Ktoś spuścił go do studni na pasku od spodni, a właz zasunął betonową płytą. Zostawił na pewną śmierć, a mimo to udało się mu przetrwać. Pies, o którym mowa, chciał żyć. Kiedy strażacy wyciągnęli go na powierzchnię, miał odmrożone łapki, bał się i wyrywał. Mimo natychmiastowej pomocy oraz opieki weterynarza, zdechł po kilku dniach.
Poznańska Prokuratura Rejonowa właśnie umorzyła śledztwo w tej sprawie. Już w kwietniu wnioskował o to komisariat policji w Czerwonaku. Śledczy mieli jednak wątpliwości i zlecili policjantom przesłuchanie jeszcze jednego świadka. Jak się okazuje, osoby, które mogą mieć wiedzę na temat sprawcy, więcej mówią poza protokołem. Prokurator Magdalena Mazur-Prus przyznaje, że ich zeznania nie wniosły nic do sprawy.
– Postępowanie były prowadzone w zakresie dwóch wątków i obydwa zostały umorzone. Wrzucenie psa do studni i zakrycie włazu wyczerpuje znamiona przestępstwa, ale nie wiemy kto to zrobił – mówi rzecznika Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy sprawdzali też, czy nad psem znęcali się jego właściciele. Takie głosy docierały bowiem do Fundacji Animal Security. W rozmowie z wolontariuszami świadkowie mówili, że już wcześniej próbowano się pozbyć psa m.in. głodząc go i zostawiają przywiązanego w lesie.
– Chcieliśmy sprawdzić, kto zajmował się zwierzęciem i w jakich warunkach mieszkał. Nie wiemy, czy w tym zakresie ktoś dopuścił się przestępstwa, dlatego ten wątek również został umorzony – dodaje prok. Mazur-Prus.
To oznacza, że winni tego bestialstwa nie zostaną ukarani. Fundacji Animal Security nie odwoła się bowiem od decyzji śledczych.
– Jeśli postępowanie przygotowawcze nie wykryło sprawcy, to nasze odwołanie nic nie zmieni – przyznaje mec. Mateusz Łątkowski, który reprezentuje Fundację Animal Security.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 9 października 2015 roku. Czworonoga uratował trener Warty Poznań Tomasz Bekas, który ze swoim ojcem wybrał się tego dnia na ryby. Mężczyźni usłyszeli szczekanie i po chwili poszukiwań odnaleźli zwierzę w wychłodzonej studni, przykrytej betonową płytą. Pies natychmiast trafił pod opiekę weterynarza. Mimo pomocy po kilku dniach zdechł z powodu zatrucia organizmu.
To nie pierwsza głośna sprawa dotycząca znęcania się nad zwierzętami, która została umorzona. Wcześniej poznańska prokuratura umorzyła chociażby postępowanie w sprawie tragicznej śmierci suki Diany, którą ledwo żywą znaleziono w lipcu ubiegłego roku na ogródkach działkowych w Poznaniu. Właściciel nie karmił jej przynajmniej od kilkunastu tygodni.
Zwierzę przebywało w 30-stopniowym upale, wycieńczone, bez wody i jedzenia. Po wizycie u weterynarza okazało się, że Diana w jelitach miała gruz, a na ciele około 100 kleszczy. Psa nie udało się uratować, a właściciel pozostał bezkarny.
W Wielkopolsce są jednak przypadki, kiedy w podobnych sprawach akty oskarżenia trafiają do sądu. 4 października w Nowym Tomyślu ruszy proces człowieka, który znęcał się nad psem i zadawał mu ciosy łopatą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?