt nie interweniuje. Jakby zapomnieli o wiosce położonej tylko 4 kilometry od Wrześni.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski